Żużel. Zdaniem Kościechy klasa 250cc w Polsce prężnie się rozwija. Czas na ligę? [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Robert Kościecha.
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Robert Kościecha.

Od kilku miesięcy Robert Kościecha łączy obowiązki w klubie z Grudziądza z pracą z młodzieżą, która na co dzień ściga się w klasie 250cc. W rozmowie z WP SportoweFakty opowiada, jak wygląda poziom tej klasy w naszym kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

Jedenaście krajowych turniejów - trzy w ramach Indywidualnego Pucharu Polski oraz osiem Pucharu Ekstraligi. Do tego wiele wyścigów i mini turniejów treningowo-pokazowych.

Nasi reprezentanci na brak jazdy w klasie 250cc narzekać nie mogli, choć wielu z nich przybyło dopiero niedawno, gdy sezon dobiegł końca.

O rozwoju żużlowego "zaplecza" w rozmowie z naszym serwisem opowiada Robert Kościecha.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Na początku sierpnia poinformowano, że został pan wyznaczony na osobę, która zajmie się rozwojem klasy 250cc na naszym "podwórku". Proszę powiedzieć, jak do tego doszło.

Robert Kościecha, trener ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz i koordynator klasy 250cc: Polecił mnie trener kadry narodowej Rafał Dobrucki i to dzięki niemu się tu znalazłem. Rozmawialiśmy już w zimę, czy nie podjąłbym się tej funkcji, co mnie na pewno bardzo ucieszyło. Skorzystałem z propozycji i myślę, że spełniam oczekiwania trenera, ale na pewno wiele pracy przed nami jeszcze, aby to poukładać.

ZOBACZ WIDEO Miłość od pierwszego wejrzenia. Teraz Marcin Gortat odpuszcza nawet mecze NBA!


Komunikat dotyczący pana nowej roli został opublikowany 5 sierpnia
, jednak u boku młodych zawodników można było już pana ujrzeć m.in. w Cloppenburgu podczas mistrzostw świata, które odbyły się w połowie lipca.

Tak się złożyło, że te 250cc akurat miały dwie czy trzy imprezy w Polsce, więc byłem też i w Cloppenburgu oraz w Toruniu i opiekowałem się naszą kadrą podczas mistrzostw świata i Europy. Zdobyliśmy dwa złote medale, więc pozostaje się tylko cieszyć. Turnieje też pokazały, że jest wielu fajnych utalentowanych chłopaków na świecie.

I jak pana zdaniem wygląda poziom 250cc w naszym kraju?

To idzie w dobrym kierunku, bo ta 250cc się bardzo prężnie rozwija. Trzy lata temu to dopiero wchodziło do Polski, a dzisiaj widać, że kluby inwestują i tej młodzieży jest coraz więcej, co sprawia, że nie ma już problemów, aby zebrać szesnastu, czy nawet dwudziestu zawodników na turniej. Cieszy, że kluby w to idą, bo to świetne przedszkole do dorosłego żużla i chłopcy po trzech latach startów mają już odjechanych nawet i po trzydzieści imprez, a to się przekłada na pewno na doświadczenie.

Pan jako koordynator ma już jakieś pomysły na rozwój tej klasy?

Cały czas rozmawiamy i pojawiają się nowe pomysły. Łączymy 250cc z Zapleczem Kadry Juniorów, gdzie czterech nominowanych zawodników ściga się w przerwach. Powoli wdrażam swoje plany i wierzę, że to pójdzie w dobrym kierunku.

W kwestii rozwoju uważa pan, że jest szansa, aby wkrótce dwieście pięćdziesiątki to były nie tylko turnieje indywidualne, ale również parowe, a może nawet i ligowe?

Aż tak nie ma co wybiegać w przyszłość. Na razy mamy tych około dwudziestu zawodników z licencjami w klasie 250cc i na razie turnieje indywidualne wydaje mi się, że to dla nich wystarczający pułap, że te mecze drużynowe, to jeszcze nie ten pułap. Nie na tym etapie, na którym są.

Nie ma pan wrażenia, że na tym etapie nazwijmy to żużlowego "przedszkola" mamy już taki sprzętowy wyścig zbrojeń?

To nie są te czasy, że zawodnicy przyjeżdżali na zawody z jednym i rozpadającym się silnikiem. Kluby i rodzice inwestują w niemalże nowe sprzęty i wiadomo, że sprzęt odgrywa znaczącą rolę, ale potrzeba jest też przede wszystkim dużo techniki. Trzeba się nagimnastykować, aby wyciągnąć moc silnika.

A co pan sądzi o ściganiu się w klasie 250cc zawodników szesnastoletnich, którzy mogliby, a wręcz powinni startować już w młodzieżowych zmaganiach na "pięćsetkach"?

Dziś przepis jest taki, że do szesnastego roku życia zawodnicy mogą jeździć w klasie 250cc, ale w przyszłości będzie to tak zrobione, że z automatu zawodnik, który osiąga piętnasty rok życia i zdaje licencję "Ż" w klasie 500cc, to ta na motocykl o mniejszej pojemności będzie traciła ważność. Chyba że to będzie koniec sezonu, to pewnie pozwolimy już takiemu zawodnikowi dokończyć sezon w 250cc. I mówimy tu o krajowym rynku, by nie blokować innych.

Czytaj także:
Niezwykłe spotkanie na torze
Artiom Łaguta mówi o braku rosyjskiego hymnu na podium i więzi z Polską

Źródło artykułu: