Grzegorz Walasek o odwołaniu od nałożonej kary, zrzutce kibiców i planach na PGE Ekstraligę [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu od lewej: Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu od lewej: Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński

- Nikt na nas nie stawiał w tym roku, a wygraliśmy eWinner 1.Ligę. Teraz też nikt nie daje nam szans, ale my postaramy się sprawić niespodziankę - mówi Grzegorz Walasek, który wywalczył awans z Arged Malesą do PGE Ekstraligi.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Rozmawiamy podczas pana wizyty w Domu Dziecka w Pleszewie, na rzecz którego przekazał pan pieniądze ze zrzutki, utworzonej na zapłacenie przez pana kary, nałożonej przez GKSŻ. Czy odwołał się pan od tej decyzji?
[/b]
Grzegorz Walasek, żużlowiec Arged Malesy Ostrów Wielkopolski: Tak, odwołałem się. Czekam na spotkanie z Główną Komisją Sportu Żużlowego, które wyznaczone zostało na 26 października.

Zaskoczony był pan inicjatywą kibiców, którzy momentalnie założyli zbiórkę na zapłacenie przez pana kary?

Jeszcze jak. Początkowo w to nie dowierzałem, ale kiedy dostałem link i zobaczyłem, że na tej zrzutce pieniędzy przybywa bardzo szybko, to przekonałem się, że to się dzieje naprawdę, że nikt mnie nie wkręca.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Jak pan myśli, dlaczego taka spontaniczna zbiórka wśród kibiców przyniosła taki efekt w tak krótkim czasie?

Pewne rzeczy, które dzieją się w żużlu nie podobają się także kibicom. Dwóch z nich założyło tę zbiórkę i tak to się potoczyło. Zainteresowanie było sporo, bo wpłacali ludzie z całej Polski. Sam byłem zaskoczony okazałą kwotą, którą udało się zebrać. Zarówno inicjatywa kibiców jak i suma 13 320 złotych, którą zebrano bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

Od razu było wiadomo, że suma zostanie przekazana na szczytny cel?

Oczywiście. Chciałem tylko z inicjatorami zrzutki uzgodnić cel. Wybraliśmy Dom Dziecka w Pleszewie. Jestem przekonany, że te pieniądze zostaną tutaj dobrze spożytkowane. Dzieci z pewnością się ucieszą z prezentów pod choinkę czy wyjazdu na zimowisko.

Wracając jeszcze do kary nałożonej przez GKSŻ na pana. Wie pan, za co ją otrzymał? Kibice na forach piszą, że za mówienie prawdy…

Podam może taki przykład z ostatniej rundy Grand Prix, gdzie dwóch zawodników pobiło się i nikt nie wyciągał z tego zdarzenia żadnych konsekwencji. Mnie ukarano za słowa. Czy ja kogoś swoją wypowiedzią obraziłem? Chciałem tylko naświetlić, jaka była sytuacja.

W trakcie sezonu, będąc ekspertem w studio Eleven Sports, czasami otwarcie "gryzł się pan w język", bo groziło to karą ze strony Głównej Komisji Sportu Żużlowego. W końcówce sezonu hamulce puściły, czy może kompletnie nie spodziewał się pan, że za wypowiedź po meczu finałowym z Cellfast Wilkami Krosno grozić może kara?

Oczywiście, że jestem zaskoczony nie tylko karą, ale jej wysokością. Sam fakt, że ktoś wpadł na taki pomysł, że można karać za takie słowa, jest zaskoczeniem. Nie chciałbym już tego dalej drążyć. Jak widać choćby po tej zrzutce, wielu osobom się w Polsce to już nie podoba. Apropos Eleven Sports, występowałem tam nie w roli zawodnika, ale w tym momencie byłem pracownikiem stacji telewizyjnej. Jeśli ktoś mnie pyta, to odpowiadam. Niektórzy ludzie tego nie rozumieją i nakładają za to na mnie kary. Najprościej jest wysłać karę, którą trzeba zapłacić, bo inaczej się nie będzie startowało w zawodach. Uważam, że jest to krzywdzące dla żużlowców. Być może po tej akcji ze zrzutką i reakcji kibiców, coś zmieni się w tej kwestii.

Przeszło przez myśl panu, że z klubem z Ostrowa nie tylko awansuje pan do PGE Ekstraligi, ale również w niej wystartuje w przyszłym sezonie?

Przed sezonem w siedzibie mojego sponsora, firmie Auto Partner Garcarek powiedziałem, że dojdziemy do play-offów i do finału. W trakcie sezonu zaznaczyłem, że jeśli Oliver Berntzon i Nicolai Klindt odpalą trochę bardziej z punktami, to wejdziemy do PGE Ekstraligi. To się potwierdziło.

Same prorocze słowa. Wcześniej w studiu Eleven Sports zażartował pan, że możecie z Falubazem Zielona Góra minąć się z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski w okolicach Rawicza i to się też potwierdziło…

Wtedy to jednak powiedziałem żartobliwie, ale faktycznie tak się stało. Falubaz spadł, a my awansowaliśmy.

Co zatem trzeba teraz zrobić, żeby Arged Malesa Ostrów Wielkopolski w PGE Ekstralidze zaistniała dłużej niż jeden sezon?

Na pewno czeka nas trudne zadanie. Szykujemy się już na PGE Ekstraligę.

Skład rewolucji nie przejdzie, bo i na rynku nie ma zawodników, których można byłoby zakontraktować, a chyba w Ostrowie bardziej stosowana jest metoda nagrody dla żużlowców za wywalczony awans…

Ale ten nasz skład wcale nie jest taki słaby. Można byłoby dokonać jakiś zmian, ale tylko dla zasady. Każdy z nas potrafi pojechać. Wiadomo, że ten poziom ekstraligowy będzie wyższy. Uwierzcie nam, zaufajcie nam. Nikt na nas nie stawiał w tym roku, a wygraliśmy eWinner 1.Ligę. Teraz też nikt nie daje nam szans, ale my postaramy się sprawić niespodziankę. Wiadomo, że patrzymy realnie i będziemy walczyć o utrzymanie. Na pewno będą fajne mecze w Ostrowie.

Cieszy się pan na powrót do PGE Ekstraligi, najlepszej żużlowej ligi świata?

Pewnie, że tak. Cieszę się, że moje słowa i coś, co komu obiecałem, się sprawiły. To jest największa radość.

Odczuwa pan teraz euforię w Ostrowie i fakt, że kibice na ponowny udział drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej czekali prawie ćwierć wieku?

Na pewno. Widać ten entuzjazm wśród kibiców, a ja wraz z kolegami mamy satysfakcję, że nasze nazwiska na stałe przeszły do historii ostrowskiego żużla. To jest dla mnie najważniejsze.

Zobacz także:
Legenda kickboxingu: Wspólnym mianownikiem jest adrenalina
Ruszamy z wyborem najlepszego zawodnika sezonu 2021!

Źródło artykułu: