Żużel. KSM już w 2022 roku? "Niech jeden przypadek nie powoduje, że wpadamy w panikę"

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: mecz RzTŻ Rzeszów - Wolfe Wittstock
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: mecz RzTŻ Rzeszów - Wolfe Wittstock

Piotr Szymański przyznał niedawno, że w przerwie zimowej może dojść do kilku zmian w regulaminie 2. Liga Żużlowej. Jeden z pomysłów zakłada wprowadzenie minimalnego limitu Kalkulowanej Średniej Meczowej.

Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego dodał, że to może być jedyna metoda na to, aby uniknąć powtórki z tego sezonu i meczów z udziałem Wolfe Wittstock, które przegrało dwanaście spotkań i osiągnęło bardzo duży wynik ujemny małych punktów.

Temat KSM od lat wzbudza w Polsce mieszana uczucia. Nie inaczej jest i tym razem. Zwolennikiem tego przepisu nie jest Marcin Kozdraś, były zawodnik, menedżer i kierownik Polonii Piła.

- Jestem przeciwnikiem wprowadzania tego przepisu w 2. Lidze Żużlowej. Ona radzi sobie bez tego świetnie i niech jeden przypadek na kilka lat nie powoduje, że wpadamy w panikę. Kluby zagraniczne podnoszą poziom, a przez ten cały okres od 2004 roku mieliśmy może trzy przypadki - Olymp Praga w 2007, Kaskad Równe w 2011 i Wolfe Wittstock w 2021, kiedy jakiś zagraniczny zespół tak mocno odstawał - mówi Kozdraś w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

Innego zdania jest z kolei Radosław Zieliński, przedstawiciel firmy One Sport, odpowiadającej za marketing w eWinner 1. Lidze i 2. Lidze.

- Rozważanie czysto hipotetyczne, bo nic nie jest jeszcze potwierdzone, ale moim zdaniem minimalny KSM w 2. lidze, to dobry pomysł. Jednak trzeba w takim przypadku odpowiednio ustalić taki limit, a także znaleźć złoty środek dla KSM poszczególnych zawodników. Zwłaszcza trzeba zwrócić uwagę na zawodnika zagranicznego, który pojawia się po raz pierwszy na torach drugoligowych i od razu dostaje KSM 6,50. Poziomem jednak nie za bardzo odbiega od juniora. Jeśli chodzi o wizerunek, to oczywiste, że chciałbym, aby wszystkie mecze były pasjonujące, a walka o zwycięstwo trwała do ostatniego biegu. To sprawia, że można budować markę koncentrując się, przede wszystkim na sporcie - tłumaczy.

Wspomniany przez Zielińskiego dosyć wysoki KSM, który zawodnicy zagraniczni dostawali na starcie sprawiał, że swój epizod w Ekstralidze zaliczyli m.in. Maksim Łobzenko oraz Tyron Proctor (obaj WTS Sparta Wrocław), czy Oleg Biesczastnow, który w 2013 roku niejako ratował Włókniarz Częstochowa tuż przed meczem z Unią Leszno. Emil Sajfutdinow udał się wówczas do rodzinnego domu do umierającego ojca, z kolei Michael Jepsen Jensen musiał pojechać na zawody DMŚJ. Bez zawodnika z KSM-em na poziomie 6,50 punktu, Włókniarz nie przekroczyłby minimalnego pułapu, który wynosił 33 punkty. Wiązało to się m.in. z karą finansową oraz odjęciem jednego punktu.

Radosław Zieliński odniósł się również do pomysłu, który zakładałby wprowadzenie minimalnego KSM-u wyłącznie dla nowych zagranicznych drużyn.

- Jeśli KSM miałby być wprowadzony, to jest to moim zdaniem naturalne, że powinien obowiązywać wszystkie zespoły, a nie tylko wybrane. Niekoniecznie nowe lub zagraniczne drużyny odstają od pozostałych. Przykładem jest Trans MF Landshut Devils czy Lokomotiv Daugavpils , które już mocno zaznaczyły swoją obecność w polskiej lidze. Zdecydowanie uważam, że jeśli KSM będzie wprowadzony, to dla wszystkich drużyn - dodaje.

Kozdraś w braku minimalnej Kalkulowanej Średniej Meczowej upatruje plusu takiego, że swoją szansę mogą dostać ci, którzy za kilka lat mogą stanowić o sile klubów, chociażby z PGE Ekstraligi. - Dawniejsze przepisy zamykały drogę mniej znanym zawodnikom, bo kluby poprzez ograniczenia związane np. z jednym lub dwoma zagranicznymi zawodnikami brały wyłącznie tych najlepszych - zauważa.

Władze polskiego żużla muszą jednak wymyślić coś, co sprawi, że unikniemy m.in. takich meczów jak te, które odbywały się 13 czerwca, kiedy to OK Bedmet Kolejarz Opole pokonał na własnym torze Wolfe 69:21 oraz 3 lipca, kiedy to z kolei 7R Stolaro Stal Rzeszów rozbiło Wolfe 62:28.

- W każdej lidze wystawienie składu "oszczędnościowego" powoduje, że kibice, sponsorzy, jak i telewizja - odwracają się od tego produktu. Za tym idzie również pogorszenie wizerunku. Tak jak wspomniałem, pomimo że 2. liga to najniższy poziom rozgrywkowy w Polsce, to można oglądać tu ciekawe mecze. Dobrym przykładem jest, chociażby dwumecz finałowy Opole - Landshut, który śledziło dużo osób. To była dobra promocja speedwaya - kończy Radosław Zieliński.

Czytaj także:
Walka nie tylko o Mateja Zagara. Cellfast Wilki i Abramczyk Polonia rywalizują o jeszcze jednego zawodnika
Nie będzie rewolucji w składzie GKM-u, ale pojawią się nowe twarze

Źródło artykułu: