Żużel. Nie udało mu się zawojować 1. ligi i szuka nowego klubu. "Człowiek uczy się na błędach"

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Lukas Fienhage
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Lukas Fienhage

Ledwie jeden sezon trwała przygoda Lukasa Fienhage ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk oraz eWinner 1. Ligą Żużlową. Niemiec, który ma na swoim koncie tytuł mistrza świata na długim torze, skłania się do powrotu do 2. ligi.

Dziesięć spotkań eWinner 1. Ligi w tym sezonie ma na swoim koncie Lukas Fienhage. W nich wyjeżdżał na tor do ledwie jedenastu biegów, w których zdobył sześć punktów i dwa bonusy.

W Gdańsku nie ukrywają tego, że spodziewali się ciut więcej po zawodniku, który w CV ma m.in. tytuł mistrza świata, choć w jego przypadku akurat w Long Tracku.

- Mam mieszane uczucia, bo są i dobre i złe. Ten tor... był trudny przez cały sezon. Ja lubię trochę bardziej przyczepniejsze, a inni woleli z kolei taki bardziej śliski owal. Cóż, to nie ma wielkiego znaczenia, człowiek uczy się na własnych błędach - mówi Niemiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Fienhage do Zdunek Wybrzeża przenosił się z dużymi nadziejami. Czy wobec tej nie do końca udanej przygody żałuje podjętej przed rokiem decyzji? - Patrząc wstecz, może zrobiłbym coś innego, ale wcześniej nigdy nie wiesz, co przyniesie przyszłość - dodaje.

Zawodnik pytany o współpracę z Tadeuszem Zdunkiem i Erykiem Jóźwiakiem odpowiedział: - Nigdy nie miałem problemów z panem Zdunkiem. Zawsze był dla mnie miły, zapewnił mi mieszkanie i zaprosił do swojej rodziny, więc nie mogę powiedzieć na jego temat nic złego. Z Erykiem też nigdy nie miałem problemów. Jest "młodym" menadżerem, na pewno ma jakieś doświadczenie, ale zawsze jest coś u każdego do poprawy.

Gdy stało się pewne, że Fienhage odejdzie z Wybrzeża, zaczęło się spekulować, że może trafić do Trans MF Landshut Devils lub wróci do Wolfe Wittstock. - Z Landshut nie rozmawiałem. Obecnie szukam klubu, skłaniam się ku drugiej lidze, ale czekam na oferty, zarówno z tej ligi, jak i ewentualnie czy ktoś będzie szukał zawodników do U24 Ekstraligi.

To był słodko-gorzki sezon dla Fienhage. Z jednej strony nie mógł liczyć na regularne starty w Polsce, nie wywalczył medalu w IMŚ na długim torze, a w krajowym czempionacie Long Track musiał się zadowolić wicemistrzostwem. Na pocieszenie zostały mu zwycięstwa w mistrzostwach Niemiec par oraz w drużynie.

- Byłem bliski zdobycia mistrzostwa Niemiec i to na własnym torze, ale cóż... Grand Prix popsułem w pierwszym finale, który rozgrywany był w naprawdę złych warunkach. Chciałbym, aby było tych sukcesów więcej, ale jest tak, jak jest. Sporo rzeczy zawaliłem, więc muszę się cieszyć tym, co mam, czyli tytułem mistrza par i w drużynie. Pozostaje czekać na kolejny sezon.

Zawodnik odniósł się również do finału Indywidualnych Mistrzostw Niemiec. Na torze Fienhage wywalczył jedenaście punktów i w tradycyjnym systemie indywidualnych zawodów byłby albo w czołówce, albo nawet i w walce o medal. Tymczasem z racji jazdy w trybie eliminatorów znanych sprzed lat w Grand Prix, sklasyfikowany został dopiero na dziewiątym miejscu. - Ten system to wielka bzdura! Psujesz jeden wyścig i wypadasz z gry... - zakończył.

Czytaj także:
Walka nie tylko o Mateja Zagara. Cellfast Wilki i Abramczyk Polonia rywalizują o jeszcze jednego zawodnika
Nie będzie rewolucji w składzie GKM-u, ale pojawią się nowe twarze

Źródło artykułu: