Żużel. Witold Skrzydlewski mówi o negocjacjach z Grzegorzem Zengotą i składzie na sezon 2022 [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

- Temat pana Zengoty jest zamknięty. Nasz klub nie uczestniczy w licytacjach. Skład na sezon 2022? Powinien być mocniejszy, ale nie jest to drużyna moich marzeń - mówi Witold Skrzydlewski, były prezes i główny sponsor łódzkiego Orła.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Czy może pan potwierdzić, że Orzeł Łódź zakończył rozmowy kontraktowe z Grzegorzem Zengotą?

Witold Skrzydlewski, były prezes i sponsor Orła: Tak, to prawda. Temat jest zamknięty. Zakończyliśmy rozmowy z tym zawodnikiem. Szkoda, że tak się stało, ale to decyzja pana Zengoty.

Dlaczego się nie dogadaliście?

Odpowiedź jest bardzo prosta: nasz klub nigdy nie uczestniczył i nie będzie uczestniczyć w licytacjach. Ustaliliśmy pewne zasady i moim zdaniem one powinny być dotrzymane. Dodam jednak, że w moim imieniu rozmowy prowadził trener Adam Skórnicki i pan Przemysław Bartusiak. Pod koniec października nie miałem na to czasu, bo nie zajmuję się wtedy w ogóle żużlem. Mam na głowie inne rzeczy. Muszę pilnować interesu.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Czy skład Orła na sezon 2022 jest już zamknięty?

Jesteśmy po rozmowach i podpisujemy kontrakty, bo regulamin już na to pozwala. Uzgodnienia zostały poczynione, aczkolwiek dobrze pan wie, że jestem czegoś pewny, kiedy mam już to na stole. Jeśli rozmawiamy już o sprawach kontraktowych, to chciałbym też powiedzieć, że jestem zadowolony, bo w końcu doszło do ważnej zmiany.

O czym pan mówi?

O podniesieniu limitu płac do 300 tysięcy złotych za podpis i trzech tysięcy za punkt. Mam nadzieję, że teraz zawodnicy będą rozsądni i postawią klubom sprawę jasno.

Czyli jak?

Sponsorowi jest przecież wszystko jedno, czy zapłaci żużlowcowi, czy przeleje pieniądze do klubu, więc żużlowcy powinni robić wszystko, by jak największa część ich wynagrodzenia podpadała pod proces licencyjny. Wtedy na koniec sezonu będziemy mogli powiedzieć "sprawdzam" i przekonać się, kto był fair, a kto przelicytował. To jest dobra zmiana. Orzeł na pewno będzie transparentny. Sponsorzy wpłacą środki do klubu, a później zostaną one przekazane do żużlowców w ramach kontraktów, które z nami zawarli.

Czy uważa pan, że Orzeł w sezonie 2022 będzie silniejszą drużyną niż przed rokiem?

Uważam, że tak. Liczę, że poza seniorami coś ciekawego pokażą nasi juniorzy. Mogę też powiedzieć, że na pewno nie jest to zespół moich marzeń, ale nie zawsze tak musi być, żeby później odnieść sukces.

Czy Stelmet Falubaz Zielona Góra jest dla pana nadal głównym faworytem do awansu?

Myślę, że nic się za bardzo nie zmieniło, aczkolwiek to tylko papier. W praktyce mogą wyjść różne rzeczy. Sport bywa nieprzewidywalny i dlatego ludzie się nim pasjonują. Mogę też dodać, że z Falubazem chciałbym jechać u nas w pierwszej kolejce.

Dlaczego?

Taki mecz wiele by nam powiedział. Wiadomo, że byłyby dwie opcje. Moglibyśmy dostać na dzień dobry baty albo wygrać i pokazać, że drużyna jest coś warta. Od razu wiedzielibyśmy, gdzie jest nasze miejsce. Jedna i druga informacja byłaby naprawdę cenna. Co do tej walki o awans, to uważam, że apetyt na PGE Ekstraligę będzie mieć znacznie więcej zespołów, bo tam czekają wielkie pieniądze z nowego kontraktu telewizyjnego. Przy dobrym układzie nawet spadek po roku może okazać się bardzo korzystny.

Przy dobrym układzie?

Tak. Od razu podam panu konkretny przykład. Uważam, że bardzo racjonalnie do tematu podchodzi Arged Malesa Ostrów, która wygrała w tym roku pierwszą ligę. Oni
nie cudują i nie wydają wielkich pieniędzy na kontrakty. Wystarczy, że wygrają trzy lub cztery mecze i mogą się utrzymać. Jeśli im się nawet nie uda, to spadną z zyskiem. Moim zdaniem wydadzą maksymalnie sześć, siedem milionów, a kilka i tak zostanie im na koncie.

Zobacz także:
Kolejny kontrakt w Arged Malesie Ostrów
Im przygląda się eWinner Apator Toruń

Źródło artykułu: