Żużel. Nie dawali mu najwyższego kontraktu, a i tak został. "Nie patrzę na cyferki"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: na prowadzeniu Wiktor Kułakow
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: na prowadzeniu Wiktor Kułakow

- Nie jestem zawodnikiem, który patrzy na cyferki na kontraktach. Zżyłem się z gdańskim klubem - powiedział Wiktor Kułakow, który drugi rok z rzędu będzie reprezentował Zdunek Wybrzeże Gdańsk.

Podpisanie nowej umowy ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk nie było trudną decyzją dla Wiktora Kułakowa. - Pierwsze rozmowy rozpoczęły się przed startem fazy play-off. Już wtedy mniej więcej wiedzieliśmy na czym stoimy. Po zakończeniu sezonu tylko wszystko sfinalizowaliśmy, dograliśmy szczegóły i przedłużyłem umowę. Dwie strony chciały dojść do porozumienia, czego efektem jest nowa umowa na sezon 2022 - powiedział Rosjanin na łamach trójmiasto.pl.

Żużlowiec miał inne propozycje z eWinner 1. Ligi, również bardziej atrakcyjne finansowo. - Po prostu postanowiłem zostać w Gdańsku. Jak przychodziłem do Wybrzeża, to mówiłem, że chciałbym spędzić w tym klubie dłuższy okres czasu. Na niczym się nie zawiodłem, bardzo dobrze układała się współpraca. W dużej mierze właśnie ten czynnik zaowocował przedłużeniem umowy. Nie jestem zawodnikiem, który patrzy na cyferki na kontraktach. Zżyłem się z gdańskim klubem - podkreślił Kułakow.

Zawodnik obniżył swoją średnią biegową, choć głównie zaważyły o tym nieudane półfinały z Cellfast Wilkami Krosno. - Przez większość sezonu byłem drugi lub trzeci. Gdyby liczono tylko wyniki z rundy zasadniczej, to byłbym na podium. Średnia spadła po dwóch meczach w play-offach. Niektórzy pojechali mniej spotkań ode mnie, a są sklasyfikowani wyżej. Może być też tak, że ktoś opuści kilka spotkań rundy zasadniczej, lecz nabije sobie wynik w kilku spotkaniach. Dla mnie to loteria. Słyszałem, że mam najwyższą średnią meczową, co mnie ucieszyło - zauważył Wiktor Kułakow.

Do zespołu z Gdańska dołączyli Adrian Gała, Wiktor Trofimow jr i Kamil Marciniec. Choć zostały uzupełnione newralgiczne pozycje nie brakuje głosów, że drużyna jest słabsza niż w poprzednim sezonie, gdy była stawiana jako jeden z faworytów.

- Nie ma co patrzeć na inne zespoły, tylko jechać jak najlepiej. Rok temu o nas wszyscy mówili, że jesteśmy faworytem do awansu i co? Faworyci zameldowali się tylko w półfinale. O drużynie z Krosna nikt nic nie mówił, ale jako beniaminek wjechali do finału. Unia Tarnów spadła, a według przedsezonowych rozważań, miała być w czołówce. Kochamy ten sport za to, że jest nieprzewidywalny. Czy ktoś rok temu stawiał, że Arged Malesa Ostrów awansuje? Ja liczę na dobry wynik swój i Wybrzeża. Zimą nie ma co się podniecać - podsumował Rosjanin.

Czytaj także:
Wybrał Stal, bo to dla niego najlepsza opcja
Nowe nazwisko w zespole z Ostrowa

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ

Komentarze (1)
avatar
Mariusz65
13.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak kasa jest nie najwazniejsza w trojmiescie mozna isc do pracy w stoczni a w niedziele poscigac sie na torze .Fajne chlopaki ci zuzlowcy