- Jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo, to i tak musimy na torze okazać się lepsi od wszystkich. Myślę, że Włókniarz to podobne wyzwanie, jakie stanowiłby Falubaz. Obie drużyny to bardzo wymagający rywal i chyba każdy wynik w tej rywalizacji jest możliwy - powiedział włodarz torunian w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
W niedzielnym spotkaniu w składzie podopiecznych Jana Ząbika zabraknie prawdopodobnie kontuzjowanego Wiesława Jagusia. Stępniewski twierdzi jednak, że ewentualne straty jego drużyna spokojnie będzie mogła odrobić w rewanżu na Motoarenie im. Mariana Rosego: - Po pierwszych meczach ćwierćfinału nie było chyba nikogo, kto dawałby szanse na awans Stali Gorzów, a tymczasem ten zespół był bliski zwycięstwa w Zielonej Górze. Podobnie może być teraz. Pierwsze mecze oczywiście są ważne, ale jeszcze o niczym nie przesądzają. Wszystkie straty można odrobić w rewanżu, równie łatwo można stracić wypracowaną przewagę. Włókniarz wie o tym zresztą najlepiej po dwumeczu z Unią Leszno.
Unibax wygrał rundę zasadniczą Speedway Ekstraligi, ale w rozgrywkach poniósł dwie druzgocące porażki w meczach wyjazdowych (23:67 z Falubazem Zielona Góra i 28:62 z Unią Leszno). W zespole z kujawsko-pomorskiego nie brakuje więc słabych punktów. - Każda drużyna ma takie słabe punkty, także Włókniarz czy Falubaz Zielona Góra. Dlatego w półfinałach o wynikach mogą decydować najdrobniejsze szczegóły, dyspozycja dnia. Spodziewam się czterech bardzo wyrównanych spotkań w obu parach - zakończył Stępniewski.