Mariusz Puszakowski: Wiem, że stać mnie na lepszą jazdę

W niedzielę żużlowcy Startu Gniezno zmierzą się na wyjeździe z Unią Tarnów w rewanżowym pojedynku półfinału play-off żużlowej I ligi. W pierwszej odsłonie tego dwumeczu Orły uległy przed własną publicznością Jaskółkom 41:51.

W starciu na torze przy ulicy Wrzesińskiej "Puzon" wywalczył zaledwie 2 punkty, ale trener Leon Kujawski postanowił dać mu kolejną szansę i wychowanek Apatora Toruń pojawi się w składzie gnieźnian w zbliżającym się spotkaniu w Tarnowie. - Mój występ nie był powalająco dobry, ale chyba było widać, że staram się jechać jak tylko mogę. Trzecie i czwarte pole nie pomagają w zdobyciu dużej ilości punktów, a ja musiałem z nich startować. Już przed sezonem powiedziałem, że Unia Tarnów będzie głównym faworytem do awansu. Nie ma co ukrywać, mają oni skład, który z powodzeniem mógłby rywalizować w Speedway Ekstralidze. Każdy chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Każdy z nas walczył jak mógł, ale brakowało nam tej świetnej postawy na torze. Liczyło się pierwsze pole i tyle - powiedział Puszakowski.

"Puzon" przed rozpoczęciem sezonu 2009 przyszedł do gnieźnieńskiego klubu z GTŻ Grudziądz. W 31-latku pokładano wielkie nadzieje, ale niestety zawodził on oczekiwania działaczy i kibiców, więc w trakcie trwania rozgrywek został odsunięty od składu ekipy z Wielkopolski, by powrócić do niego 2. sierpnia na wyjazdowe spotkanie z RKM ROW Rybnik. Żużlowiec nie ma jednak żadnych pretensji do gnieźnieńskiego klubu: - Ja na dzień dzisiejszy nie mogę narzekać, wszystko jest regulowane na bieżąco. Ten sezon nie był jednak moim wymarzonym i wiem, że stać mnie na lepszą jazdę. Nie pokazałem pełni swoich możliwości na torze.

W jakim zespole Mariusz Puszakowski będzie się ścigał w przyszłym roku? - Jak na razie toczy się ten sezon i nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość. Chciałbym pokazać się w kilku imprezach przyzwoicie i wtedy będzie można myśleć o kolejnym sezonie - zakończył wychowanek toruńskich Aniołów.

Początek niedzielnego spotkania o godz. 17:00.

Komentarze (0)