Żużel. Przez całą karierę był wierny macierzystemu klubowi. Jeden wypadek przekreślił jego dalsze starty

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Leonard Raba
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Leonard Raba

Leonard Raba na żużlowych torach spędził czternaście lat. Przez całą swoją karierę wierny był macierzystemu klubowi - Kolejarzowi Opole. Na żużlu ścigałby się dłużej, gdyby nie fatalny wypadek.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=47632]

Leonard Raba[/tag] urodził się 8 grudnia w 1954 roku. Licencję żużlową zdał w 1973 w barwach Kolejarza Opole i jeszcze tego samego roku zadebiutował w lidze. Dzięki temu od samego początku kariery mógł podpatrywać Jerzego Szczakiela, pierwszego polskiego indywidualnego mistrza świata na żużlu.

Pierwszy pełny sezon odjechał w roku 1974. Jak na juniora spisywał się wówczas bardzo dobrze. Niewątpliwie dołożył swoją cegiełkę do awansu Kolejarza Opole do 1. Ligi (dzisiejszy odpowiednik Ekstraligi).

W kolejnych latach powoli stawał się liderem swojej ekipy. W 1981 zajął drugie miejsce w Złotym Kasku, przegrywając z Bolesławem Prochem. Eksplozja formy Leonarda Raby nastąpiła w latach 1982-1984. W tym okresie wywalczył srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Polski, rozgrywanych wtedy na torze w Zielonej Górze. Wychowanek Kolejarza złoto przegrał w biegu barażowym, w którym uległ Andrzejowi Huszczy.

Raba był również wtedy kluczowym zawodnikiem pierwszoligowego Kolejarza Opole. W sezonach 1982-1984 jego średnia wahała się w okolicach 2,6 pkt/bieg. Szczególnie na opolskim torze rywale mieli ogromne problemy, żeby przywieźć go za swoimi plecami. Warto również podkreślić, że Raba w latach 1979-1986 nie schodził poniżej średniej dwóch punktów na bieg.

Ponadto w 1984 roku reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Raba znalazł się w składzie na finał Drużynowych Mistrzostw Świata w Lesznie. Polacy z zaledwie 8 punktami zajęli ostatnie miejsce, tracąc dwanaście "oczek" do trzecich Amerykanów. Więcej o tej imprezie pisaliśmy TUTAJ.

Kto wie, jak potoczyłaby się kariera Leonarda Raby, gdyby nie fatalny w skutkach wypadek z udziałem Bolesława Procha. W 1985 roku Kolejarz Opole podejmował Polonię Bydgoszcz. W jednym z biegów, na pierwszym łuku, Proch popełnił błąd - podniosło mu przednie koło i z impetem wpadł w jadącego po zewnętrznej Rabę.

Po tym zdarzeniu Raba startował jeszcze w sezonie 1986, jednak coraz częściej dawały o sobie znać problemy z kolanami. Stan zdrowia nie pozwolił Rabie na kontynuowanie dalszej kariery. Był to ostatni sezon jednego z najlepszych wychowanków Kolejarza na żużlowych torach.

Po zakończeniu kariery, w 1990 roku, wyjechał do Niemiec. Co jakiś czas Leonard Raba pojawia się na stadionie żużlowym w Opolu. Po raz ostatni kibice mogli spotkać się z wychowankiem swojego klubu w październiku bieżącego roku, przy okazji finałowego spotkania OK Bedmet Kolejarza Opole z Trans MF Landshut Devils.

Źródła:
kolejarzopole.pl
historyspeedway.nstrefa.pl

Zobacz także:
Były menedżer nie ma wątpliwości. Ta drużyna jest mocniejsza niż w sezonie 2021
Mają zawodnika, który może być gwiazdą ligi. Stracili jednak menedżera i duński talent

ZOBACZ WIDEO Żużlowe Rozmowy. Majewski, Staszewski, Chomski i Przedpełski gośćmi Musiała!

Komentarze (14)
avatar
Bonzo65
14.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Raba,Stach,Witelus,Siekierka, Goerlitz,to była paczka, może kiedyś powrócą te dobre czasy dla Kolejarza 
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wtedy medycyna nie była na tak wysokim poziome, nawet niegrożny upadek mógł suktkować zakończeniem kariery.O Fizioterapełcie nie było mowy,pół roku z nogą w gipsie i niestety...Warto wspomnieć Czytaj całość
avatar
kiler 1
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najlepszy zawodnik Kolejarza.Bardzo solidny,perfekcyjnie przygotowany do każdego meczu.W Opolu praktycznie nie do pokonania. 
avatar
Penhall
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Pseudo Echo: Nic nie pokręciłeś a na pewno ,że wypadek był w Opolu. 
avatar
głos z Rzeszowa 61
11.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
" Lońka " to był gość . W czasie tego " straszliwego stanu wojennego " gdzie trup na ulicach ścielił się gęsto [ tak dzisiaj piszą nawiedzeni ] przyjechałem z Rzeszowa do Z.G. ze znajomymi poc Czytaj całość