Za Wiktorem Trofimowem rok startów w ROW-ie Rybnik. - Dużo potraciłem w trakcie sezonu, bo miałem pewne problemy. Załóżmy, że nie wyszły mi trzy mecze. W tych meczach jechałem ze złamanym nadgarstkiem. Trochę zabrakło tych punktów, zakładałem że zdobędę ich trochę więcej. Przed nami jednak już nowy sezon, nowe plany i nowe ambicje. Zbyt dużo nie rozpamiętuję przeszłości, tylko myślę o przygotowaniach. Było, minęło i trzeba jechać dalej - powiedział 22-latek w rozmowie z trójmiasto.pl.
- Po pierwszym biegu ręka bolała mnie na tyle mocno, że ciężko było dalej jechać. Walczyłem z bólem, ale nie do końca to wychodziło. Nie chciałem zawodzić mojego klubu, robiłem to co musiałem i zaciskałem zęby - dodał.
Urodzony na Ukrainie żużlowiec zdecydował się na przyjęcie oferty Zdunek Wybrzeża Gdańsk. - Na decyzję wpłynęło to, że pan Eryk Jóźwiak dobrze się komunikował ze mną i dlatego transfer doszedł do skutku. Miałem trochę ofert z klubów pierwszoligowych, ale także jedną z PGE Ekstraligi. Nie uważam, że na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej jako senior jest dla mnie za wcześnie. Po prostu zdecydowałem się wybrać propozycję osoby, która najbardziej mnie chciała. Dlatego jestem w Wybrzeżu - przekazał.
Czy w gdańskim klubie Trofimow będzie prezentował się lepiej niż poprzedni zawodnicy, którzy stanowili formację U-24? - Jeśli zawodnik myśli o takich rzeczach, to nic mu nie wyjdzie - ani w życiu, ani w żużlu. Na spokojnie podchodzę do rywalizacji. Narzucanie na siebie presji nie prowadzi do niczego dobrego. To realne i normalne - przyznał Wiktor Trofimow.
Na gdańszczan obecnie niewielu stawia. - To jest sport. Dziś ktoś zostaje mistrzem świata, a jutro mu mecz nie wychodzi. Będziemy udowadniać sami sobie, że jesteśmy dobrymi zawodnikami. Zrobimy to dla siebie, a nie dla kogoś. Zdanie innych często nie ma przełożenia na osiągane wyniki na torze - podsumował Trofimow.
Czytaj także:
Musielak odrzucił oferty z PGE Ekstraligi
Jeden klub bez licencji
ZOBACZ WIDEO Żużel. Trener Arged Malesy nie jest zadowolony z rywala na inaugurację PGE Ekstraligi