Żużel. Debata WP SportoweFakty. Marek Grzyb: Nie dla większej PGE Ekstraligi, ale zmieńmy całkowicie system rozgrywek

Marek Grzyb uważa, że w najbliższych latach nie należy dążyć do powiększenia PGE Ekstraligi. Prezes Moje Bermudy Stali Gorzów jest jednak zwolennikiem zwiększenia liczby meczów, ale to jego zdaniem można osiągnąć poprzez zmiany w systemie rozgrywek.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Marek Grzyb WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Marek Grzyb
Kontynuujemy cykl "Debata WP SportoweFakty", w którym przedstawiciele środowiska żużlowego prezentują swoje opinie na temat kwestii regulaminowych. Tym razem głos zabrał prezes Moje Bermudy Stali Gorzów Marek Grzyb.

Powiększenie PGE Ekstraligi. Większa liczba spotkań jest na pewno bardziej atrakcyjna dla rozgrywek, bo to powoduje wzrost zainteresowania sponsorów i kibiców. To normalne, bo w ten sposób zyskujemy na zasięgu. Minusem jest brak odpowiedniej liczby klasowych zawodników na rynku. Najlepszym przykładem jest beniaminek, który po awansie ma zawsze duży problem, by się utrzymać. Często zdarza się, że jest do tego potrzebny łut szczęścia. Przy większej lidze może dochodzić do niekorzystnych sytuacji finansowych, bo liderzy mogą wygrywać bardzo wysoko mecze, a to będzie kosztować. Do tego dochodzą braki wśród juniorów. Wydaje mi się zatem, że jest więcej minusów niż plusów powiększenia najwyższej klasy rozgrywkowej. To byłby nietrafiony pomysł.

Połączenie I i II ligi. Jeśli wracają takie ośrodki jak Piła i nie będziemy dążyć do zwiększenia liczby drużyn w PGE Ekstralidze, to podział na trzy klasy rozgrywkowej wydaje mi się jak najbardziej zasadny. Nie ma sensu tego zmieniać. To również istotne ze względów budżetowych, bo pomiędzy czołowymi ekipami z eWinner 1. Ligi, a tymi z 2. Ligi Żużlowej jest naprawdę ogromna różnica.

ZOBACZ WIDEO W regulaminie powinno dojść do zmiany? "To niedobre dla PGE Ekstraligi i 1. Ligi"
System rozgrywek. Ostatnio ktoś powiedział mi o pomyśle, bo stworzyć ligę z podziałem na dwie czwórki i by ta górna jechała o medale, a dolna nie kończyła rywalizacji. Do tego można by podzielić punkty na pół, żeby ta rywalizacja stała się bardziej zacięta. W ten sposób zyskamy również to, o czym mówią zwolennicy powiększenia PGE Ekstraligi, czyli większą liczbę meczów. One będą jednak stać na odpowiednim poziomie. Poza tym runda zasadnicza ma wtedy większe znaczenie niż obecnie, a uważam, że na tytuły i medale powinno się pracować cały rok.

KSM. Raczej bym go nie chciał. Byłby potrzebny, gdyby doszło do powiększenia PGE Ekstraligi, ale jak już wcześniej zauważyłem lepiej przeprowadzić reformę systemu rozgrywek i w ten sposób szukać większej liczby meczów. Poza tym taka regulacja zawsze obniża poziom rozgrywek.

Zagraniczny junior. Przejściowo byłby za takim rozwiązaniem, bo brakuje nam obecnie juniorów. Za około dwa, trzy lata to powinno się zmienić, bo widać powiem świeżości wśród młodych zawodników. Uważam jednak, że teraz jest już musztarda po obiedzie. Jeśli nie zdecydowaliśmy się na to już w kontekście przyszłego sezonu, to temat trzeba raczej zamknąć. Trzymajmy się już jazdy Polakami. Idźmy nawet o krok dalej i zastanówmy się, czy jeden z młodzieżowców nie powinien być wychowankiem klubu. Nadal jednak podtrzymuję, że obecnie mamy problem, bo niektórzy młodzieżowcy nie powinni zarabiać więcej niż żużlowcy rywalizujący w dolnych częściach Grand Prix. To chore.

Zawodnik U24. Jestem zwolennikiem tego przepisu. Przede wszystkim uważam, że w ten sposób dajemy szansę, by obiecujący zawodnicy mogli zaistnieć. W ten sposób naturalnie odmładzamy ligę. Uważam, że korzyści są widoczne, bo ci żużlowcy nie muszą być słabsi, jeśli ktoś im zaufa. Poza tym ta regulacja sprawia, że przedłużamy niektórym kariery, a wręcz pozwalamy na to, by się rozwinęli i zostali w tym sporcie na długo.

Gość. Nie mam nic przeciwko, by zawodnicy z wyższej klasy rozgrywkowej jeździli w niższej, jeśli zostanie odpowiednio doprecyzowane, kto to ma być. To powinni być juniorzy, którzy nie mieszczą się w składach swoich ekip. Nie można jednak dopuszczać do tego, by transfer z PGE Ekstraligi do drugiej ligi wpływał na ostatniej prostej na losy rywalizacji. To mi się nie podoba.

Poza tym jestem zwolennikiem transferu medycznego. Jeśli ktoś ma plagę kontuzji, wypada mu z drużyny dwóch, trzech podstawowych żużlowców, to moim zdaniem w takiej sytuacji powinna być opcja, by sięgnąć po kogoś z niższej ligi.

Ekstraliga U24. Jestem za tym projektem, ale wiele zależy od tego, jak kluby do tego podejdą. My chcemy się nad tym pochylić i szukać atrakcyjnych zawodników. Uważamy, że trzeba coś robić, bo potrzebujemy nowych twarzy w PGE Ekstralidze. Ten pomysł może wypalić. Poza tym, jeśli mamy najlepszą ligę świata, to najlepsze kluby powinny budować swoje zaplecza.

Zagraniczne kluby w polskiej lidze. Dla klubów drugoligowych niektóre zagraniczne wycieczki to moim zdaniem zbyt duże obciążenie. Raczej szedłbym w kierunku reaktywacji ośrodków, które jeszcze niedawno były na żużlowej mapie Polski. W pierwszej kolejności myślałbym o Krakowie czy Świętochłowicach. Gdyby to się udało zrobić, to nie potrzebowalibyśmy posiłków.

System płatności w żużlu, czyli punktówka czy ryczałt. Jestem za obecnym system. W ten sposób oceniamy indywidualnie każdego zawodnika i płacimy mu za osiągnięcia. Znamy z opowieści zawodników, którzy mieli ryczałt i przyznam, że ich historie mnie nie przekonały. Obecne regulacje są w mojej ocenie sprawiedliwe.

Regulamin szkoleniowy. Słyszałem od wielu osób, że obecnie niektóre licencji robi się tylko "na sztukę", by uniknąć kar i że ze szkoleniem ma to niewiele wspólnego. Może i przymus i kary są jakoś uzasadnione, ale ja szedłbym jednak w kierunku systemu nagród. Zamiast kija powinna być marchewka. Coś czuję, że wtedy efekty byłyby znacznie lepsza, a przecież Polski Związek Motorowy ma na to środki. Oczywiście, ważne byłby wtedy odpowiednie kryteria, ale najpierw trzeba by zmienić kierunek i wtedy zająć się szczegółami.

Regulamin finansowy. Często o tym dyskutujemy. Jeśli chodzi o mnie, to jestem zwolennikiem wolnego rynku i przeciwnikiem limitów. Z jednym małym zastrzeżeniem. Powinno dochodzić do ingerencji w rynek, kiedy wydarzy się sytuacja totalnie niespodziewana, której żaden z działaczy nie mógł założyć. Dobrym przykładem jest to, co wydarzyło się po wybuchu pandemii koronawirusa. Jeśli jednak będziemy funkcjonować w normalnych realiach, to powinniśmy uwolnić tematy finansowe. Wszystko powinno podpadać pod proces licencyjny. Dzięki temu będzie bat nad prezesami, którzy pomoże ukrócić licytacje o żużlowców. Uważam, że w ten sposób zaczniemy płacić mniej.

Zobacz także:
Debata WP SportoweFakty: Piotr Rusiecki
Debata WP SportoweFakty: Przemysław Termiński

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×