Szymon Michalski, WP SportoweFakty: W okienku transferowym pozyskaliście Pontusa Aspgrena i Adriana Cyfera, a ponadto do drużyny dołączyło kilku młodych i perspektywicznych młodzieżowców zza granicy. Jesteście zadowoleni z poczynionych ruchów?
Zygmunt Dziemba, prezes OK Bedmet Kolejarza Opole: Jak najbardziej jesteśmy zadowoleni. Myślę, że mamy zespół mocniejszy niż w tym roku. Trzeba tylko powiedzieć, że drużyny, które wystartują w przyszłym roku, również będą mocniejsze. Silniejszy będzie Poznań, Rzeszów czy Rawicz. Dlatego wszyscy myślą, że my mamy słabszą drużynę, ale tak nie jest.
Podpisaliście dwuletni kontrakt z Andriejem Kudriaszowem, choć ten w minionym sezonie nie należał do liderów zespołu. Skąd zatem taka decyzja?
Andriej zapowiedział, że mocno zainwestuje w nowy sprzęt. To jest zawodnik, który przez ostatnie lata z dobrym skutkiem jeździł w 1. lidze. Jesteśmy zadowoleni z tego, że zgodził się podpisać z nami kontrakt na dwa lata.
Czy są jacyś zawodnicy, którzy byli blisko Kolejarza, jednak ostatecznie trafili do innego klubu? Czy żałuje pan, że któregoś transferu nie udało się przeprowadzić?
Mogę powiedzieć, że nasz wiceprezes rozmawiał z Samem Mastersem, który w ostatniej chwili poszedł do Rawicza. Nie ukrywam również, że byliśmy blisko pozyskania Kevina Woelberta, ale zdecydowaliśmy, że jeśli Andriej Kudriaszow zgodziłby się podpisać kontrakt na dwa lata, to Rosjanin będzie lepszą opcją.
ZOBACZ WIDEO Nietypowe daty fazy play-off. Marcin Majewski zaskoczony terminami półfinałów
Wróćmy jeszcze na chwilę do minionego sezonu. Czy wnioski po porażce w finałowym dwumeczu z Trans MF Landshut Devils zostały już wyciągnięte?
Był to dla nas jeden z lepszych sezonów od kilkunastu lat. Można powiedzieć, że my ten dwumecz przegraliśmy w Landshut. Z jakich względów, to wszyscy wiemy. Wszyscy zawodnicy pojechali dobrze, z wyjątkiem Madsa Hansena i Mateusza Świdnickiego, którzy po zawodach w Krośnie byli zmęczeni i nieprzygotowani ze względu na późne zakończenie wspomnianych zawodów w Krośnie, a GKSŻ nie zgodziła się na przesunięcie godziny rozpoczęcia meczu w Landshut. To właśnie zadecydowało o tym, że finał był w Landshut przegrany. To trzeba sobie szczerze powiedzieć, że przegraliśmy nie w Opolu, ale w Landshut.
Jak dużym osłabieniem dla klubu jest odejście Piotra Mikołajczaka?
Na pewno jest to częściowe osłabienie, bo to jest bardzo dobry menadżer. Prowadził zespół bardzo dobrze. Będziemy chcieli go zastąpić dobrym trenerem. Zdecydował, jak zdecydował. Od dłuższego czasu zapowiadał, że wybierze drogę do Wrocławia, a my mu w tym nie przeszkodziliśmy.
Kiedy poznamy nazwisko nowego trenera?
W Wigilię.
A kto nim będzie? Ktoś miejscowy, z Opola?
Mogę powiedzieć, że blisko Opola.
W kadrze Kolejarza znalazło się miejsce tylko dla pięciu seniorów. Nie macie na tę chwilę żadnego rezerwowego na wypadek kontuzji. Taka koncepcja budowy składu była z wami od samego początku?
Wszystko zostało przemyślane. W rozmowach z naszymi zawodnikami powiedzieliśmy, że będziemy mieć pięcioosobowy skład seniorski, żeby nie było zbędnej walki o skład na treningach i żeby była dobra atmosfera w drużynie.
Jakim budżetem będziecie dysponować w przyszłym sezonie?
Patrząc na transfery, to ten budżet musi być większy od tegorocznego. My rozmawiamy z miastem, bo te budżety nie są jeszcze przez miasto i urząd wojewódzki znane. Na początku roku poznamy dokładny budżet, jakim będziemy dysponować.
Co ze stadionem? Czy możemy spodziewać się jakichś inwestycji?
Spotkaliśmy się dwukrotnie z panem prezydentem i rozmawialiśmy o stadionie. Mogę powiedzieć, że rozmowy idą w dobrym kierunku. Myślę, że stadion będzie remontowany. Dokładne szczegóły poznamy niebawem, bo to nie będzie inwestycja tylko jednego łuku, tylko całego stadionu. Od 2018 roku mamy zrobiony projekt stadionu i w tym kierunku zmierzamy, żeby miejsce zostało te same.
Niebawem poznamy terminarz drugoligowych rozgrywek. Wolałby pan zainaugurować sezon w Opolu, czy jednak meczem wyjazdowym?
Jak najbardziej wolelibyśmy rozpocząć u siebie. Zawsze była taka tradycja, że pierwszy mecz był rozgrywany w lany poniedziałek w Opolu. Czy tak się uda tym razem, to zobaczymy.
Jaki postawiliście sobie cel na sezon 2022?
Nie będziemy tutaj mówić, że na pewno awansujemy do eWinner 1. Ligi. W tym roku byliśmy jedną z silniejszych drużyn, bo inne zespoły były słabsze. Teraz wszystkie drużyny są równe, dlatego walczymy o play-offy, żeby się do nich dostać, a w nich wszystko jest już możliwe. Jak widzieliśmy w tym roku, nikt by nie pomyślał, że Landshut wejdzie do 1. ligi. My byliśmy głównym faworytem, wygraliśmy z szesnastu spotkań czternaście, a noga potknęła się nam na najważniejszym spotkaniu i finał był taki, że nie awansowaliśmy.
Ostatnio pojawiły się nowe informacje nt. transmisji w 2. Lidze Żużlowej. Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego, Piotr Szymański, w rozmowie z portalem polskizuzel.pl powiedział, że obecnie prowadzone są rozmowy zmierzające do podpisania nowej umowy na pokazywanie tych rozgrywek w telewizji. Dodał również, że rozumie prezesów, którzy podnoszą problem, że mecze muszą się odbywać o nietypowych porach. Podkreślił, że nie ma jednak innej możliwości. Co pan na to?
Na spotkaniach w Warszawie sześciu prezesów było na nie, dwóch było na tak. My jesteśmy na tak, ale tylko w godzinach, które nie narzuca nam telewizja i GKSŻ.
Czytałem wypowiedź pana przewodniczącego, który mówił, że będzie telewizja. Ja chciałbym panu przewodniczącemu powiedzieć: panie przewodniczący, my jako zarząd jesteśmy odpowiedzialni za finanse klubu. I to narzucanie, że telewizja musi być bez zgody klubu, jest nie w porządku. Jak najbardziej telewizja musi być, ale my ponosimy koszty m.in. z trzecią karetką, z przygotowaniem tych transmisji. To są koszty, które klub ponosi, a nie ma z tego żadnych korzyści finansowych. Tym bardziej że telewizja narzuca nam godziny spotkań.
My się zgodzimy na telewizję, pod warunkiem, że telewizja częściowo będzie nam finansowała te transmisje i będą inne godziny spotkań. Wtedy się zgodzimy. Jeśli tak nie będzie, to jeszcze raz to powiem, że my panie przewodniczący się nie zgodzimy. Powiem szczerze, że takie narzucanie czegoś bez uzgodnienia z prezesami wszystkich klubów, to jest traktowanie nas prezesów jako zło konieczne w tym sporcie. My nic nie możemy, nam jest wszystko narzucone. To jest nasza decyzja i to powinno być uzgodnione z wszystkimi prezesami 2. ligi.
Co w tej sytuacji pana zdaniem powinna zrobić GKSŻ?
Powinno zostać zorganizowane spotkanie z wszystkimi prezesami klubów z 2. ligi. GKSŻ winna przedstawić nam wszystkie złożone oferty, plan na transmisje spotkań i wówczas po wspólnej decyzji wszystko powinno być poddane pod głosowanie i podjęta uchwała w tej sprawie. Innej opcji sobie w tej materii nie wyobrażam. Powtórzę raz jeszcze, powinniśmy być wszyscy partnerami, a to, jak jest na dzień dzisiejszy, to przypomina działania poprzedniego ustroju.
Reasumując, jako Opole, jesteśmy jak najbardziej za transmisjami, ale pod kilkoma warunkami. Mecze powinny być organizowane najwcześniej o godzinie 15 w niedzielę, a nie o 12 jak dotychczas. Latem było po 30 stopni, zawodnicy jeździli w największym upale. To nikogo nie interesowało, bo najważniejsza była telewizja. Powtórzę się po raz kolejny, że nie wyrażamy zgody na spotkania w samo południe.
I oczywiście nadmienię, że również nie wyrazimy zgody na transmisję bez żadnego wsparcia ze strony TV, bez choćby rekompensaty kosztów związanych właśnie z organizacją meczu transmisyjnego. A to są dla telewizji naprawdę niewielkie koszty.
Ja już nie chcę wspominać o tym, że transmisje odbierają nam kibiców, a tym samym dodatkowy przychód dla klubu. Ale z tym sobie jakoś może poradzimy, więc tego argumentu podczas rozmów z GKSŻ nie będę poruszał. Ważne są dwie podstawowe rzeczy: późniejsze godziny meczów i rekompensata kosztów.
Zobacz także:
- Ciąg dalszy sagi z Tomaszem Bajerskim. Poznaliśmy terminarz PGE Ekstraligi 2022
- Przejście do Cellfast Wilków to nie jedyna zmiana. Znane nazwisko dołączyło do teamu Rafała Karczmarza