Jak prezes klubu z Pomorza ocenia niedzielne zawody? - Z jednej strony ta strata jest do odrobienia, ale z drugiej będzie o to bardzo ciężko. Cieszymy się jednak, że jest to dwanaście, a nie osiemnaście punktów, bo w pewnym momencie spotkania wydawało się, że ta przewaga wrocławian przed meczem u nas będzie wyższa. Cały czas twierdzę, że my nie zasłużyliśmy na to, by jechać o utrzymanie. W rewanżu czeka nas ciężkie zadanie, ale myślę, że jesteśmy w stanie to odrobić - powiedział na gorąco po meczu dla portalu SportoweFakty.pl Maciej Polny.
Po dziewiątym wyścigu miejscowi mieli już osiemnaście oczek przewagi, wtedy jednak niespodziewanie przebudzili się przyjezdni. Czy ze strony kierownictwa gdańskiego klubu była jakaś szczególna motywacja dla zawodników przed biegiem dziesiątym? - Myślę, że pogubiliśmy się trochę w pierwszych biegach, bo mieliśmy dobre starty, a zawodnicy nie współpracowali ze sobą na torze. Do tego należy dodać jeszcze defekt Gafurova, także ten początek troszeczkę nam nie wyszedł. Przede wszystkim Bjerre ze Skórnickim w pierwszym swoim biegu nie pojechali parowo. Adam nie mógł się odnaleźć już do końca zawodów. Myślę, że ten mecz mógł się dla nas trochę inaczej ułożyć - dodaje Polny.
Przed meczem we Wrocławiu w prasie sporo pisało się o problemach finansowych klubu z Gdańska, w efekcie których zaległości rzędu kilkuset tysięcy złotych ma on wobec dwójki: Kennetha Bjerre i Hansa Andersena. Jak sytuacja przedstawia się na chwilę obecną? - Radziłbym też panu sprawdzić, czy Wrocław nie ma zaległości. Z tego, co wiem, to pana kolega ze SportowychFaktów napisał zapowiedź tego meczu dość jednostronnie. Była tam mowa o dużych problemach potentata finansowego, sponsora klubu z Gdańska, grupy Lotos. Należałoby tutaj wykazać trochę obiektywizmu. Natomiast my te zaległości spłacamy, jesteśmy bliscy spłacenia tego wszystkiego. Jeżeli się utrzymamy, to myślę, że zawodnicy otrzymają wszystkie swe należności - deklaruje Polny.
Kibice przychodzący na mecze na stadion przy ulicy Długie Ogrody mogą narzekać na to, że skład ich ukochanej drużyny opiera się w dużej mierze na obcokrajowcach. W meczu we Wrocławiu wystąpiło w niej tylko dwóch Polaków. Jaka koncepcja składu w Gdańsku będzie miała miejsce w najbliższej przyszłości? - Jeżeli się utrzymamy, to każdy z tych zawodników zasłuży na to, by pozostać w Gdańsku. O przyszłym sezonie jednak na razie jeszcze nie myślimy, skupiamy się na tym, by utrzymać się w Speedway Ekstralidze - kończy Maciej Polny.