Żużel. Po bandzie: Wzruszyłem się. Dziękuję, Sparto [FELIETON]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Przemysław Liszka na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Przemysław Liszka na prowadzeniu

- W klubie muszą czuć, jak bardzo to historyczny komunikat, bo opatrzono go dopiskiem "hot news". W każdym razie - panie Wojtku Stępniewski, projekt ligi U24 wydaje się jednak kapitalnym pomysłem - pisze w swoim felietonie Wojciech Koerber.

"Po bandzie" to cykl felietonów Wojciecha Koerbera, współautora książki "Pół wieku na czarno", laureata Złotego Pióra, odznaczonego brązowym medalem PKOl-u za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego.

***

Święta za rogiem, a kraj podzielony. Nie tyle na Polskę A i Polskę B, co totalnie poróżniony społecznie. Gdyby tak spojrzeć wokoło, to wszystkie branże skłócone i po dwóch stronach barykady - lekarze, pisarze i dziennikarze. Aktorzy, satyrycy i piosenkarze. Nawet stacje benzynowe dzielą już ludzi na dwa plemiona. I tamtejsze hot-dogi również mają smak, albo niesmak, polityczny. Co za czasy...

W żużlu jest trochę podobnie. Jedni mają dojście do państwowych pieniędzy, więc korzystają. A ci, co nie mają, krytykują. Że nie wypada, że to nie fair, że nierówne szanse. Przy czym przestaną krytykować, gdy takie dojście też znajdą.

ZOBACZ WIDEO Legendarni zawodnicy komplementują Tomasza Lorka!

Niektórzy domagają się więc ograniczeń i KSM-ów, a Marcin Gortat proponuje salary cap, limit wydatków na pensje zawodnicze, czego posmakował za oceanem. Mnie natomiast te wszystkie sztuczne ograniczenia nigdy nie przekonywały. Właśnie dlatego - bo są sztuczne.

Jeśli ktoś potrafi załatwić dużo papieru, jest zaradny, operatywny i sprytny, to niech ma też możliwość wykorzystania tych pieniędzy w wybrany przez siebie sposób. Nie próbowałbym po prostu przeszczepiać amerykańskich wzorców na polski grunt. Bo Ameryka to dziwny kraj - tam nie znają systemu spadków i awansów. Dlatego nie wiedzą, co to prawdziwe życie. I co to prawdziwe emocje. Być może wystarczy im kubełek popcornu i radość po trafionym rzucie za trzy.

Nie chcę Was przed świętami zanudzać plusami i minusami KSM-u, temat został rozwałkowany jak ciasto na pierogi, no ale jakie może mieć plusy system, który wychowankowi każe szukać pracy gdzieś indziej. Bo się okazuje, że do swojego macierzystego klubu już nie pasuje. Cyferkami. Poza tym, to naprawdę nie jest pusty frazes, że pieniądze nie grają. To najprawdziwsza prawda. Żeby daleko nie szukać - wystarczy spojrzeć na Legię Warszawa i tabelę PKO Ekstraklasy. A żeby dojrzeć ją jak najprędzej, to trzeba odwrócić monitor do góry nogami…

I, wbrew pozorom, pieniądze też nie jeżdżą. Zresztą, nie wszystko jest na sprzedaż. W żużlu można mieć fundusze, ale można nie mieć na kogo tej kasy wydać. Bo niektórzy wydają się być przypisani do pewnych barw. Choć z drugiej strony nie jest wcale tak, że nic się na rynku nie dzieje, skoro kluby zmieniali w ostatnim czasie Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow, Patryk Dudek, Dominik Kubera, Bartosz Smektała, Kacper Woryna, Max Fricke, Matej Zagar, Wadim Tarasienko, Kenneth Bjerre, Maksym Drabik... Toż to niezły przewrót. Ale niektórym mało i chcieliby rozruszać rynek. To się zdecydujmy - tęsknimy za dawnymi czasami, gdy drużyny zbudowane były ze swojaków czy tylko tak mówimy?

Świat się zmienił, tamte czasy już nie wrócą.

A teraz się zamartwiamy, że wspomniany Drabik znów nie zechce udzielać wywiadów. Jakby tych kilka wypowiedzianych z łaską zdań miało zmienić świata bieg. Spokojnie, inni jego torem nie pójdą. Mają czapeczki Red Bulla, Monstera, loga na pagonach, bidony w rękach i wiedzą, kiedy z nich popić. Tylko przed kamerą, w trakcie wysłuchiwania pytań. Tak, wiem, telewizja daje, więc telewizja wymaga. Rozumiem. Ale to Drabik będzie bardziej stratny niż widzowie. Poza tym kogoś, kto nie współpracuje, media zawsze ocenią twardo i bezwzględnie, bez zbędnej dyplomacji. W końcu nic z kogoś takiego nie mają.

No ale kto wie, może Drabik też w końcu wyrośnie z okresu młodzieńczego buntu i przestanie się boczyć na świat.

A na koniec chciałem dodać, że wzruszyłem się przed świętami. Bardzo. Otóż dwa dni temu kolega podrzucił link do ogłoszenia, które w poniedziałek zawisło na stronie Wrocławskiego Towarzystwa Sportowego. Pod sensacyjnym tytułem: "Zostań żużlowcem! Rusza nabór do żużlowej szkółki WTS Sparty Wrocław."

Wow! Kto wie, czy to nie pierwsze tego typu ogłoszenie w historii WTS-u. Zresztą, w klubie muszą czuć, jak bardzo to historyczny komunikat, bo opatrzono go dopiskiem "hot news". W każdym razie - panie Wojtku Stępniewski, ten projekt ligi U24 wydaje się jednak kapitalnym pomysłem.

Podobnych wzruszeń życzę Wam przy wigilijnym stole. Tylko unikajcie rozmów o tym, gdzie tankujecie. Jak to na stacjach, ostrożnie z ogniem!

Wojciech Koerber

Zobacz także:
Kacper Gomólski: Przy problemach, dobrych ludzi zostaje niewielu. Zaufanie do mnie rozmyło się
Klub z Polski zapłacił mu tylko za jeden mecz. Stracił przez to ponad 20 tys. euro!

Źródło artykułu: