"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia.
***
W Lesznie zrobiło się gorąco przed startem sezonu 2022. Trwa batalia o to, czy z budżetu miasta ma powstać odwodnienie liniowe na Stadionie Alfreda Smoczyka, który użytkuje Fogo Unia Leszno. Moim zdaniem trwa swoiste przeciąganie liny. Być może padły jedno czy dwa zdania za dużo. Pewne słowa wypowiedziano pewnie zbyt pochopnie. Unia jako klub dla całego Leszna i regionu jest taką wartością, że nikt z powodu miliona czy półtora miliona złotych nie wycofa drużyny z PGE Ekstraligi.
Czegoś takiego w tej całej przepychance na pograniczu polityki i sportu, chyba nikt nie bierze pod uwagę. Raczej patrzę na to jako przeciąganie liny i stawianie pod presją. Momentami widzimy zbyt rozgrzane głowy. Prezes Piotr Rusiecki jest człowiekiem obdarzonym dużym temperamentem i czasami reaguje zbyt nerwowo.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Cellfast Wilki Krosno z najtrudniejszym kalendarzem na start sezonu w eWinner 1. Lidze?
Z drugiej strony, z ust radnych miejskich, też padły może nie do końca przemyślane słowa i to spowodowało pewne napięcia. Każda ze stron ma swoje racje w tym sporze. Zawsze staram się patrzeć na obie strony. Mam doświadczenie jako samorządowiec od 2010, jako radny sejmiku i wiem, z jakimi problemami borykają się w dzisiejszych czasach samorządy. Jest wiele dylematów, na co przeznaczyć pieniądze. Przy obecnych zmianach, które nastąpiły po 1 stycznia 2022 roku i sytuacji gospodarczej, samorządy nie wiedzą, na czym stoją. Szacowanie ich budżetów, to trochę jak wróżenie z fusów.
W Lesznie obserwujemy sytuację ze styku polityki i sportu. W tym mieście żużel jest sportem numer jeden. Ci, którzy przychodzą na stadion, są nie tylko kibicami, ale i potencjalnymi wyborcami.
Klub jest firmą prywatną. W Polsce nie ma chyba ani jednego klubu sportowego, w żużlu na pewno, który byłby właścicielem obiektu, gdzie trenuje i rozgrywa swoje mecze. Zawsze potrzebna jest dobra współpraca z samorządem lokalnym, który z reguły jest właścicielem obiektów sportowych.
Obiekt działa, funkcjonuje i spełnia wymogi regulaminowe, ale zmieniają się przepisy, które powodują, że trzeba wydać pieniądze. Wtedy jest problem, kto ma inwestować. Trudno oczekiwać, żeby klub, który nie ma praw własności do obiektu, wydawał pieniądze, które obecnie liczone nie są już w setkach tysięcy, a milionach złotych.
Leszno nie jest dużym miastem, nie jest taką aglomeracją jak chociażby Wrocław. Coś, co nie byłoby może dużym wysiłkiem finansowym dla budżetu większego miasta, w przypadku Leszna, w obecnych czasach wzbudza emocje i rodzi problem.
Ludzie, który podejmują tam decyzje, zarówno prezydent miasta jak i radni, mają poważny szkopuł. Zawsze powtarzam, że o tym, czy istnieje potrzeba wspierania jakiegoś klubu czy nie, decydują kibice. W zależności, jak wielu ich przychodzi na stadion, pośrednio głosują za pewnymi rozwiązaniami i projektami. W przypadku Leszna ostatnio frekwencja była kiepska. W historii każdego klubu w perspektywie 10 czy 20 lat bywają lepsze i gorsze momenty zarówno w kwestii wyniku sportowego, jak i frekwencji na trybunach.
Taka inwestycja jak odwodnienie liniowe na Stadionie im. Alfreda Smoczyka z trzy, cztery lata temu, podejrzewam, że nie budziłoby w ogóle żadnej dyskusji, a teraz powoduje znaki zapytania. Może nie jest to jakiś wielki problem i jestem przekonany, że Unia sobie z tym poradzi, to jednak nastąpiło to w trudnym okresie i budzi emocje.
Wpisy prezesa Rusieckiego pewnie mają wywoływać presję na radnych. Kiedy patrzę na Leszno, to dochodzę do wniosku, że tam w krótkim czasie nałożyło się zbyt dużo różnych spraw. Brakuje cierpliwości. Pewne zachowania są nerwowe. Głosy radnych, którzy zastanawiają się, kto powinien realizować tę inwestycję, wywołują nerwy.
Samorządy są w dość trudnej sytuacji i rozumiem, że takie sprawy będą wywoływały dyskusje. Ani klub, ani miasto Leszno nie są przecież zaskoczone tym, że trzeba wykonać to odwodnienie liniowe. O tych zmianach na obiektach żużlowych mówiło się od dłuższego czasu. Każdy mógł się do tego przygotować. To nie jest coś, co zostało zmienione kilka tygodni czy miesięcy wcześniej. Jestem przekonany, że wkrótce ta sprawa zostanie rozwiązana, a póki co, trwa przeciąganie liny między samorządem i klubem.
Jacek Gajewski
Zobacz także:
Rafał Wilk zaskoczył wszystkich
Spowiedź Watta. Wspomina Polskę