Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Trochę to trwało, ale udało ci się w końcu parafować umowę na występy w roli "gościa" w drugiej lidze.
Mateusz Panicz, zawodnik Betard Sparty Wrocław i ŻKS Polonii Piła: Zgadza się. Co prawda z działaczami doszliśmy do porozumienia już jakiś czas temu, bo w połowie listopada, ale z racji tego, że nie goniły nas terminy, a działacze też mieli inne priorytety, to kwestie finalizacji pozwoliliśmy sobie przełożyć w terminie. Klub uporządkował to, co musiał w pierwszej kolejności i odezwał się, żeby podpisać stosowne dokumenty, nie tylko ze mną, ale i z moim macierzystym klubem.
To nie klub zgłosił się do ciebie, a ty do klubu.
Dokładnie. Zdecydowałem się zadzwonić do pana Roberta Sikorskiego, który niejako przyjął moje zgłoszenie, skoro podpisaliśmy umowę (śmiech). Teraz na torze muszę udowodnić, że warto na mnie stawiać i że mogę być pewnym punktem drużyny, a decyzja prezesa klubu o parafowaniu kontraktu nie była zła.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Powiew optymizmu u Emila Sajfutdinowa. W końcu upora się z problemami?
Jakie nadzieje wiążesz z angażem w Polonii?
Na pewno duże. Zdaję sobie sprawę z tego, że potrzeba mi jak najwięcej startów i stąd też szukałem klubu, który poprzez instytucję gościa zapewni mi dodatkową liczbę występów, przede wszystkim tych ligowych.
Jesteś młodym zawodnikiem, a Polonii Piła nie było jakiś czas na żużlowej mapie. Jednak masz już na swoim koncie ściganie na obiekcie przy ul. Bydgoskiej. Jakie masz wspomnienia?
I dobre i niedobre (śmiech). Jeździłem tam dwukrotnie, pierwszego dnia zacząłem od zwycięstwa, by skończyć upadkiem, a drugiego w czterech startach przywiozłem trzy punkty. Na pewno jazda na torze, który jest dosyć trudny technicznie, pozwoli mi podnosić swoje umiejętności i wierzę, że to doświadczenie, które tam nabędę, będzie procentować również na innych torach.
Dobra jazda w drugiej lidze może dać przepustkę do składu Dariusza Śledzia. Taki jest plan?
Na pewno, ale jednak nie tylko będę jeździł jako gość w drugiej lidze, ale o miejsce w składzie będę też walczył poprzez starty w U24 Ekstralidze oraz w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Mam nadzieję, że moja forma na torze sprawi, że kilka występów w PGE Ekstralidze zaliczę.
Na papierze formację młodzieżową Betard Sparty stanowić powinni Bartłomiej Kowalski i Michał Curzytek. Przyznasz, że łatwo o miejsce w składzie nie będzie.
Zgadza się, ale to nie oznacza, że wywieszam białą flagę i tak łatwo się poddaję. Będę intensywnie pracował na torze, aby nie być numerem osiem, czy opcją rezerwową, ale podstawowym ogniwem w walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski.
Polonia, ogłaszając twoje pozyskanie napisała w social mediach - "Wychowanek Sparty, w którym wrocławscy kibice upatrują następcy Macieja Janowskiego.". Co sądzisz o takich opiniach? Bo ze strony kibiców spoza Wrocławia pojawiły się szydercze komentarze w związku z tym porównaniem...
Nie patrzę na komentarze. Każdy ma o tym inne zdanie i oczywiście ma prawo je wyrażać, szczególnie w internecie. Ja się cieszę, że jestem uznawany za wrocławską nadzieję, chociaż sam bym sobie takiego określenia na pewno nie przypiął. Chcę się rozwijać i pokazywać z jak najlepszej strony.
À propos Janowskiego, to w minionym sezonie na treningach i podczas zawodów młodzieżowych towarzyszył wam dobry przyjaciel Macieja - Greg Hancock. Jeździć pod okiem takiego czempiona, to pewnie spore wyróżnienie?
No pewnie! Greg ma niesamowite podejście do młodych zawodników, co zresztą widać po postępach, które poczynił m.in. jego syn Wilbur. Jego tytuły mistrza świata nie są z przypadku, a wiedzę, którą nabył przez tyle lat jazdy w lewo, trzeba czerpać tyle, na ile się da. Greg bardzo się przykładał do tego, by nam pomóc w rozwoju i to nie jest fikcja, jak wielu uważało. Wierzę, że jego nauczanie nie pójdzie w las.
Powiedziałeś o planach związanych z PGE Ekstraligą, U24 Ekstraligą oraz 2. Ligą Żużlową. A jakie wyznaczasz sobie cele związane z rozgrywkami poza ligowymi?
Myślę, że te same. Nie jestem typem zawodnika, który wypisuje, co konkretnie chce, czy musi zrealizować. Chcę jeździć, rozwijać się i cieszyć jazdą, a każdy komplet, każdy sukces i zdobycze medalowe oraz pucharowe będzie mi pokazywać, że zmierzam w bardzo dobrym kierunku.
W rozmowie z klubowymi mediami powiedziałeś, że sezon 2022 może być dla ciebie ostatnią szansą, aby się wybić i zaistnieć w żużlu. Naprawdę traktujesz ten sezon, jak "być albo nie być" dalej w żużlu?
Może trochę za mocno to określiłem. Mam jeszcze kilka lat juniora, więc mam czas, aby się rozwinąć, jednak powinienem już solidnie punktować i dobrze się pokazywać, co wyszło mi na początku ubiegłego sezonu, ale potem było już w kratkę...
I co, jeśli nie uda się osiągnąć zadowalających wyników? Bierzesz pod uwagę zakończenie startów na żużlu?
O tym że nie uda się osiągnąć dobrych wyników w przyszłym roku, czy o zakończeniu kariery nie myślę. Chcę jak najlepiej wykorzystać następny sezon i na tym się skupiam!
Planujesz jakieś zagraniczne starty?
Przynajmniej na razie nie. Raz, że nie ma żadnych ofert, bo jeszcze nie jestem na tym szczeblu, by kluby się mną interesowały, a dwa, że na brak jazdy narzekać nie powinienem. We wtorki U24 Ekstraliga, w środy i czwartki różne młodzieżówki, a w weekend mecze ligowe. Tak naprawdę, jeśli forma i plany jeździeckie dopiszą, to wolny będę miał jeden, maksymalnie dwa dni.
Jeśli jednak pojawi się coś ciekawego w trakcie sezonu, czy to propozycja kontraktu, czy startu w pojedynczych zawodach, to na pewno ją przemyślę i przedyskutuję - z teamem i ze sztabem szkoleniowym.
Przełom stycznia i lutego, to czas, kiedy zawodnicy szykują się już sprzętowo do sezonu. Jak będzie prezentował się twój park maszyn?
Należycie! Klub zapewnił mnie, że będę miał sprzęt najwyższej jakości i taki też otrzymałem. Czekam jeszcze na ostatnie podzespoły, które będą potrzebne do złożenia motocykli i wraz z mechanikiem weźmiemy się ostro do roboty. Jednak nie ma presji czasowej, bo na tor nie wyjedziemy wcześniej, niż za półtora miesiąca.
A fizycznie czujesz się już przygotowany do sezonu?
Cały czas pracujemy pod okiem Mariusza Cieślińskiego, by nasza kondycja i forma fizyczna była na najwyższym poziomie. Tu nie chodzi o to, aby teraz, czy za tydzień być gotowym, ale żeby tej formy starczyło na cały sezon od marca, do połowy października. Zapowiada się dużo jazdy, a jak zerkałem w kalendarz, to nawet i po trzy-cztery razy w tygodniu, więc będzie trzeba być optymalnie przygotowanym.
Czytaj także:
Ważna słowa Emila Sajfutdinowa. Mówi o dużym zagrożeniu dla żużla
Mówili, że był "Fortuną tego sportu". Za złoto MŚ dokończył budowę domu