Żużel. Grand Prix po przerwie wraca na legendarny obiekt. Dla niego będzie to jedna z najważniejszych imprez sezonu

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Robert Lambert

13 sierpnia 2022 roku cykl Speedway Grand Prix po niemal trzech latach przerwy ma wrócić do Cardiff. Z udziałem w tych zawodach spore nadzieje wiąże jeden z reprezentantów Wielkiej Brytanii - Robert Lambert.

W tym artykule dowiesz się o:

Według kalendarza na Principality Stadium ma odbyć się 7. runda tegorocznego cyklu SGP. Przypomnijmy, że ostatni raz na tym stadionie zawodnicy rywalizowali 21 września 2019 roku, triumf w zawodach odniósł wówczas Leon Madsen, a na trzecim stopniu podium stanął Bartosz Zmarzlik. Turniej ten był 19. rozegranym na tym malowniczym obiekcie (co roku od sezonu 2001), a na jubileuszowy kibice żużla czekają od tamtej pory. W poprzednich dwóch sezonach nie udało się go zorganizować przez pandemię COVID-19.

W ubiegłym tygodniu rozpoczęła się sprzedaż biletów na to wydarzenie. Co ciekawe, w cenie wejściówek wliczony jest również wstęp na 2. z finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów (od tego roku pod nazwą SGP2), który ma odbyć się na Principality Stadium dzień później, czyli 14 sierpnia. Rozgrywanie finałów młodzieżowych, obok turniejów serii Grand Prix zostało wprowadzone przez nowego promotora - Discovery.

W ostatnim turnieju w Cardiff w 2019 roku Robert Lambert mógł wystąpić, zastępując Grega Hancocka, który w tamtym sezonie nie rywalizował w cyklu z powodu choroby żony. Brytyjczyk zdobył wówczas sześć punktów i nie dostał się do półfinału. W międzyczasie został on Indywidualnym Mistrzem Europy w sezonie 2020, a w październiku biegłego roku razem z Danielem Bewleyem, Taiem Woffindenem i Tomem Brennanem zwyciężył w czwartej edycji Speedway of Nations, która odbyła się na National Speedway Stadium w Manchesterze.

Atmosfera w tym miejscu jest wyjątkowa

Po zdobyciu dla Brytyjczyków pierwszego zespołowego mistrzostwa świata od 1989 roku, w najbliższym sezonie ma on być przygotowany sprzętowo najlepiej do tej pory i liczy na to, że poradzi sobie z gorącą atmosferą, która zawsze panuje na wspomnianym, słynnym walijskim stadionie. Ma on również nadzieję, że dzięki dopingowi brytyjskich kibiców uda mu się pojechać na bardzo wysokim poziomie.

- Taki jest plan. Pojadę tam i potraktuję te zawody, jak każde inne, jednocześnie liczę na to, że uda mi się odpowiednio wczuć w panującą tam atmosferę. Startowałem już wcześniej na dużych stadionach i ścigam się regularnie w Toruniu - na jednym z najlepszych obiektów w Polsce. Atmosfera i presja w Cardiff nie powinny wpłynąć na moją jazdę. Jeśli już, to mogą mi one dać dodatkowego "kopa". Zdecydowanie nie mogę się doczekać tych zawodów. Przed Cardiff jeszcze długa droga, jednak według mnie będzie to jedna z najatrakcyjniejszych imprez tego sezonu - przyznaje Robert Lambert, na stronie fimspeedway.com.

Robert Lambert w sezonie 2022 będzie stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix drugi rok z rzędu
Robert Lambert w sezonie 2022 będzie stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix drugi rok z rzędu

Brytyjscy kibice czekają na imprezę cyklu Speedway Grand Prix w swoim kraju już ponad dwa lata. Powrót serii na Wyspy to dla nich coś wyjątkowego i na pewno dla wielotysięcznej rzeszy fanów "czarnego sportu" 13 sierpnia będzie wielkim wydarzeniem.

- Ściganie się na Principality Stadium będzie dla mnie czymś wyjątkowym. Zawsze dobrze jest występować i mieć wiwatujących, domowych kibiców po swojej stronie. Mając tę atmosferę wokół siebie, dostaje się dodatkowego impulsu. Trochę szkoda, że ten turniej został odwołany w ciągu ostatnich dwóch lat, jednak w końcu wraca. Możliwość obecności na tak wspaniałym wydarzeniu to z pewnością świetna wiadomość dla brytyjskich kibiców - podkreślił reprezentant Wielkiej Brytanii.

Może być drugim obok Chrisa Harrisa

W historii cyklu Speedway Grand Prix tylko dwóch Brytyjczyków wygrało turniej w swoim kraju. Pierwszy raz miał miejsce jednak jeszcze, gdy zawody rozgrywano na Brandon Stadium w Coventry, gdzie w 2000 roku triumfował Martin Dugard. Jedynym reprezentantem gospodarzy, który zwyciężył w Cardiff siedem lat później był natomiast Chris Harris, a jego akcję z ostatniego łuku i wyprzedzenie Grega Hancocka, wciąż pamięta wielu kibiców. Na tym obiekcie najwięcej, bo po trzy triumfy odnieśli Jason Crump (wygrał jeszcze dwa turnieje o SGP Wielkiej Brytanii przed "erą" Cardiff) oraz wspomniany Hancock (wcześniej był najlepszy w 1995 roku w Londynie na Hackney Stadium). Z Polaków ze zwycięstwa na Principality Stadium mogli się z kolei cieszyć Maciej Janowski (2017) i Bartosz Zmarzlik (2018).

Z pewnością jednak startujący w cyklu Tai Woffinden i Robert Lambert, chcieliby się zapisać obok nazwiska Harrisa na liście triumfatorów. Czy to może stać się już w tym roku?

- Nigdy nie wiadomo. Zawsze celem jest udział w finale. Najpierw - co najważniejsze - potrzebny jest awans do półfinałów. Wtedy wszystko zaczyna się od nowa i walczymy o występ w decydującym biegu. Zobaczymy, co wydarzy się w dzień zawodów. Sam jednak z pewnością nie chwalę jeszcze dnia przed zachodem słońca - podsumował Robert Lambert.

Czytaj także:
Oszustwo metodą na mistrza świata. Zawodnik przestrzega!
Miśkowiak był najlepszy, ale nadal widzi miejsce na poprawę

ZOBACZ WIDEO Żużel. Trafił do GKM-u ze względu na ważną cechę. To największy atut Tarasienki?

Źródło artykułu: