Żużel. Tadeusz Zdunek o Polskim Ładzie, sponsoringu sportowym i rozwoju swojej firmy [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek

Wprowadzenie nowego systemu podatkowego sporo zmieniło u przedsiębiorców, również w firmie Tadeusza Zdunka zatrudniającej 500 osób. Zauważył też, że Polski Ład przewiduje ważną zmianę w kontekście sponsoringu sportowego.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy wprowadzenie Polskiego Ładu cokolwiek zmienia w kontekście sponsoringu sportowego?

Tadeusz Zdunek, prezes Grupy Zdunek i klubu żużlowego Zdunek Wybrzeże Gdańsk: Jeśli chodzi o sponsorowanie sportu młodzieżowego, to jak najbardziej. Można od kwoty darowizny odpisać większą sumę pieniędzy - od 100 tysięcy złotych możemy odpisać łącznie 29 tysięcy złotych, a nie 19 tysięcy złotych jak poprzednio. Tu jest to korzystniejsze.

Czy powinno to skłonić większą liczbę sponsorów do wspierania sportu młodzieżowego?

Jest na to wszystko za wcześnie, na pewno jest to jakaś dodatkowa opcja dla firm chcących wspierać inicjatywy związane ze sportem.

A co ze sponsoringiem klubów profesjonalnych?

Ze względu na to, że interpretacje są różne i wszystko trwa bardzo krótko, jesteśmy w trakcie analiz podatkowych wykonywanych przez naszego doradcę podatkowego. Zobaczymy, co on na to powie, czy podobnie możemy traktować wsparcie firm zewnętrznych na przykładowo organizację wydarzeń. Teraz jest za wcześnie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Wadim Tarasienko wyjaśnił, dlaczego ZOOleszcz GKM postawił na niego

Sponsorzy chcą dawać więcej pieniędzy na żużel w obecnej sytuacji gospodarczej?

W kontekście naszego klubu, większość sponsorów dała wyższe stawki niż w ubiegłym sezonie i mamy wyższy budżet. Obecnie przy tak wyrównanych składach nie chodzi o to ile, a jak wydamy pieniądze. Można wyłożyć olbrzymie środki, a nic z tego nie będzie, można też zainwestować mądrze, trafiając w odpowiednich zawodników i przygotowując ich do jazdy. Teraz jesteśmy na początku roku, ekonomiści przewidują zastój gospodarki i wzrost inflacji. Dwucyfrowa inflacja miałaby bardzo duży wpływ na gospodarkę. Makabrycznie wzrosły koszty energii i to też ma wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstw.

Czy wobec zmian w strukturze podatków nie zmienią się możliwości sponsorów?

Duże firmy sobie poradzą, zniknie wiele firm prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze, co nie oznacza, że ci ludzie przestaną wykonywać swój zawód - dojdzie do przekształceń w strukturach prawnych danych przedsiębiorstw. Jednoosobowe firmy przestały się opłacać, bo nie można odpisać składki od podatku. Przykładowo, gdy firma zarobiła pół miliona złotych, to w tym roku zapłaci się 25 tysięcy złotych, a do tej pory było to 10 tysięcy złotych i możliwość odpisania tego od podatku. W przyszłym roku będzie to 7 procent, później 9 procent, więc będzie to jeszcze rosło i kompletnie nie opłaca się tak funkcjonować.

Czyli mimo chęci pomocy najsłabszym, zyskają największe korporacje?

Może nie zyskają, ale tak tego nie odczują, bo przy umowach o pracę czy umowach menedżerskich są inne rozwiązania, które można wprowadzić i zaoszczędzić na tym. Na pewno duże firmy, które miało to dotknąć najbardziej, odczują to najmniej.

W branży samochodowej coś się zmieni?

Jak mówiłem, wszystkie firmy będące jednoosobową działalnością gospodarczą będą musiały przekształcić się w większe spółki, bo to się po prostu nie będzie opłacało. Bardziej opłaca się być w spółce z o.o. i pobierać pensje. Dojdzie do takich przekształceń również w mojej branży.

Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek (w środku) w parku maszyn
Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek (w środku) w parku maszyn

Przewiduje pan jakieś zmiany w pańskiej firmie?

Przez cały grudzień i styczeń siedzieliśmy nad rozwiązaniami, żeby wszystko poukładać. Zatrudniam kilkaset osób na różnych stanowiskach, takich jak mechanicy czy sprzedawcy, wielu z nich jest w różnych grupach czy systemach podatkowych - pracują na ryczałt czy umowę zlecenie i to skomplikowana sprawa. Zatrudniamy około 500 osób i przestawienie systemu płatniczego w tak krótkim czasie jest nierealne. Takich reform nie prowadza się w ciągu miesiąca. Byłem na spotkaniu z rzemieślnikami niemieckimi w Hamburgu i mówili oni, że będą mieli zmianę podatków za pół roku. Gdy spytałem, skąd wiedzą, odpowiedzieli, że rząd ogłosił to dwa lata temu, a to drobne zmiany podatkowe, nie totalna zmiana systemu podatkowego jak u nas.

Czy po tych zmianach pana pracownicy dostaną do kieszeni większe pieniądze?

Część dostanie większe, a część mniejsze, w zależności od tego, które progi obejmują poszczególnych pracowników. To na pewno duże obciążenie dla firmy, bo chcieliśmy wyrównać straty pracownikom dobrze zarabiającym.

Czy u pana w firmie były też wyrównane kwestie związane z inflacją?

Tak, podniosłem wszystkim pracownikom pracującym na etatach wynagrodzenie o wskaźnik inflacji. W skali roku mówimy tu o milionach złotych różnicy w stosunku do ubiegłego roku.

Rozwija pan swoją działalność. Ile obecnie ma pan salonów i dealerem jakich marek pan jest?

Jestem autoryzowanym dealerem takich marek jak Jaguar, Land Rover, Peugeot, Citroen, Opel, DS, Renault, Nissan, Dacia, BMW i Mini. Mam 13 salonów w Gdańsku, Sopocie, Gdyni i Olsztynie. W tym roku będziemy budowali 6 nowych salonów i w przyszłym roku 4 kolejne. Zakupiliśmy 3 hektary ziemi przy obwodnicy w Gdańsku, gdzie będziemy budowali 8 salonów i jeden Jaguara przy ulicy Miałki Szlak. Do tego dochodzi nowy salon Nissana w Gdyni.

Więcej salonów i wyższe obroty, to więcej pieniędzy na żużel?

Dyskutujemy w klubie na temat tego, czy zwiększenie sponsoringu przez moją firmę spowoduje lepsze wyniki. W ubiegłym sezonie stworzyliśmy mocną drużynę, a efekty, jakie były, wszyscy widzieli. Rozmawiamy wobec tego o tym, na czym polega efekt. Nikt przed ubiegłym sezonem nie postawiłby na Arged Malesę Ostrów, wszyscy mówili, że to my jesteśmy faworytami. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy. Nie jest tak, że nie chcemy awansować, ale po prostu nie za bardzo nam to wychodzi.

Co zrobiliście w tym okresie transferowym, by to zmienić?

Uważamy, że mamy drużynę mocniejszą niż w ubiegłym sezonie. Niestety słabym punktem był Krystian Pieszczek, który do tego najczęściej startował z łatwiejszymi numerami, co i tak wpłynęło na jego średnią. Nie mieliśmy też zawodnika U-24. Był ogłoszony sukces w postaci pozyskania Gruchalskiego, a on w ogóle nie jechał. Miał mieć silniki od Taia Woffindena, a prawda okazała się taka, że dostęp do tego sprzętu miał tylko w pierwszym meczu w Krośnie.

Udało się podpisać w tych warunkach rozsądne kontrakty?

Wybrzeże Gdańsk nie podpisuje nierozsądnych kontraktów. Jak ktoś mówi, że nie mieliśmy spektakularnych transferów, to gada bzdury. Przedłużyliśmy umowy z trzema podstawowymi zawodnikami - Wiktorem Kułakowem, Jakubem Jamrogiem i Rasmusem Jensenem - to była dla nas podstawa. Do tego wzięliśmy Adriana Gałę i Wiktora Trofimowa - zawodników bardzo bojowych. Naszej drużynie brakowało właśnie tego i specjalnie pozyskaliśmy żużlowców, którzy potrafią tak jeździć. Większość ligi ma słabszą młodzież, o nas rok temu mówili, że mamy najgorszą parę juniorów, a skończyli na trzecim miejscu. Jak za zawodników, którzy zdobyli kilka punktów w lidze, ktoś płaci 300 tysięcy złotych, to my wolimy dozbroić sprzętowo tych, których mamy, zrobić intensywne treningi i przygotować ich na drugą część sezonu, by się rozjeździli. Zobaczymy, kto wyjdzie na tym lepiej.

Czytaj także:
Miśkowiak o braku zmian we Włókniarzu
Kosmiczny żużel w wykonaniu Fricke'a

Źródło artykułu: