Kilka dni temu toruński klub poinformował oficjalnie o rozstaniu z trenerem Tomaszem Bajerskim. - Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale powiem tylko tyle, że kontraktu z trenerem nie podpisaliśmy ze względów formalnych. Klub złożył mu ofertę - wyjaśnia właściciel klubu, Przemysław Termiński.
Tym samym ruszyła giełda spekulacji, kto może zostać następcą Tomasza Bajerskiego. - Czytam w mediach o rzekomych kandydatach i za głowę się łapię, skąd w ogóle takie pomysły - śmieje się Termiński. - W ogóle nie było takich rozważań. Mamy dwa nazwiska, które brane są pod uwagę. Oczywiście teraz ich nie zdradzę. Są to ludzie związani z toruńskim środowiskiem. Lada dzień wyjeżdżam zagranicę i z pewnością decyzje nie zapadną w najbliższym czasie - dodaje właściciel Apatora.
Przemysław Termiński zaznacza, że tutaj czas szczególnie nie nagli do podejmowania decyzji. - Myślę, że to może się wyjaśnić nawet na początku marca - zaznacza.
Sztab szkoleniowy Apatora nie jest jeszcze kompletny. - Mamy trenera do juniorów, a także do Ekstraligi U24. Potrzebujemy menedżera do pierwszej drużyny. Nad nimi jest dyrektor sportowy - dodaje.
- Cały sztab trenerski podlega dyrektorowi sportowemu, Krzysztofowi Gałańdziukowi. On jest szefem, ale nie oznacza to, że będzie podczas zawodów wypełniał program. Od prowadzenia zespołu będzie menedżer, którego nie mamy jeszcze wybranego - wyjaśnia Termiński.
Zapytaliśmy ponadto właściciela klubu, czy jest coś na rzeczy w kontekście ewentualnego powrotu do Wybrzeża Gdańsk, Karola Żupińskiego, bo też takie spekulacje pojawiają się. - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nikt z nami nie rozmawiał o tym. Traktuję to jako wymysł dziennikarzy - odpowiada Termiński.
Zobacz także:
Oszustwo metodą na mistrza świata
Tadeusz Zdunek o polskim ładzie
ZOBACZ WIDEO Żużel. Wadim Tarasienko wyjaśnił, dlaczego ZOOleszcz GKM postawił na niego