Od wielu tygodni relacje między sternikami klubu a trenerem były niejako w zawieszeniu po tym, jak pod koniec listopada 2021 roku na światło dzienne wyszły problemy Tomasza Bajerskiego z życia prywatnego.
Przez byłą już partnerkę, Monikę Cymańską, która udzieliła obszernego wywiadu portalowi Interia, został on oskarżony, że jest jej winny pieniądze. 46-latek miał zostawić ją z długami związanymi z zaciągniętym na rozruszanie firmy transportowej kredytem. Kwota ta przekraczała aż 200 tysięcy złotych.
Bajerski krótko po tym poinformował, że odchodzi z klubu, a następnie wydał oświadczenie, w którym przedstawił swoje stanowisko, informując przy tym, że z Cymańską zawarł ugodę. Sternicy KS Toruń widzieli światełko w tunelu co do dalszej pracy z drużyną. Trenerowi postawiono jednak pewne warunki i dano czas na uporządkowanie spraw.
W międzyczasie WP SportoweFakty informowały, że w Toruniu mają też już plan co do kształtu sztabu szkoleniowego na sezon 2022 w PGE Ekstralidze. Zakładał on, że zespół poprowadzi nie Bajerski a sprowadzony z Betard Sparty Wrocław i posiadający uprawnienia do tego dyrektor sportowy Krzysztof Gałańdziuk, z kolei wspierać go ma Jan Ząbik. Więcej o tym TUTAJ.
Finału całej sprawy, że Bajerskiego ostatecznie w Apatorze nie będzie, można było się już spodziewać po niedawnym wystąpieniu Ilony Termińskiej w programie "Trzeci wiraż" w stacji nSport+. - Wydaje mi się, że Tomasza Bajerskiego nie będzie w sezonie 2022 w Toruniu - przyznała prezes klubu. Więcej na ten temat do przeczytania TUTAJ.
Ostatni dzień stycznia rozwiał resztkę wątpliwości, po czym stało się jasne, że szkoleniowiec, który prowadził Anioły w latach 2020-2021, nie będzie dalej z nimi pracować. W pierwszym roku pracy wychowanek toruńskiego klubu wygrał z nim eWinner 1. Ligę, z kolei w drugim utrzymał w PGE Ekstralidze, zajmując szóste miejsce w tabeli.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Finansowe limity to fikcja. PGE Ekstraliga wprowadzi zmiany?