Tuż po zakończeniu finału MPPK Rafał Dobrucki opowiadał o najbliższym spotkaniu rewanżowym Falubazu Zielona Góra z Polonią Bydgoszcz. W przypadku drużyny z Bydgoszczy, można było wywnioskować, iż trener Zenon Plech potraktował zawody treningowo, dając zawodnikom mniej więcej równą ilość startów. MPPK zapewne posłużył trenerowi drużyny z Bydgoszczy jako wyznacznik do ustalenia składu na rewanżowe spotkanie w Zielonej Górze. Czy obecność zielonogórzan w najmocniejszym składzie w Lesznie oznaczała, że to również była forma treningu przed niedzielnym spotkaniem? -Nie, tym bardziej, że tor w Zielonej Górze jest nieco inny, niż ten w Lesznie. Sprzęt także będzie trzeba nieco inaczej ustawić. Ja tak założyłem, że nie będę używał tu tego samego sprzętu, na którym pojadę w niedzielę. Z pewnością była to szansa na kolejny start, a ponieważ jest to już końcówka sezonu i ja osobiście nie startuję już w Szwecji, to na pewno przyda mi się dodatkowy start. Jednak przede wszystkim jest to impreza rangi mistrzostw Polski, do której trzeba było przygotować się maksymalnie dobrze. No i tak też było.
Przypomnijmy, iż w pierwszym spotkaniu półfinałowym drużyna Polonii Bydgoszcz pokonała zespół Falubazu Zielona Góra 51:39. Jak więc Rafał Dobrucki ocenia szanse swojej drużyny w meczu rewanżowym? - Wydaje mi się, że 12 punktów straconych w pierwszym spotkaniu to trochę dużo. Spodziewałem się, że w Bydgoszczy drużyna pojedzie zdecydowanie lepiej i jeśli przegramy, to różnicą 6, maksymalnie 8 punktów, bo to jest jeszcze taka różnica, która jest w miarę bezpieczna i można taką stratę spokojnie na własnym torze odrobić. 12 punktów straty powoduje, że w niedzielę może być już trochę nerwowo. Oczywiście strata, którą mamy to nie jest żadna tragedia, przecież mogło być jeszcze gorzej i z takim przeświadczeniem podchodzimy do meczu rewanżowego z Bydgoszczą. Tak więc od pierwszego biegu pojedziemy na maksa i będziemy próbowali wygrać jak największą ilością punktów - zakończył zdobywca złotego medalu MPPK.
W ten sam wieczór o wiele większym optymizmem tryskała legenda klubu z Zielonej Góry - Andrzej Huszcza, który stwierdził - Odrobimy tę stratę i wygramy z Bydgoszczą różnicą powyżej dwudziestu punktów. O wiele bardziej spokojnie o 12 punktowej zaliczce z pierwszego spotkania wypowiadał się z kolei trener drużyny z Bydgoszczy - Zenon Plech - Uważam, że to Zielona góra musi, nie my, my swoje zrobiliśmy. Jedziemy walczyć o dobry wynik. Dwanaście punktów to dużo i mało. Na pewno będziemy walczyli i tanio skóry nie sprzedamy.
Spotkanie w polskiej stolicy wina z pewnością przyniesie kibicom sporo emocji. Oby tylko sobotnie GP w Krsko nie przyniosło żadnych nieoczekiwanych wydarzeń. Bo wtedy po raz kolejny będziemy się zastanawiać, czym kierowano się układając terminarz ligowych rozgrywek.