Leon Flint uznawany był za wielki talent brytyjskiego speedwaya, a wielu widziało w nim następcy Tai'a Woffindena. Jednak lata mijają, a Flinta próżno szukać w światowej czołówce. A czas ucieka, bowiem wśród młodzieżowców zostały mu ostatnie trzy sezony.
Zawodnik zdaje sobie z tego sprawę i wierzy, że w sezonie 2022 uda mu się wbić karierę na kolejny, wyższy poziom. A zmiany zaczęły się już w przerwie zimowej.
- W ubiegłym roku właściwie nie dotykałem ciężarów, skupiałem się tylko na osiągnięciu określonej wagi, a ważyłem się nawet dwa razy dziennie. Cały czas obserwowałem to, jak się ta waga zmienia. I zajęło mi to zbyt wiele niepotrzebnego czasu - powiedział w rozmowie z gbspeedway.com.
- Teraz czuję się, jakbym trenował jako sportowiec, a w zeszłym roku po prostu próbowałem schudnąć. Najważniejsze w żużlu jest to, że punkty przychodzą, kiedy dobrze się czujesz, a tak jest właśnie dokładnie teraz ze mną. Teraz nie jestem tak lekki, jak w zeszłym roku, ale czuję się szczęśliwy ze swoim ciałem - dodał.
Zawodnik przyznaje, że po niezłym sezonie 2019, później wykonał nieco krok w tył i zastopował swój rozwój. Czas pokaże, czy zmiany w przygotowaniach fizycznych i rozwojowych zaprocentują na torze. A w Polsce Flint związany jest kontraktem z ROW-em Rybnik.
Czytaj także:
Nie potępił inwazji na Ukrainę. W Polsce nie ma raczej już czego szukać
Zastępstwo za nieobecnych Rosjan i Ukraińców nie dla wszystkich
ZOBACZ WIDEO To już tradycja. Prezes przygotowuje tor przed pierwszym treningiem