Już po publikacji terminarza pojawiały się opinie, że PGE Ekstraliga popełnia błąd, decydując się na mecz beniaminka z ZOOleszcz GKM-em już na otwarcie. To było zagranie va banque. Eksperci zwracali uwagę, że ewentualna wygrana ostrowian sprawiłaby, że walka o utrzymanie może długo trzymać w napięciu, ale porażka oznaczała, że runda zasadnicza przy sześcio zespołowej fazie play-off może być pozbawiona większych emocji.
Niestety, sprawdził się ten drugi scenariusz. Grudziądzanie gładko wygrali w Ostrowie i kto wie, czy nie wykonali kluczowego kroku w kierunku utrzymania.
Czy to oznacza, że czeka nas nudna runda zasadnicza? Zdaniem Jacka Frątczaka niekoniecznie. - Szklanka może być do połowy pusta lub pełna, ale ja uważam, że wcale nie musimy mieć rundy zasadniczej wypranej z emocji - mówi nam były menedżer klubu z Torunia.
ZOBACZ WIDEO Eksperci typują faworyta do mistrza. Zaskakujący kandydat, któremu pomoże brak Rosjan
- Z perspektywy ostrowskiej szklanka jest pusta, ale z tej grudziądzkiej już nie. Jeśli okaże się, że to GKM jest taki mocny, to wszystkie przedsezonowe przewidywania mogą się rozjechać właśnie za sprawą zespołu Janusza Ślączki. Oni mogą włączyć się do walki o awans do fazy play-off i nadać rundzie zasadniczej sens - tłumaczy ekspert.
Frątczak przekonuje, że nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za silny GKM. - Ich dobra jazda mogłaby uzasadnić fazę play-off z udziałem sześciu ekip. Jeśli tak będzie, to być może za chwilę powiemy, że inne zespoły wcale nie mają spaceru. Nie będzie można przegrywać spotkań i mówić, że nic się nie stało. Na razie grudziądzanie dali sygnał, że są dobrze przygotowani i trzeba się z nimi liczyć, bo mogą zdobywać punkty również w starciach z innymi ekipami - tłumaczy Frątczak.
W trudnym położeniu jest Arged Malesa. W tej chwili trudno przypuszczać, że zespół, który przegrał z ZOOleszcz GKM-em, urwie punkty innemu rywalowi. Jacek Frątczak podkreśla jednak, że żużel nie takie historie widział, ale jednocześnie przestrzega przed opiniami, że beniaminek może zrzucić z PGE Ekstraligi zespół z Torunia, który również rozczarował na inaugurację.
- Na dziś nie mówiłbym, że ktoś będzie słaby. Poczekajmy trzy, może cztery kolejki. Uważam również, że ostrowianie nie wypadną już na własnym torze tak blado, jak w ostatnią niedzielę. Wierzę nawet, że mogą jakieś punkty wyszarpać. To byłoby zresztą niezwykle istotne dla całej ligi. Nie mówmy też, że możemy mieć ostrowsko - toruńską walkę o utrzymanie. To przedwczesna teza i kompletnie nieuzasadniona. Znam potencjał zawodników Apatora i wiem, że pojechali poniżej swoich możliwości. Coś ewidentnie musiało się wydarzyć, bo bardzo niewyraźni byli Jack Holder i Patryk Dudek. Jestem przekonany, że niebawem wrócą na swój poziom. Na razie są po meczu na bardzo trudnym terenie, więc zachowałbym dystans, choć oczywiście materiał do przemyśleń jest - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Ostra reakcja na słowa Skrzydlewskiego
Gollob odzyskuje zdrowie