Żużel. Decyzja sędziego go rozczarowała. Tomasz Gapiński czuje niedosyt

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński na prowadzeniu

Mocno rozczarowani po meczu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa (24:30) byli zawodnicy Arged Malesy Ostrów. Zdaniem Tomasza Gapińskiego spotkanie powinno być kontynuowane.

2:10 po dwóch i 13:23 po sześciu wyścigach przegrywali zawodnicy Arged Malesy Ostrów z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Sygnał do ataku dali Tomasz Gapiński i Oliver Berntzon, którzy wygrali podwójnie na zakończenie drugiej serii startów.

Stało się to w momencie, w którym mocno padało i pojawiło się widmo szybkiego zakończenia spotkania. Sędzia Piotr Lis ostatecznie podjął taką decyzję po dziewiątym biegu, w którym Gapiński miał nieco problemów z opanowaniem motocykla. On sam tę sytuację widział inaczej.

- Szanse [na dokończenie meczu] były - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty. - Już od drugiego czy trzeciego biegu siąpiło. Warunki, wiadomo, były ciężkie, bo szpryca i woda cały czas po okularach uderzała, ale dało się jechać i rywalizowaliśmy. Dla nas najgorsze jest to, że zaczęliśmy jechać fajnie, doganialiśmy rywali. Niestety, taki urok - dodał zawodnik gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą

Gapiński na swoim koncie zapisał osiem punktów w trzech startach. Jedynej porażki doznał z Bartoszem Smektałą. Mimo to był mocno rozczarowany końcowym rezultatem.

- Popracowaliśmy na treningach nad sprzętem i każdy z nas już jedzie lepiej i lepiej to wygląda. Co tu dużo mówić. Jesteśmy smutni. Będziemy dalej trenować, żeby w końcu zbliżyć się do wygranej, a najlepiej wygrać. Wiadomo, że psychika wtedy lepiej działa, jest inne nastawienie - mówił.

Arged Malesa Ostrów na własny tor wróci dopiero 20 maja, kiedy odjedzie spotkanie z Motorem Lublin. - Nie ma to znaczenia. Mamy teraz wyjazd do Leszna, będą eliminacje IMP, więc tej jazdy będzie trochę. Będziemy pracować nad sprzętem i formą, żeby to wyglądało lepiej - zakończył Gapiński.

Czytaj także:
Trener w ogniu krytyki. "To było niemal pewne"
Przerwane emocje w Ostrowie. Faworyt najadł się strachu

Źródło artykułu: