Wiemy, ile zawodnicy zarobią w Szwecji. Najwięcej zgarnie Polak

Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Najlepiej zarabiający zawodnik ligi szwedzkiej będzie mógł w ciągu najbliższych kilku miesięcy zarobić tam ponad milion koron szwedzkich, czyli blisko pół miliona złotych. Wiele wskazuje, że numerem jeden na liście płac będzie Polak, Bartosz Zmarzlik

We wtorek po ponad półrocznej przerwie swoje rozgrywki wznawia Bauhaus-Ligan i choć rozgrywki przechodzą kryzys i wzbudzają u szwedzkich fanów znacznie mniejsze emocje niż jeszcze kilka lat wcześniej, to większość najlepszych żużlowców świata wciąż nie wyobraża sobie sezonu bez wtorkowych meczów w Szwecji.

Okazuje się, że choć frekwencja na trybunach jest coraz słabsza, a mecze przypominają małomiasteczkowy piknik, to zawodnikom wciąż opłaca się tam jeździć. Po kilku słabszych finansowo latach, działacze szwedzkich klubów głębiej sięgnęli do kieszeni i zapewnili swoim gwiazdom naprawdę godziwe warunki.

- Wyciągnięto wnioski z poprzednich sezonów i teraz większość klubów wybiera znacznie bezpieczniejszą opcję podpisywania umów ryczałtowych. Czołowi zawodnicy mają gwarantowaną stawkę za mecz, a kluby unikają niespodziewanych wydatków po wysokich zwycięstwach - mówi żużlowy menedżer działający na szwedzkim rynku, Zdzisław Kołsut. Jeszcze nie tak dawno pomagał on w Szwecji nawet 40-50 zawodnikom rocznie. Dziś reprezentuje około 15 najlepszych, jak choćby Bartosza Zmarzlika, Jarosława Hampela czy Dominika Kuberę.

Gwiazdy jednak wciąż nie mogą narzekać na zarobki w Szwecji, a jazda w tej lidze na pewno nie będzie dla nich miała jedynie treningowego charakteru.

b]ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał

Światowa czołówka dostała 50-200 tysięcy koron szwedzkich za podpis (22,5-90 tysięcy złotych), a każdy mecz to dla nich kolejne 30-50 tysięcy koron przychodu (13,5-22,5 tysięcy złotych).

Od tego należy odjąć 15 procent podatku, który obowiązkowo muszą płacić za swoją pracę sportowcy i artyści. Nie są to jednak pieniądze zupełnie stracone, bo żużlowcy, którzy od lat ścigają się w tej lidze, po zakończeniu kariery i osiągnięciu wieku emerytalnego, otrzymają świadczenie proporcjonalne do swoich składek. W przypadku najbardziej wytrwałych może to być nawet tysiąc złotych miesięcznie.

Kwota na przygotowanie do sezonu i wysoka kwota za mecz, to jednak przywilej najlepszych zawodników. Nieco słabsi muszą pogodzić się z drabinką płacową i zarobku w zależności od punktów zdobytych w danym przedziale. Dorobek od 0 do 5 punktów jest wyceniany średnio na około 15 tysięcy koron, 6-9 na 20 tysięcy koron, a 10 i więcej nawet na 30 tysięcy koron.

Najważniejsze jednak, że żużlowcy nawet w przypadku słabszego występu mogą być pewni, że na pewno nie stracą finansowo na zagranicznej eskapadzie (koszty dojazdu szacowane są na cztery tysiące koron szwedzkich). Takiej pewności nie ma w przypadku pozostałych liczących się europejskich lig, czyli brytyjskiej i duńskiej.

Znacznie skromniejsze warunki finansowe są na drugim poziomie rozgrywkowym w Szwecji. Rok temu ścigał się tam choćby Norbert Krakowiak, który w ten sposób zapewniał sobie odpowiednią liczbę startów w tygodniu, a dodatkowo pracował na ewentualne uznanie działaczy ze szwedzkiej elity. Zawodnik GKM na luksus nie mógł liczyć i zarabiał około 7 tysięcy koron za każde spotkanie. Maksymalne zarobki w Allsvenskan League to około 12 tys. koron.

- Szwedzi bardzo szanują Bartosza Zmarzlika i śmiało można powiedzieć, że to właśnie ten zawodnik jest najlepiej zarabiającym żużlowcem w lidze szwedzkiej. Bartek bardzo poważnie traktuje tutejszych fanów, a oni doceniają go nie tylko za umiejętności, ale także poświęcenie dla drużyny i skromność poza torem - komentuje Kołsut.

W tym roku rozgrywki Bauhaus-Ligan znów będzie można oglądać w Eleven Sports (transmisje we wtorki i czwartki o godz. 19), a także śledzić relacje na żywo w serwisie WP Sportowefakty.

Czytaj więcej:
W Rosji mają problemy ze startem rozgrywek
Sparta znów unikała dziennikarzy

Komentarze (5)
avatar
Azer
4.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli w o wiele bogatszej Szwecji da się jeździć za 500 tyś. zł a w biedniejszej PL jeździ się za o wiele większe pieniądze wyciągane ze spólek skarbu panstwa lub z samorzadow. Chory kraj, chor Czytaj całość
avatar
Azer
4.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli w o wiele bogatszej Szwecji da się jeździć za 500 tyś. zł a w biedniejszej PL jeździ się za o wiele większe pieniądze wyciągane ze spólek skarbu panstwa lub z samorzadow. Chory kraj, chor Czytaj całość
avatar
Tommy DeVito
3.05.2022
Zgłoś do moderacji
7
2
Odpowiedz
Czyli jak? Najlepszemu zawodnikowi w Szwecji opłaca się jeździć za 500 tysi pln w tym około 90 tysi za podpis a w Polsce dostają sześć razy tyle a za podpis dziesięć razy więcej, szok!!