Żużel. Fredrik Lindgren zadowolony z powrotu na PGE Narodowy. Na co stać Szweda?

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Fredrik Lindgren i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Fredrik Lindgren i Leon Madsen

Fredrik Lindgren w Gorican zaprezentował się poniżej oczekiwań. Szwed odpadł wówczas już w rundzie zasadniczej i teraz zrobi wszystko, aby w Warszawie zaprezentować się zdecydowanie lepiej. Z pewnością ma ku temu argumenty.

W tym artykule dowiesz się o:

Nic nie zapowiadało, że Lindgren zakończy swoją przygodę w Gorican tak szybko. Zawodnik Włókniarza po trzech startach miał na koncie sześć punktów. Potem jednak coś nie zagrało, gdyż Szwed zanotował dwa zera i niespodziewanie odpadł z turnieju już w rundzie zasadniczej. Było to sporą niespodzianką, bo w tegorocznych meczach PGE Ekstraligi Lindgren prezentował się dosyć solidnie i jest obecnie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu.

Czwarty żużlowiec cyklu sprzed roku jednak nie będzie jednak musiał długo czekać na możliwość rehabilitacji. Już w ten weekend Grand Prix zawita do Warszawy, którą Szwed bardzo dobrze wspomina i trudno się temu dziwić. Lindgren brał udział już w czterech takich turniejach, w których aż trzykrotnie stawał na podium, a w 2017 to właśnie on okazał się w stolicy zwycięski.

- Parę razy w Warszawie ścigało mi się naprawdę wyjątkowo. Prezentowałem się tam z dobrej strony, miło wspominam tamtejsze zawody GP. Zwykle szybko rozszyfrowywałem ścieżki, miałem dobrze dopasowane motocykle do nawierzchni. Miejmy nadzieję, że tym razem też tak będzie, ale niczego nie można być pewnym. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zaprezentować się jak najlepiej - przekonuje reprezentant Szwecji.

ZOBACZ WIDEO Solidny punkt w cieniu gwiazd. Szymon Woźniak o swojej roli w zespole

Lindgren, mimo rewelacyjnych wyników przed turniejem, myśli racjonalnie i nie wysnuwa za daleko idących wniosków. Zwraca przede wszystkim uwagę na fakt, że tory czasowe rządzą się swoimi prawami. Szwed podkreśla, że warunki na nich panujące zmieniają się na przestrzeni lat, a nawierzchnię można rozszyfrować dopiero po wyjeździe na tor.

- Trudno powiedzieć, jak w tym roku będzie wyglądała nawierzchnia w Warszawie. Na torach czasowych bardzo często jest tak, że ona się ciągle zmienia. Nie jest powiedziane, że będą działały te przełożenia, które zdawały egzamin w poprzednich latach. Dopiero gdy wyjadę na tor i potrenuję, będę próbował odgadnąć, jakie rozwiązania mogą przynieść pozytywne efekty w tegorocznym turnieju - mówi zawodnik zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa.

Wielu żużlowców twierdzi, że turniej w Warszawie to dla nich szczególne wydarzenie. Tego samego zdania jest również Fredrik Lindgren. Reprezentant Szwecji podkreśla, że stołeczny Stadion Narodowy kojarzy mu się z nie tylko z fantastycznym ściganiem, ale również wyjątkową aurą, która odróżnia te zawody od innych.

- Jestem pewny, że to będzie wielkie żużlowe święto. Jazda na PGE Narodowym to zawsze niesamowite przeżycie. Atmosfera jest świetna, kibice wypełniają stadion po brzegi. Uwielbiam się tam ścigać, zawsze sprawia mi to wielką radość. To Grand Prix jest po prostu wyjątkowe, nieustający doping niesie, dzięki czemu w dwójnasób chce się tam jeździć i wygrywać - podsumował Szwed.

Zobacz także:
Problemy z torem i festiwal ostrzeżeń. Wyrównane spotkanie w Lublinie.
Kobieta pojedzie w turnieju SGP2. Zaskakujący powód nominacji

Komentarze (0)