Z każdym sezonem rośnie poziom zmagań w Speedway Euro Championship. Rozwój tego produktu doceniają sami zawodnicy, którzy nie omijają już mistrzostw Europy szerokim łukiem. Żużlowcy zdają sobie sprawę, że walka o medale to również szansa na przepustkę do Speedway Grand Prix.
Mikkel Michelsen na środowej konferencji prasowej w Katowicach przyznał, że kiedyś mistrzostwa Europy były traktowane, jako taki "niechciany brat", jednak to wszystko się zmienia, a siłę cyklu pokazała organizacja SEC w czasie pandemii koronawirusa.
Michelsen wiele zawdzięcza startom w zmaganiach o tytuł najlepszego żużlowca Starego Kontynentu. - Cykl SEC może przygotować do startów w Grand Prix, co mnie na przykład się udało. Jestem dumny z tego, że mogę występować w najlepszej lidze świata, czyli w PGE Ekstralidze, ale też być częścią mistrzostw SEC i SGP - dodał żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"
Forma Michelsena w pierwszych dwóch miesiącach tego sezonu jest bardzo dobra. Żużlowiec należy do czołówki ligowych statystyk, a ponadto w pierwszej rundzie Grand Prix zajął trzecie miejsce. Nic dziwnego, że ambicje w połączeniu z dobrymi wynikami sprawiają, że i poprzeczka sportowa wisi coraz wyżej.
- Moje cele na ten sezon poszły diametralnie w górę. Mistrzostwa świata są ogromnym wyzwaniem, ale nie oznacza to tego, że odpuszczę SEC. Wręcz przeciwnie. Zobaczymy, gdzie mnie to zaniesie, ale chciałbym zostać pierwszym w historii zawodnikiem, który zgarnie trzy tytuły SEC - skomentował zawodnik, który mistrzem Europy zostawał w sezonach 2019 i 2021.
W ubiegłorocznym czempionacie Michelsen w pokonanym polu o dwa punkty pozostawił Leona Madsena oraz o siedem Patryka Dudka. - Ludzie mówią, że pierwszy raz smakuje najlepiej i trudno się z tym nie zgodzić, ale z mojego punktu widzenia muszę przyznać, że tak naprawdę wszystkie trofea mają niebagatelne znaczenie. Poza tym, ten drugi tytuł SEC wywalczyłem niejako przed własną publicznością, bo wielu z was wie, że mieszkam pod Rybnikiem, więc jechałem, jak u siebie. Zdobycie tego tytułu smakuje tym lepiej, że wiele rzeczy nie układało się po mojej myśli, często jechałem wręcz niejako stąpając po cienkim lodzie... - przyznał żużlowiec.
Czytaj także:
Adams odegrał ważną rolę w jego rozwoju. Nie może się nachwalić rodziny Rusieckich
Stal Gorzów za chwilę będzie jeszcze mocniejsza. Prognozy się potwierdziły