Środowe i czwartkowe zmagania w ramach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów stanęły pod znakiem walki z torem, aniżeli z rywalami na torze. To właśnie z powodu problemów z owalem przy ul. Wrzesińskiej, szósta runda została przerwana i odwołana już po... trzecim biegu.
Dzień wcześniej zawodnicy też mieli problem z gnieźnieńskim torem. Nie obyło się bez groźnych upadków. W szóstym biegu dnia na wyjściu z pierwszego łuku motocykla nie opanował Kacper M. Grzelak, który uderzył w jadącego przed nim Stevena Goreta.
Zawodnicy oficjalnie byli zdolni do jazdy, ale w środę na tor nie wyjechali. Nazajutrz Grzelak pojawił się w składzie Ultrapur Startu Gniezno, ale swój pierwszy i jak się okazało - jedyny wyścig, zakończył już na starcie notując defekt. Próżno w pierwszej stolicy było szukać za to Francuza.
ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"
W piątek reprezentant Metalika Recycling Kolejarza Rawicz zabrał głos w mediach społecznościowych, w których przekazał informacje dotyczące stanu jego zdrowia.
"Boli mnie prawa stopa. Po wielu kontrolach w centrum medycznym wiemy, że nic nie jest zerwane, a jedynie więzadła są naciągnięte. Potrzebuję kilku tygodni, aby wrócić do pełni zdrowia" - czytamy na profilu żużlowca, który przy okazji podziękował klubowi za pomoc po upadku.
Zawodnik zapowiedział szybko rozpoczęcie rehabilitacji, by w możliwie najkrótszym czasie wrócić do formy i znów zasiąść na motocyklu.
Czytaj także:
Adams odegrał ważną rolę w jego rozwoju. Nie może się nachwalić rodziny Rusieckich
Stal Gorzów za chwilę będzie jeszcze mocniejsza. Prognozy się potwierdziły