W tym artykule dowiesz się o:
8. miejsce - Cellfast Wilki Krosno
Dużo mówiło się o ambitnych planach krośnian, ale trzeba przyznać, że zbudowany skład nie daje wielkich nadziei na zawojowanie PGE Ekstraligi. Nie dość, że nie mają solidnych juniorów, to dodatkowo nie wiadomo, jak z nowymi wyzwaniami poradzą sobie Andrzej Lebiediew, czy Mateusz Świdnicki. Jestem zdziwiony, że były junior Włókniarza, po średnim sezonie zdecydował się na kontynuowanie kariery w PGE Ekstralidze. Moim zdaniem znacznie lepiej zrobiłby, gdyby ugruntował swoją pozycję w I lidze. Lebiediew jest z kolei doskonałym pierwszoligowcem, ale dotychczasowe próby rywalizacji z najlepszymi nie wychodziły mu najlepiej. Poza Jason Doyle nie widzę tu nikogo, kto byłby w stanie zapewnić kilka biegowych zwycięstwo w każdym meczu.
Czytaj więcej: Wychowanek ROW stoi nad przepaścią PSŻ wypożyczy seniora
7. miejsce - ebut.pl Stal Gorzów
Wicemistrzowie Polski bez Bartosza Zmarzlika, to już nie ta sama drużyna i bardzo mocno obawiam się o postawę tego klubu w przyszłorocznych rozgrywkach. Dobrze, że Oskar Fajfer otrzymał w końcu szansę w elicie, ale moim zdaniem jego zatrudnienie jest spóźnione o jakieś 2-3 lata. On miał "papiery" na jazdę z najlepszymi, ale po tak długiej przerwie od jazdy w elicie trudno spodziewać się od niego cudów. Przeskok pomiędzy I ligą, a PGE Ekstraligą jest ogromny, a dodatkowo Fajfer nie ma wielkiego doświadczenia z ekstraligowymi torami. Kolejnym znakiem zapytania jest postawa Andersa Thomsena, który skończył sezon w poważnymi kontuzjami, a przecież oczekuje się od niego jeszcze lepszej dyspozycji niż w minionych rozgrywkach.
Widać też wyraźnie, że Oskar Paluch potrzebuje jeszcze chwilę czasu, by móc regularnie punktować na wysokim poziomie. Formacja juniorska gorzowian nie robi więc wielkiego wrażenia.
ZOBACZ Bartosz Zmarzlik mówi o ostatnich dniach w Stali. To było dla niego kluczowe
6. miejsce - Fogo Unia Leszno
Moim zdaniem brak Jasona Doyle'a to minimum pięć punktów mniej w każdym meczu. W minionym sezonie leszczynianie zdobywali powyżej 50 punktów tylko w starciach z ostrowianami, a to pokazuje najlepiej, że w tym roku każdy mecz będzie dla nich bardzo trudny. Co prawda, podoba mi się ściągnięcie do Leszna Grzegorza Zengoty i jestem przekonany, że ten zawodnik będzie w stanie zaskoczyć rywali i zwłaszcza na domowym torze wygrywać regularnie wyścigi. Zagadką jest za to Chris Holder, który ma za sobą dość udany sezon, ale nie zapominajmy, że jeździł w bardzo słabej drużynie. W Unii o każdy punkt będzie mu dużo trudniej.
Ostatecznie jednak leszczynianie, poza punktami seniorów, mogą także liczyć na bardzo mocnych młodzieżowców i to może okazać się kluczowe w walce o awans do play-off.
5. miejsce - ZOOleszcz GKM Grudziądz
Wszystko wskazuje na to, że grudziądzanie w końcu przełamią fatum i pojadą o medale w fazie finałowej. Skład wygląda bardzo dobrze i jest odpowiednio zbilansowany. Zakładam, że piąte miejsce w podstawowym składzie wywalczy sobie Norbert Krakowiak, a na wypożyczenie odejdzie Mateusz Szczepaniak. O postawę Nickiego Pedersena, czy Maxa Fricke'a nie ma się co obawiać, bo to zawodnicy ze światowej czołówki. Nie jestem przekonany, czy Gleb Czugunow od razu będzie w stanie odnaleźć się w nowej drużynie, ale nawet i bez tego GKM będzie groźny dla każdego.
4. miejsce - For Nature Solutions Apator Toruń
Na papierze torunianie po raz kolejny wyglądają znakomicie, ale nie możemy zapominać o tym, że w ostatnich latach to była drużyna bez wyrazu, która zawsze spisywała się poniżej swojego potencjału. Niestety przeczuwam, że tym razem będzie podobnie. Choć Apator ma wszystko, by włączyć się do walki o złoty medal, to w tej drużynie zawsze ktoś musi zawodzić. Nie wiem, czy to kwestia samej Motoareny, czy może atmosfery wokół klubu, ale ich wyniki z ostatnich lat nie powalają na kolana.
Moim zdaniem skończy się tak samo, jak w minionym sezonie, czyli wyraźną porażką w półfinale i później w meczu o 3. miejsce. Nie mam przekonanie do transferu Wiktora Lamparta, a moim zdaniem władze Apatora lepiej by zrobiły, gdyby postawiły na zawodnika waleczniejszego na dystansie.
3. miejsce - Włókniarz Częstochowa
Walka o medale rozegra się pomiędzy Włókniarzem, Spartą, a Motorem. I choć to właśnie częstochowianie dokonali moim zdaniem najbardziej spektakularnych transferów, to w ich drużynie znajduje się najwięcej znaków zapytania. Z tego właśnie powodu typuję, że mogą skończyć sezon na trzecim miejscu. Wiele zależy od postawy Jakuba Miśkowiaka i Maksyma Drabika. Pierwszy z nich miniony sezon zaczął bardzo słabo i w tym roku nie może pozwolić sobie na takie wahnięcia formy. To może okazać się bardzo trudne, bo rozpoczyna starty w roli seniora i nie będzie mógł liczyć na pierwszy "rozgrzewkowy" start z rówieśnikami.
Zupełną niewiadomą jest także Drabik, który od pierwszego meczu będzie porównywany do swojego ojca. Choć dziś może liczyć na ogromne wsparcie fanów, to nie wiadomo, jak duży będzie to kredyt zaufania. Inna sprawa, że nie wiadomo, czy władze klubu i sztab szkoleniowy poradzi sobie z okiełznaniem tego zawodnika.
2. miejsce - Motor Lublin
Gdyby w składzie drużyny pozostał Mikkel Michelsen, to właśnie lublinianie byliby faworytami rozgrywek. Brak Duńczyka może mieć jednak ogromny wpływ na drużynę. Bartosz Zmarzlik może seryjnie wygrywać biegi, ale przecież nie wykona roboty za Jacka Holdera, Fredrika Lindgrena i brakujące ogniwo w formacji juniorskiej, które powstało po zakończeniu startów w roli juniora przez Wiktora Lamparta. Choć dwaj nowi obcokrajowcy to uznane firmy, to mam jednak wątpliwości, czy będą w stanie odgrywać taką rolę jak Michelsen.
Choć prezes Motoru Jakub Kępa dokonał transferu dekady, to jednak ostatecznie może się okazać, że skład drużyny będzie słabszy niż w minionych rozgrywkach. Cieszy jednak fakt, że liderami mistrzów Polski będą Polacy, czyli Zmarzlik i Dominik Kubera.
1. miejsce - Betard Sparta Wrocław
Z trójki kandydatów do złota, to właśnie wrocławianie mają najmniej znaków zapytania. Paradoksalnie największą niewiadomą może okazać się forma Taia Woffindena, który już od kilku lat notuje zaskakujący regres i ma chyba coraz mniejszą ochotę do walki o najwyższe cele. Strzałem w dziesiątkę może okazać się za to ściągnięcie Piotra Pawlickiego, a gdy weźmiemy pod uwagę, że do Sparty po zawieszeniu wraca Artiom Łaguta, to łatwo zorientować się, że nawet słabsza dyspozycja Brytyjczyka będzie po prostu niezauważalna. Bartłomiej Kowalski ma szansę na tytuł najlepszego juniora rozgrywek, więc klub dobrze zrobił, że postanowił szukać dla niego partnera wśród młodszych zawodników.
Mając tak dobry skład warto myśleć o kolejnych sezonach. Sparta Wrocław to bardzo profesjonalny klub, ale potrafią "wyłożyć" się na prostych sprawach. Jeśli w tym roku tego unikną, to złoto będzie ich.