Na początku nieco w cieniu Kacpra Woryny, później lider formacji juniorskiej ROW-u Rybnik, a następnie drugoligowy średniak. Tak w skrócie można opisać dotychczasową karierę Roberta Chmiela. Z ostatnim stwierdzeniem nie do końca zgadza się jednak Wojciech Dankiewicz, były menedżer, a obecnie żużlowy ekspert.
- Przeciętniak brzydko brzmi. To jest zawodnik na miarę startów w II lidze. Zawodnik, który na razie w tej klasie rozgrywkowej próbuje się odbudować. Na początku kariery znacznie lepiej rokował, ale czasami tak jest, że ci młodzi chłopcy, którzy fajnie jeżdżą jako juniorzy, później z różnych względów gdzieś się zatracają - mówi Dankiewicz dla WP SportoweFakty.
Z żużlowego dołka Roberta Chmiela spróbują wyciągnąć działacze OK Bedmet Kolejarza Opole. W klubie są zdania, że niespełna 25-latek w ostatnich latach nie mógł pokazać pełni swoich możliwości przez niezbyt wysokiej jakości sprzęt, który w obecnych czasach jest kluczowy. Z tego powodu działacze zainwestują w zawodnika pieniądze, by ten mógł zainwestować w motocykle i udowodnić, że nie warto go jeszcze skreślać.
ZOBACZ Bartosz Zmarzlik mówi o ostatnich dniach w Stali. To było dla niego kluczowe
- Sprzęt ma bardzo duże znaczenie. Wiadomo, że zawodnikom, którzy nie są z czołówki, trudniej o finanse. Te są wprost proporcjonalne do sprzętu i tak koło się zamyka. Nie odbierałbym jednak żadnych szans. Plusem Chmiela jest to, że to nadal stosunkowo młody zawodnik. II liga nie jest już taka, jak choćby 3-4 lata temu, gdy trafiali tam głównie ci, którzy myśleli już o sportowej emeryturze. Robert ma szanse odbudowania się, aczkolwiek każdy kolejny słabszy sezon będzie zbliżał go do kończenia kariery, a nie jej rozwijania - dodaje nasz rozmówca.
O tym, że klub z Opola wiąże z Chmielem poważne plany, świadczy dwuletni kontrakt, który obowiązywać będzie do końca sezonu 2024. - Robert trafił do klubu, który od kilku lat chce awansować do 1. Ligi. Skoro działacze widzą w nim jakieś nadzieje, to jest to dobry znak. To może dać zawodnikowi przysłowiowego kopa. Dobrze, że ktoś wyciągnął do niego pomocną dłoń. Dwuletni kontrakt jest pewnego rodzaju stabilizacją. Sprzęt sprzętem, ale to nie wszystko. Trzeba też popracować nad sobą - zakończył Wojciech Dankiewicz.
Przypomnijmy, że Chmiel w zeszłym sezonie reprezentował barwy PSŻ-u Poznań, jednak nie był pierwszym wyborem trenera Tomasza Bajerskiego. Mimo tego na brak jazdy nie narzekał, bo ścigał się w aż ośmiu krajach. Żaden inny polski zawodnik nie może pochwalić się takim wynikiem. Być może w turniejach poza granicami naszego kraju nie miał mocnych rywali, to jednak prezentował się naprawdę dobrze, wygrał m.in. słowacką Zlatą Prilbę.
Zobacz także:
Nowa rola byłego zawodnika Polonii
Zmarzlik nie ma tego, co Lewandowski