W tym artykule dowiesz się o:
10. sezon Jasona Doyle'a i Dominika Kubery Od 2015 roku można oglądać Australijczyka i Polaka na torach PGE Ekstraligi. Ten pierwszy nieustannie należy do czołowych postaci tego szczebla. Odjechał 141 meczów i 722 biegi (wygrał 254), w których zdobył 1391 punktów i 110 bonusów. Doyle wie, że tego, czego mu brakuje to medali. Ma w dorobku zaledwie jeden brązowy i to sprzed ośmiu lat. W sezonie dla siebie jubileuszowym w elicie trudno będzie mu jednak zdobyć drugi, bo jego ZOOleszcz GKM, do której dołączył jesienią, widzi się w drugiej części klasyfikacji.
Z kolei hegemonem ekstraligowym pod względem medali, i to złotych, jest Kubera. Drużynowym mistrzem kraju był już siedem razy, a przecież wkrótce skończy dopiero 25 lat! On do czołówki PGE Ekstraligi dołączył, odkąd jest zawodnikiem Orlen Oil Motoru. W zbliżającej się kampanii powinien mieć szansę na zdobycie 1000 punktów. Na razie wywalczył ich 861 w 128 spotkaniach i 553 wyścigach, z których wygrał 145. Dorzucił do tego 118 bonusów.
Granica 1000 punktów Mikkela Michelsena i Bartosza Smektały
Nie tylko wspomniany Kubera może przekroczyć pułap 1000 "oczek" zdobytych na torach PGE Ekstraligi. Także jego kolega z czasów jazdy w Fogo Unii ma na to w nadchodzących miesiącach ogromną szansę. Licznik Smektały bowiem pokazuje przed startem sezonu 921 zdobytych w 155 meczach i 643 biegach (wygrał z tego 148). Z kolei bonusów ma 101.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że szybciej barierę tysiąca powinien osiągnąć Michelsen. Reprezentant Danii w dotychczasowych występach na ekstraligowym rewirze przywiózł 946 punktów, więc jeśli będzie szybki, to jeszcze w pierwszej części rundy zasadniczej, powinniśmy wieścić, że ma już czterocyfrowy dorobek. Jego tempo jest też szybsze od Smektały, bo gwiazda Tauron Włókniarza wystąpiła w 115 spotkaniach i 555 wyścigach, z czego na pierwszym miejscu linię mety przekroczyła 184 razy.
Bariera 1000 biegów Piotra i Przemysława Pawlickich
Po dziewięciu latach bracia ponownie będą ścigać się w jednym zespole w lidze polskiej. Mimo że starszy z nich rozpoczynał jazdę w PGE Ekstralidze cztery lata szybciej niż młodszy, obydwaj mają bardzo podobną liczbę meczów i biegów na koncie. Piotr odjechał 204 zawody, a Przemysław 202. Piotr wystąpił w 956 wyścigach, a Przemysław w 959. Stąd też to, że w 2024 roku Pawliccy zapewne będą mogli świętować mały jubileusz wystartowania 1000. raz.
Różnica pomiędzy leszczynianami reprezentującymi NovyHotel Falubaz jest za to wyraźniejsza w liczbie punktów. Młodszy z nich ma ich wywalczonych 1673 (plus 142 bonusy), natomiast starszy 1439 (i 164 bonusy). Piotr Pawlicki zdecydowanie góruje także nad swoim bratem w liczbie zwycięskich biegów, tj. 306 do 211.
Osiągnięcie 200 meczów przez Artioma Łagutę i Szymona Woźniaka
Spośród zawodników mających podpisane kontrakty na tegoroczny sezon PGE Ekstraligi dokładnie trzynastu ma za sobą przynajmniej 200 spotkań na jej poziomie. Najbliżej tego, by do tego grona dołączyć, jest ta właśnie dwójka. Przy braku absencji szybciej do tej granicy dobije Woźniak, który ma na koncie 192 mecze. Polak odjechał je w 12 sezonach, debiutując jako młodzieżowiec w 2009 w barwach macierzystej Polonii Bydgoszcz.
Indywidualny mistrz świata z 2021 roku natomiast pierwszy raz pojawił się w polskiej elicie dwa lata później, w barwach Włókniarza Częstochowa. Od tamtej pory już zawsze w niej występuje, choć sezonów ma za sobą 12, bo w 2022, jak doskonale wszystkim wiadomo, był zawieszony w prawach zawodnika. W sumie Łaguta zaliczył 187 spotkań, dlatego w tym roku jego jubileusz powinien mieć miejsce pod koniec fazy zasadniczej.
Bariera 2000 punktów biegowych Fredrika Lindgrena
W PGE Ekstralidze tylko Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej są starsi od indywidualnego wicemistrza świata (jego rówieśnikiem jest Jason Doyle), co pokazuje, z jak doświadczonym zawodnikiem mamy do czynienia. Szwed zadebiutował na najwyższym szczeblu w Polsce w 2007 roku, choć startował na nim z małymi przerwami. Niemniej ma w dorobku sporo, bo 15 sezonów i 237 meczów. Wystartował w 1163 biegach, wygrywając 322 z nich.
Dotąd Lindgren zainkasował 1968 punktów oraz 198 bonusów. Na rok zdobywa średnio około 130 "oczek", więc łatwo więc policzyć, że kilka meczów zbliżającego się sezonu i powinien dobić do 2000 wśród najlepszych w naszym kraju. Stanie się wtedy dziesiątym zawodnikiem z obecnej stawki ekstraligowej, który tego dokonał.
Granica 300 meczów Macieja Janowskiego
Najwybitniejszy żużlowiec, jakiego kiedykolwiek wychował żużlowy Wrocław, to jedna z ikon PGE Ekstraligi i nie zmienia tego ubiegły sezon, który w wykonaniu 31-latka był słabszy niż kilka poprzednich. Mimo że mowa o wciąż młodym zawodniku, to statystykami plasuje się on w czołówce z grona aktualnych zawodników w Polsce. Jedną z takich jest właśnie liczba meczów.
Od momentu debiutu w 2007 roku w macierzystym WTS-ie wziął udział w 289 spotkaniach. Ciekawostką jest fakt, że Janowski przez cały ten okres opuścił tylko pięć(!), bo też unikał poważniejszych urazów, a i zawsze miał pewne miejsce w podstawowym składzie. Jeżeli ominą go tym razem kłopoty zdrowotne, jubileuszowy 300. mecz będzie świętować latem. Dotąd zdobył 2509 punktów i 264 bonusy w 1420 startach. Indywidualnie wygrał 437 razy.
20. sezon Janusza Kołodzieja
Lidera Fogo Unii śmiało można nazywać żywą legendą krajowego speedwaya, gdyż jego dorobek musi robić wrażenie nawet na tych najbardziej wybrednych. Osiem razy drużynowy mistrz Polski, a pierwsze dwa od razu na samym początku ekstraligowej jazdy, tj. w latach 2004-2005. Od tamtej pory Kołodzieja zabrakło w elicie tylko w roku 2009, gdy po spadku z macierzystą Unią Tarnów pomógł jej od razu powrócić na najwyższy poziom.
Zbliżająca się edycja PGE Ekstraligi będzie tym samym dla 39-latka jubileuszową. Więcej na tym szczeblu spośród zawodników znajdujących się w kadrach drużyn ma tylko Jarosław Hampel, którego czeka 26. sezon. Kołodziej zebrał dotąd 333 mecze i 3115 punktów z 263 bonusami. Wystąpił w 1621 biegach, z których wygrał 604.