W tym artykule dowiesz się o:
Wychowanek bydgoskiej Polonii przed minionym sezonem został wypożyczony do Orła Łódź. Dla młodego zawodnika był to strzał w dziesiątkę. Adamczak był jednym z najlepszych zawodników na I-ligowych torach i liderem łódzkiej drużyny. Startując z pozycji rezerwowego często z powodzeniem zastępował słabo spisujących się klubowych kolegów.
Adamczak w tym sezonie awansował do grona finalistów IMŚJ, lecz z powodu kontuzji nie wziął udziału we wszystkich turniejach. Wychowanek Polonii Bydgoszcz nie powinien mieć problemów, by w przyszłym sezonie znaleźć pracodawcę. - Najważniejsze były dla mnie regularne starty i one w końcu zaowocowały. W Bydgoszczy startowałem jedynie kiedy ktoś miał kontuzję. A ja zawsze wierzyłem, że jeśli otrzymam szansę regularnych startów, to w końcu ustabilizuję swoją formę i zacznę regularnie zdobywać punkty. Co by się nie działo i tak nie zmieniłbym swojej decyzji. W Łodzi byłem w końcu potraktowany jak ktoś, kto jest potrzebny, a nie tylko junior, który jest w razie czego. Tam nie było praktycznie osoby, która by nie przyszła do mnie i porozmawiała. Każdy mi pomagał, wspierał. Jestem bardzo zadowolony, bo spotkałem tam wyjątkowych ludzi - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl junior łódzkiego klubu.
Fajfer w tym sezonie był najskuteczniejszym juniorem Lechmy Startu Gniezno. Wraz z drużyną z pierwszej stolicy Polski wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak w Ekstralidze może on nie mieć zbyt wielu okazji do startów. Miniony sezon dla "Fajki" był najlepszym w dotychczasowej karierze. - Chcę być jak wino - im starszy, tym lepszy. Nie wiem w jakiej lidze będę jeździć. Przygotuję się do sezonu jak tylko będę potrafił najlepiej. Chcę pokazywać się z jak najlepszej strony i po prostu się rozwijać - ocenił Fajfer.
Wiele wskazuje na to, że były zawodnik klubu z Poznania będzie musiał szukać nowego pracodawcy. - Nie wykluczam takiej możliwości. Decydując się na taki krok będę musiał wszystko dokładnie przemyśleć. Zależałoby mi na regularnych występach w drużynie, która będzie sobie stawiała ambitne cele. Podkreślam słowo regularnych, ponieważ bez cotygodniowych startów w lidze nie ma co szukać w tym sporcie. Cały czas jestem zawodnikiem na dorobku, a dla takiego dłuższy rozbrat z motocyklem, to nic dobrego - przyznał w jednym z wywiadów wychowanek gnieźnieńskiego klubu.
Jamróg był jednym z objawień tarnowskiej drużyny. Z biegiem sezonu zastąpił on w talii Marka Cieślaka słabo spisującego się Dawida Lamparta. Jamróg, który w roku 2011 zmagał się z poważną kontuzją kręgosłupa, nie zawiódł oczekiwań trenera i prezentował się z bardzo dobrej strony.
Jeździec tarnowskiego klubu często startował z pozycji seniora i skutecznie walczył z bardziej doświadczonymi od siebie zawodnikami. Tym samym pokazał, że nie powinien mieć problemów z przejściem w wiek seniora. - Pozostanie w Tarnowie to moje wielkie marzenie. Musimy jednak wszyscy poczekać jak ułoży się regulamin. Jeśli nadarzy się taka szansa, że będę dalej jeździł z jaskółką na piersi, podwinę rękawy i będę trzy razy więcej pracował, żeby te wyniki stały się jeszcze lepsze - przyznał Jamróg.
"Magic" to jeden z najbardziej utytułowanych polskich młodzieżowców. Wychowanek klubu z Wrocławia od początku kariery z powodzeniem startuje w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z roku na rok Janowski prezentował się coraz lepiej, a w sezonie 2011 był liderem Betard Sparty Wrocław. W tym samym roku został on Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów.
Po udanym sezonie 21-latek zdecydował się zmienić klimat i przeniósł się do walczących o tytuł Drużynowego Mistrza Polski Azotów Tauron Tarnów. "Magic" był pewnym punktem drużyny, która sięgnęła po złote krążki DMP. - Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę być częścią tego, co się wydarzyło. Marzyłem, aby zostać Drużynowym Mistrzem Polski. Jeszcze nigdy nim nie byłem i dopiero teraz poznałem smak tego zwycięstwa. Warto się ścigać i ciężko pracować dla takich chwil jak ta. To wielka radość móc razem z kibicami świętować taki sukces. Ten medal będzie u mnie wisiał w najważniejszym miejscu. Będzie to dla mnie także motywacja do pracy w przyszłości. To wspaniałe uczucie być częścią takiego zespołu i tego wielkiego przedsięwzięcia, jakim było wywalczenie mistrzostwa kraju - powiedział po finałowym spotkaniu Enea Ekstraligi Maciej Janowski.
W przyszłym roku Janowski będzie startował jako senior i wszystko wskazuje na to, że będzie zmiana kategorii wiekowej będzie dla niego łatwym przeskokiem. Żużlowiec klubu z Tarnowa wie, że czeka go teraz dużo pracy. - Myślę, że następny sezon może być jeszcze lepszy niż ten. Czuję się bardzo dobrze i wiem, że ciężką pracą można osiągnąć naprawdę wiele - powiedział "Magic".
Wychowanek częstochowskiego Włókniarza w tym sezonie był podstawowym juniorem GTŻ Grudziądz. Osmólski lepsze występy przeplatał słabszymi, ale w kilku wyścigach pokazał, że stać go na dobrą jazdę. W przeszłości 21-latek notował dobre rezultaty na torach II ligi, kiedy to reprezentował barwy KSM Krosno.
- Jestem w stanie wygrywać z seniorami i mam nadzieję, że w ostatnich meczach sezonu pokażę to i pomogę drużynie w wywalczeniu awansu do Ekstraligi - powiedział po jednym z meczów swojej drużyny. Ostatecznie grudziądzanie nie awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej, a sam zawodnik prawdopodobnie będzie szukał nowego klubu.
Żadnych problemów z przejściem w wiek seniora nie powinien mieć starszy z braci Pawlickich, który w obecnym sezonie często w Unii Leszno startował na pozycji seniora i był jednym z najskuteczniejszych zawodników Byków. Żużlowiec ten w swoim ostatnim sezonie startów w gronie juniorów był zdeterminowany, by zdobyć złoty medal IMŚJ, lecz na przeszkodzie stanęła poważna kontuzja, jakiej nabawił się podczas finału MIMP.
Pawlicki w tym roku był trzecim pod względem średniej biegopunktowej młodzieżowcem Enea Ekstraligi. Lepszą średnią od niego legitymowali się jedynie Maciej Janowski i Patryk Dudek. Od początku swojej kariery starszy z braci Pawlickich należy do czołówki polskich juniorów. Patrząc na osiągane przez niego wyniki zmiana kategorii wiekowej nie powinna dla niego stanowić żadnej różnicy.
Największe problemy ze znalezieniem zatrudnienia w nowym sezonie będzie miał Łukasz Piecha. Żużlowiec ten w drugiej części sezonu był podstawowym juniorem klubu z Rybnika, jednak nie zachwycał swoją jazdą. W swojej kategorii wiekowej jeździec ten również nie odnosił spektakularnych sukcesów.