W tym artykule dowiesz się o:
Tradycyjnie już Lokomotiv był jedną z tych drużyn, w której dokonuje się przed każdym sezonem najmniej zmian. Przygodę z żużlem zakończył Roman Povazhny, a w jego miejsce zakontraktowano Rory'ego Schleina - Australijczyk miał udany sezon 2013 w zespole z Łodzi. I była to praktycznie była jedyna zmiana. Simon Gustafsson dołączył do drużyny pod koniec sezonu w 2013 i zanotował kilka udanych meczów, więc został zakontraktowany ponownie. Przed rozgrywkami liczono też na dalsze postępy miejscowych juniorów oraz na punkty Schleina, Kjastasa Puodżuksa i Joonasa Kylmaekorpiego. W razie czego można był sięgnąć po kogoś z ławki rezerwowych, na której na swoją szansę oczekiwali Richie Worrall oraz Josef Franc, który zachwycił wszystkich na zgrupowaniu przed sezonem, a także podczas treningu punktowanego w Gdańsku. Jedyną niewiadomą była forma Maksima Bogdanowa. [ad=rectangle] Do pierwszego meczu w Bydgoszczy podchodzono z optymizmem, tym bardziej, że dwa dni wcześniej w Gdańsku Łotysze przegrali w treningu punktowanym z Wybrzeżem tylko dwoma punktami. Z Polonią jednak zamiast wyrównanej walki zdarzył się pogrom (33:57), a kiedy w następnym spotkaniu u siebie z lubelskim KMŻ udało się tylko uratować remis, to stało się klarowne, że w drużynie coś nie gra.
Optymizmu dodała minimalna porażka w Gnieźnie ze Startem, który na początku sezonu prezentował się bardzo solidnie oraz pewna wygrania w Daugavpils z ŻKS ROW Rybnik. Porażka u siebie z GKM Grudziądz postawiła jednak Loko pod murem na początku czerwca. Drużyna nie miała już prawa na pomyłkę. W rezultacie wszystko udało się, zespół uniknął baraży wygrywając ostatni mecz w Lublinie. Co więcej, zabrakło tylko punktu biegowego w meczu z Polonią, żeby awansować do pierwszej czwórki rozgrywek. Trzeba jednak przyznać, że byłoby to niesprawiedliwe, bo zespół miał słaby sezon, a szóste miejsce jest idealnym odzwierciedleniem formy Lokomotivu w 2014 roku.
Najlepszy zawodnik: Maksim Bogdanow
Przed sezonem właśnie o formę Maksima obawiano się najbardziej. Bardzo nierówny sezon 2013, na co wpływ miały niewyleczone kontuzje i duży znak zapytania czy Bogdanow zdoła powrócić do formy sprzed lat. - Kiedy Maksim po raz pierwszy wyjechał w tym roku na tor oraz po starcie przeleciał na maksa sześć okrążeń nie zamykając gazu ani na moment, to odżyła we mnie nadzieja, że jeszcze zobaczymy Bogdanowa sprzed lat - powiedział trener Nikołaj Kokin po pierwszym dniu zgrupowania w Gnieźnie.
Na koniec sezonu okazało się, że do formy sprzed lat jeszcze sporo brakuje, ale i tak Maksim Bogdanow był najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny, wykręcając średnią biegopunktową 1.986. Wziął udział w 14 meczach drużyny i zdobył 131 punktów oraz 10 bonusów, co dało mu 12 miejsce w tabeli najskuteczniejszych zawodników Nice PLŻ.
Wynik nie jest oszołamiający, ale przed sezonem mało kto na to liczył. Pozostali zawodnicy nie imponowali stabilnością, każdy z żużlowców mógł tak wystrzelić, jak i zawalić mecz. Nie zawiódł jedynie Denis Gizatullin, którego wypożyczono z Łodzi jako koło ratunkowe na koniec sezonu. Rosjanin zaprezentował się jako solidny zawodnik drugiej linii. - Jestem teraz w krytycznym punkcie swojej kariery. Ostatnio było bardzo ciężko, sam skontaktowałem się z kierownictwem Lokomotivu i otrzymałem szansę. Myślę, że nie zawiodłem swojego nowego klubu i jeszcze raz chcę podziękować za szansę - mówił "Giza" po swoim debiucie.
Największe rozczarowanie: Postawa całej drużyny, a zwłaszcza Simona Gustafssona
Zawiodła cała drużyna. Zazwyczaj liczby nie kłamią, a statystyki pokazują, że po sezonie 2013 w pierwszej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników ligi plasowało się dwóch żużlowców Lokomotivu, a w tym roku nie było w niej żadnego. Andrzej Lebiediew zjechał ze średniej 2,103 na bieg. do 1,868 na bieg. Kjastas Puodżuks z kolei zanotował spadek z 2,067 do 1,700. Prawie o połowę spadła średnia Schleina w porównaniu z tą którą osiągnął w Orle Łódź. Podobnie było z Kylmaekorpim.
Przyczyny tego są różne. Puodżuks dopiero teraz przeszedł zabieg kontuzjowanej w 2013 roku reki. Inni zawodnicy borykali się z problemami sprzętowymi, a w trakcie rozgrywek dochodziło do zmian tunerów. Nie bez znaczenia było też to, że stranieri często docierali na mecz z Wysp Brytyjskich na kilka godzin przed jego rozpoczęciem.
Największą "perełką" wśród rozczarowań jest Simon Gustafsson. Zawodnik ten uplasował się na 28. pozycji wśród zawodników niesklasyfikowanych ze średnią 0,619 na wyścig. Zdobył 11 punktów i 2 bonusy w sześciu meczach. Rok temu Szwed także nie był klasyfikowany, ale ze średnią 1,250. Gustafsson zawodził, mimo iż w niego wierzono i po kolejnych fatalnych występach otrzymywał następną szansę w nadziei, że przypomni sobie jak skutecznie jeździć. Richie Worrall czy Josef Franc tylu szans nie otrzymali.
Najlepszy mecz: Lokomotiv Daugavpils - Polonia Bydgoszcz 57:33
Przed meczem przedostatniej kolejki z bydgoską Polonią sytuacja gospodarzy stała się klarowna - spotkanie trzeba było wygrać żeby uniknąć 8. miejsca w tabeli. Zwycięstwo z bonusem dawało cień nadziei na pierwszą czwórkę, ale nikt w to nie wierzył, bo trzeba było odrobić 24 punkty straty. Przed wyścigami nominowanymi gospodarze prowadzili 51:27 i punkt bonusowy był bliżej niż w zasięgu ręki. W dwóch ostatnich biegach padły jednak remisy i obie drużyny zostały bez bonusa. Co ciekawe, z powodu złej widoczności z parku maszyn, w ekipie Lokomotivu przed ostatnim biegiem panowała pewność, że przedostatni bieg był wygrany i że w ostatnim wystarczy remis.
- Tak, to nie są żarty. Przed wyjazdem do ostatniego wyścigu byliśmy pewni, że remis nam wystarcza do zdobycia punktu bonusowego. Dlatego po walce na pierwszych dwóch okrążeniach zorientowaliśmy się, że jedziemy na remis, no i spokojnie go dowieźliśmy. Później była rozpacz - mówił po meczu Bogdanow.
Najgorszy mecz: PGE Marma Rzeszów - Lokomotiv Daugavpils 69:21
To było najpotężniejsze lanie drużyny z Daugavpils od czasu startów Lokomotivu w Polsce. Tylko pięciokrotnie w ciągu meczu zawodnicy z Łotwy potrafili wygrać z kimś z zespołu gospodarzy. Żaden bieg nie został wygrany indywidualnie, odnotowano jeden remis, cztery biegi przegrane 2:4, a pozostałe podwójnie. Nie będzie przesadą jeżeli ten mecz będzie określony jako najgorszy w historii startów Lokomotivu w Polscu.
- Nie spodziewaliśmy się takiej porażki. Przede wszystkim nie byliśmy dopasowani do tej nawierzchni. Cały czas jeździmy na twardych torach. Musimy lepiej przygotować chłopaków do takich torów, jaki jest w Rzeszowie - takie usprawiedliwienie padło z ust Nikołaja Kokina. Trzeba odnotować, że tor torem, ale w tym spotkaniu u całej drużyny, ze sztabem szkoleniowym włącznie, zabrakło zwykłej chęci walki. A najlepiej o tym świadczy program zawodów, z którego widać, że nikt z zawodników nie zaliczył sześciu startów.
Budżet
To jedna z nielicznych rzeczy, która nie robi wstydu po zakończeniu tego nieudanego sezonu. Lokomotiv zawsze słynął z tego, że w klubie nie podpisują wirtualnych kontraktów. Było lepiej, kiedy zawodnicy byli rozliczani tuż po zakończeniu meczu, było gorzej kiedy trzeba było zaczekać z rozliczeniem kilka miesięcy po zakończeniu sezonu, ale na dziś klub nie posiada żadnych zobowiązań finansowych wobec zawodników.
Budżet na sezon 2015 na razie nie istnieje, ale nikt nie spodziewa się żadnych niespodzianek. W najgorszych latach kryzysu gospodarczego na Łotwie żużel w Daugavpils nie zostawał bez sponsorów i teraz nikt nie przewiduje żadnych zmian. Największymi sponsorami klubu od lat są Rada Miasta oraz Łotewskie Koleje Państwowe.
Plany na sezon 2015
Na razie nie ma budżetu oraz precyzyjnych planów. Kontrakt na sezon 2015 oprócz trójki juniorów (Lebiediew, Kostygow, Pleszakow) posiada także Joonas Kylmaekorpi. Po najgorszym sezonie w wykonaniu Łotyszy od ich debiutu w polskiej lidze, czyli od 2008 roku, można śmiało powiedzieć, że od zespołu będzie się wymagało miejsca w pierwszej trójce.
Dotychczas najgorszymi wynikami było zajęcie piątego miejsca w sezonach 2008 i 2011. W związku z przesunięciem okresu transferowego, ciężko jest na razie snuć dokładniejsze plany.