W tym artykule dowiesz się o:
Działacze ŻKS ROW Rybnik nie ukrywają, że w przyszłym roku chcą walczyć o awans do ENEA Ekstraligi. W związku z tym rybniczanie dokonali spektakularnych wzmocnień. Liderem drużyny ze Śląska ma być Troy Batchelor. Dla uczestnika cyklu Grand Prix będzie to pierwszy w karierze sezon, który w polskiej lidze spędzi poza Ekstraligą. [ad=rectangle] Australijczyk ma pomóc w realizacji celu, jakim jest awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dla Batchelora starty w Nice Polskiej Lidze Żużlowej będą szansą na odbudowę swojej formy. W minionym sezonie "Batch" zawiódł oczekiwania włodarzy Betard Sparty Wrocław. W 11 meczach zdobył wraz z bonusami 69 punktów, co przełożyło się na średnią 1,380 punktu na bieg. - Było wiele powodów, dla których podjąłem taką decyzję. Miałem wiele problemów z moim poprzednim klubem w Polsce, ale nie chciałbym o tym mówić. Zawodnicy, którzy są w Rybniku na przyszły sezon, to moi przyjaciele, dlatego oczekuję startów w tym klubie - opowiadał Batchelor po podpisaniu listu intencyjnego z rybnickim klubem.
Robert Miśkowiak w ubiegłym sezonie był liderem KMŻ Lublin i jednym z najlepszych zawodników Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Po spadku Koziołków do najniższej klasy rozgrywkowej "Misiek" zaczął poszukiwania nowego klubu. Jego wybór padł na Polonię Bydgoszcz, która w przyszłym roku ma walczyć o wyższe cele niż w ostatnich rozgrywkach.
Były mistrz świata juniorów ma być jednym z liderów bydgoskiego klubu. - Z Bydgoszczy otrzymałem bardzo dobrą ofertę. Powiem szczerze, że rozmowy z działaczami od początku przebiegały we właściwym kierunku. Przekonał mnie zwłaszcza plan, który został mi przedstawiony. Uważam, że to solidny klub, który jest dobrze prowadzony. Mam nadzieję, że dokonałem właściwego wyboru - powiedział "Misiek", który w minionym sezonie wykręcił średnią 2,051 punktu na bieg.
Lokomotiv Daugavpils po tegorocznej walce o utrzymanie, w przyszłym sezonie chce walczyć o wyższe cele. W związku z tym Łotysze najpierw przedłużyli kontrakty z krajowymi liderami, a następnie rozpoczęli pozyskiwanie uznanych obcokrajowców. Jednym z nich jest Antonio Lindbaeck, który w minionym sezonie był pewnym punktem Orła Łódź.
Szwed był już dogadany z dotychczasowym pracodawcą, ale ostatecznie postanowił zmienić otoczenie. - Nie ukrywam zaskoczenia tym faktem. Wyciągnąłem do niego rękę, choć wiele osób mi to odradzało. Ustaliliśmy warunki i wszystko było dogadane, tymczasem... Cóż, zobaczymy jak to będzie wyglądało w sezonie - przyznał na łamach oficjalnej strony Orła Witold Skrzydlewski. Wiele wskazuje na to, że nie jest to ostatni hitowy transfer dokonany przez działaczy Lokomotivu Daugavpils.
ŻKS ROW Rybnik pozyskał nie tylko Troy'a Batchelora, ale również Sebastiana Ułamka, który ostatni sezon spędził w barwach GKM-u Grudziądz. Wychowanek Włókniarza Częstochowa był jednym z liderów tego zespołu. W 16 meczach wraz z bonusami zdobył 157 punktów. Przełożyło się to na średnią na poziomie 1,987 punktu na bieg.
W Rybniku Ułamek ma być jednym z liderów zespołu walczącego o awans do ENEA Ekstraligi. - Chciałbym poczuć się w Rybniku jak w domu i nawiązać z kibicami jak najlepsze kontakty. Chciałbym, żeby fani byli z nami na dobre i na złe, żebyśmy się cieszyli ze zwycięstw. Trzeba pamiętać jednak, że to jest sport i chciałbym, żebyśmy porażki też przeżywali wspólnie, a nie jednostronnie. Życzyłbym sobie, żeby stosunki z kibicami się nie poróżniły - stwierdził "Seba".
Miniony sezon nie był udany dla Rune Holty. Spory wpływ miała na to atmosfera panująca w częstochowskim Włókniarzu, a także spore zaległości wobec zawodników. Po sezonie Norweg z polskim paszportem postanowił opuścić ENEA Ekstraligę i wzmocnił MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovię.
W Holtę wierzy nowy trener ostrowskiego klubu. - Dwa lata temu jeździł świetnie, a w minionym sezonie słabo. Dlaczego? Bo jak się w klubie nie układa, jak nie ma kasy i nie płacą, jak jest organizacyjna klapa i problemy z torem to wszystkim się wszystkiego odechciewa. Rune już świata nie zawojuje, ale ja uważam, że u mnie może być liderem jakiego potrzebuję. Liczę na to, że przeżyje drugą młodość, że nagle wróci mu chęć. On ją w sobie ma, ale trzeba ją wydobyć - przyznał na łamach portalu polskizuzel Marek Cieślak.