Grand Prix Challenge lubi niespodzianki
W sobotę na torze w Rybniku rozegrane zostanie Grand Prix Challenge, w którym trzech zawodników wywalczy awans do elity. W przeszłości kilka razy w tych zawodach zdarzały się dużego kalibru niespodzianki. Prezentujemy największe z nich.
Martin Smolinski W 2013 roku Grand Prix Challenge rozegrano na torze w Poole, a największą niespodziankę sprawił Martin Smolinski. Skazywany na pożarcie Niemiec do końca walczył o to, by wywalczyć miejsce w czołowej trójce. Ostatecznie był czwarty, ale i tak po zawodach mógł być pewny udziału w Grand Prix 2014. Stało się tak, gdyż turniej wygrał Niels Kristian Iversen, który ostatecznie zdobył brązowy medal IMŚ.
Smolinski był pierwszym Niemcem, który został stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Starty w elicie rozpoczął on z wysokiego "C". W Grand Prix Nowej Zelandii w Auckland Smolinski odniósł sensacyjne zwycięstwo. W pozostałych turniejach nie prezentował już tak wysokiej formy i sezon zakończył na 12. miejscu, a organizatorzy cyklu nie przyznali mu stałej dzikiej karty.
-
yes Zgłoś komentarzWydaje mi się, że niespodzianki nie było http://sportowefakty.wp.pl/zuzel/544866/bartosz-zmarzlik-i-piotr-pawlicki-w-sgp-2016 Wiem, że kandydatów do awansu było było więcej (6-7?).