Stal Gorzów zapamięta go na długie lata. Iversen lepszy niż Rickardsson

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od ligowego średniaka do światowej gwiazdy. Oto droga, jaką przeszedł Niels Kristian Iversen przez 7 lat startów w gorzowskiej Stali. Na razie trasy klubu i Duńczyka się rozchodzą. W jednym kierunku wspólnie podróżowali od 2011 roku.

1
/ 7

W cieniu Hansa Andersena

Gdy Niels Kristian Iversen po raz pierwszy podpisywał kontrakt z gorzowską Stalą, mistrzem świata był Tomasz Gollob a Bartosz Zmarzlik oczekiwał na ukończenie 16. roku życia, by móc zadebiutować w lidze. Duńczyk do żółto-niebieskich nie trafił jako gwiazda. Nią stał się dopiero w Stali. Ciekawe jest to, że w 2011 więcej oczekiwano od Hansa Andersena, który na rzecz gorzowian opuścił Unibax Toruń. Okazał się on jednak kompletnym niewypałem i właściwie wtedy zaczął się jego zjazd z formą i wynikami.

Inna ciekawa rzecz to fakt, że Iversen jedną nogą był już w Częstochowie. Biedny w tamtym czasie Włókniarz nie mógł jednak mierzyć się z propozycją aspirującej do medali Stali Gorzów. Po wielu latach niecierpliwych prób wdrapania się na podium DMP, w końcu ta sztuka się udała. Gorzowianie zajęli 3. miejsce. W kolejnym sezonie było jeszcze lepiej. Zarówno dla Stali, jak i samego Iversena.

2
/ 7

Level up, czyli skok na wyższy poziom

To właśnie od 2012 roku reprezentant Danii zaczął jechać jak zupełnie inny zawodnik. O klasę lepszy od poprzedniego Iversena, który niekiedy ciułał po 5-6 punków w meczu. Nagle z zawodnika ze średnią na poziomie 1,6 pkt na bieg stał się liderem z prawdziwego zdarzenia, notując ponad 2,3 pkt/bieg. Oczywiście taki skok jakościowy odczuła Stal, która sięgnęła po wicemistrzostwo kraju. Iversen natomiast dostał się do cyklu Grand Prix. Co było powodem takiej metamorfozy Duńczyka? On upierał się, że to zasługa atmosfery i szans na regularną jazdę w Stali. Sukcesu nie byłoby jednak bez zmiany tunera, co najdobitniej pokazał następny rok.

3
/ 7

Nischler i jego alternator

W 2013 roku na ekstraligowych torach Iversen przeobraził się w potężnego potwora z ogromnym apetytem, który pożerał kolejnych rywali jak przekąski. Średnia biegowa Duńczyka w najlepszej lidze świata sięgnęła wtedy poziomu 2,510. Z kolei z cyklu Grand Prix urządził sobie sytą ucztę. Został trzecim zawodnikiem na świecie. Sekret wybornej dyspozycji Iversena tkwił m.in. w sprzęcie, który przygotowywał mu bawarski tuner, Anton Nischler. Pobawił się on prądem, pokombinował z regulacją alternatora. Wszystko po to, aby sprzęt przy nowych tłumikach osiągał odpowiednie obroty. To był strzał w dziesiątkę.

4
/ 7

Słodko-gorzki smak mistrzostwa

W 2014 roku Stal Gorzów sięgnęła po tytuł najlepszej ekipy w kraju. Po raz pierwszy od 31 lat. Iversen przyzwyczaił już do tego, że był czołową postacią drużyny, ale w decydującej rozgrywce, czyli w fazie play-off nie mógł wesprzeć zespołu prowadzonego wtedy przez Piotra Palucha. Wszystko przez fatalną kontuzję kolana, której nabawił się podczas Grand Prix Polski na torze w... Gorzowie. Trybuny w głównej mierze wypełnione lokalną publicznością zamarły widząc karambol i śledząc wydarzenia zaraz po nim. Wsparcie dla Duńczyka było ogromne. Bez cienia wątpliwości zakładano, że zostanie on w Stali na następny sezon. Tak też się stało.

5
/ 7

Wyboisty powrót po kontuzji

Można było mieć przecież wątpliwości co do dyspozycji wracającego po skomplikowanej kontuzji Iversena. Duńczyk faktycznie nie był tak skuteczny jak w trzech poprzednich sezonach, ale i tak punktował na solidnym poziomie. Gorzej szło mu na wyjazdach. Gorzowska drużyna przechodziła natomiast trudne chwile. Mistrzowie kraju mieli kłopoty z wygrywaniem meczów i awaryjnie na stanowisko szkoleniowca ponownie zatrudniono Stanisława Chomskiego. Jednym z tych, którym większa krytyka się nie należała, był Iversen, dlatego po słabym w wykonaniu zespołu sezonie znów mu zaufano.

6
/ 7

Worek wypchany medalami

2016 rok to już szósty sezon Iversena w Stali. Kolejny wyśmienity, bo zwieńczony drugim w tym okresie mistrzostwem kraju. Duńczyk potrzebował siedmiu lat, by zostać najbardziej utytułowanym obcokrajowcem Stali Gorzów. 2 złote, 1 srebrny i 2 brązowe - w sumie pięć. To dorobek medalowy Iversena w gorzowskim klubie w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Imponujący.

7
/ 7

Lepszy niż sześciokrotny mistrz świata

Pewnie nikt nie przypuszczał, że 3. wyścig meczu Cash Broker Stali Gorzów z częstochowskim Włókniarzem i wypadek, który się wtedy wydarzył z udziałem Iversena zakończy jego występy w żółto-niebieskich barwach. Przynajmniej na razie, choć Duńczyk nie należy do zawodników zmieniających kluby jak rękawiczki. W Gorzowie spędził 7 sezonów i stał się obcokrajowcem z jednym z najdłuższych staży w danym klubie w Polsce. W tym czasie został też najlepszym zagranicznym zawodnikiem w historii Stali, a przecież niegdyś punkty dla tego klubu zdobywali Billy Hamill, Jason Crump czy Tony Rickardsson. I co z tego, że na wykręcenie rekordu miał najwięcej czasu. To też dobrze świadczy o nim, że nie szukał zmian. Na zawsze zapisał się złotymi literami w gorzowskim żużlu. Kibice Stali na pewno zapamiętają go na długo.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (83)
avatar
Kot Ulung
18.10.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wielkie dzięki Niels za te wszystkie lata!  
avatar
Struna1974
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dzięki Niels za te wszystkie lata u nas,co by się nie działo dla mnie jesteś ze STALI . Mam nadzieję że za rok znów będziesz zdobywał punkty dla mojej drużyny.  
avatar
stalowy holender
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia Puk...  
avatar
Adrian gorzow
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
Nikt nie zastapi Rickardssona , zadne Iverseny itp  
avatar
STAL GORZ
17.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A ja mam nadzieje ze Niels posmakuje przez jeden sezon znowu czegos nowego i za rok znowu bedzie stalowy mam taka nadzieje.