W tym artykule dowiesz się o:
7. Rafał Okoniewski (MRGARDEN GKM Grudziądz) 2016: 1,716 2017: 1,452 (- 0,264)
To nie był udany sezon dla doświadczonego, 37-letniego zawodnika, który kiedyś uchodził za wielką nadzieję polskiego żużla. Względem 2016 roku obniżył loty zarówno podczas spotkań wyjazdowych, jak i przede wszystkich domowych. Ogólną średnią trochę udało mu się poprawić w końcówce sezonu, gdzie wyraźnie zaczął jechać lepiej. Z bonusami zdobywał dwucyfrówki na swoim torze, a na niezłym poziomie potrafił pojechać też we Wrocławiu (8 punktów).
6. Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław) 2016: 1,987 2017: 1,708 (- 0,279)
Czech ma za sobą naprawdę niezły sezon. W końcu wygrał prestiżową Zlatą Prilbę, zdobył brązowy medal mistrzostw Europy i z dobrej strony pokazał się w zawodach Grand Prix. W PGE Ekstralidze też nie prezentował się źle. Warto przypomnieć jego świetne wyniki podczas wyjazdów w play-offach - 13+1 w Gorzowie i 15 w Lesznie. Na przestrzeni całego sezonu nie był jednak tak równy jak rok wcześniej. Zdarzały mu się wpadki, co rzutowało na średnią.
5. Krzysztof Kasprzak (Cash Broker Stal Gorzów) 2016: 2,157 2017: 1,826 (- 0,331)
Gorzej niż podczas mistrzowskiego dla Stali Gorzów 2016 roku prezentował się Krzysztof Kasprzak. Co mogło mieć na to wpływ? Na pewno kontuzja, której nabawił się na początku sezonu we Wrocławiu. Indywidualny wicemistrz świata z 2014 roku już po raz czwarty w swojej karierze złamał lewy obojczyk, w związku z czym opuścił kilka spotkań. Z drugiej strony trzeba wspomnieć, że najgorszy mecz w sezonie (4+1 w Toruniu) zanotował... jeszcze przed tą kontuzją.
ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja
4. Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław) 2016: 2,411 2017: 2,064 (- 0,347)
Brytyjczyk był najskuteczniejszym żużlowcem Betard Sparty Wrocław, ale pod względem indywidualnym prezentował się znacznie gorzej niż rok wcześniej. Przytrafiło mu się kilka spotkań, w których po bardzo dobrym początku, kompletnie nie wychodziły mu ostatnie biegi. Taka sytuacja miała miejsce choćby w finałowym meczu z Fogo Unią Leszno, gdzie w trzech pierwszych wyścigach miał 8 punktów, a w dwóch ostatnich zdobył tylko 1.
3. Chris Holder (Get Well Toruń) 2016: 2,132 2017: 1,773 (- 0,359)
Za Get Well Toruń bardzo słaby sezon, a jednym z głównych "architektów", odpowiedzialnych za to jak wyglądał, jest Chris Holder. Australijczyk, indywidualny mistrz świata z 2012 roku, regularnie zawodził. Gorszą średnią od tegorocznej zanotował w Ekstralidze tylko w swoim debiutanckim sezonie, w 2006 roku, kiedy reprezentował Atlas Wrocław. "Chris, wake up!" - transparent o takiej treści w trakcie sezonu wywiesili kibice na Motoarenie, ale na Holdera nie podziałał on motywująco. - Transparenty mnie nie motywują. Jak nie punktuję, to nie zarabiam - komentował.
2. Andreas Jonsson (Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa) 2016: 1,569 2017: 1,146 (- 0,423)
Koniec startów w Grand Prix i powrót na ulubiony tor do Częstochowy - te dwa czynniki miały sprawić, że Andreas Jonsson po dwuletnim marazmie odżyje i znowu będzie liczącym się zawodnikiem w PGE Ekstralidze. Nic z tych rzeczy. Jonsson nie dość, że nie odżył, to kilka razy pojechał po prostu fatalnie. Szwed, któryś kiedyś na torach Ekstraligi potrafił wykręcić kosmiczną wręcz średnią 2,734, w tym roku uzyskał ją jedynie na poziomie 1,146. Początek sezonu w jego wykonaniu był jeszcze w miarę przyzwoity. Później jednak złamał obojczyk, a najwięcej słabych występów zanotował po powrocie do ścigania.
1. Paweł Przedpełski (Get Well Toruń) 2016: 1,872 2017: 1,394 (- 0,478)
Przejście w wiek seniora potrafi być bolesne, a doskonale przekonał się o tym Paweł Przedpełski. Bardzo słabo zaczął rozgrywki PGE Ekstraligi i zdarzały się mecze, w których był poza składem. Kiedy wydawało się, że pomału wraca na właściwe tory, to w meczu brytyjskiej Premiership złamał kość strzałkową. Wrócił do jazdy i... znowu zanotował groźny wypadek, tym razem w Rybniku. Zacisnął jednak zęby, pomógł drużynie utrzymać się w lidze, a na deser z dobrej strony pokazał się Grand Prix Polski. Sezon 2017 był dla Pawła Przedpełskiego prawdziwą szkołą żużla i życia.