W tym artykule dowiesz się o:
Walasek miał spękać, a tu szeroko się uśmiechał
Grzegorz Walasek jakiś czas temu nagrabił sobie u zielonogórskich kibiców. Raz, że związał się z gorzowską Stalą, dwa, że jako wychowanek klubu z Grodu Bachusa skakał w rytm przyśpiewki "kto nie skacze ten Falubaz". Presja na nim wywarta miała go połknąć i przetrawić podczas lubuskich derbów przy W69. Tymczasem doświadczony zawodnik nic sobie z tego nie zrobił. Kompletnie się odciął i pojechał jeden z lepszych meczów w PGE Ekstralidze od dawna. Zdobywając 10 punktów przesądził o sukcesie Cash Broker Stali (43:47). Jego wyraz twarzy uwieczniony przez naszego fotoreportera mówi wszystko.
"Przecież ja nie płaczę"
Zostajemy w klimacie derbów. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 13. biegu. Na wejściu w pierwszy wiraż drugiego okrążenia było niezwykle ciasno. W efekcie na tor upadł Piotr Protasiewicz. Udział w zdarzeniu brał m.in. Bartosz Zmarzlik. Kamery nSport+ zarejestrowały ciekawą dyskusje obu zawodników, którzy tłumaczyli sobie, jak to wszystko wyglądało z ich perspektywy. "Ale przecież ja nie płaczę" - wypalił w końcu Protasiewicz do Zmarzlika, właściwie zamykając w ten sposób rozmowę.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2
Debiut marzenie
Gdy zawodnik tak młody jak Gleb Czugunow (19 lat skończy w grudniu) debiutuje w najsilniejszej lidze świata, nie oczekuje się od niego cudów. Rosjanin pokazał, że drzemie w nim spory potencjał. Przeciwko grudziądzanom wywalczył dla Betard Sparty 8 punktów i bonus. - Jestem zbudowany jego postawą - mówił po meczu Rafał Dobrucki, trener wrocławian, którzy pokonali rywali 61:29. Już widać, że w perspektywie kilku sezonów z Czugunowa Sparta będzie mieć pożytek.
Madsen jak rasowy kibic. Dopingował kolegów
Ze stolicy Dolnego Śląska przenosimy się do Częstochowy, gdzie forBET Włókniarz mierzył się z Get Well Toruń. Spotkanie było bardzo zacięte (49:41) i towarzyszyło mu pełno emocji. Udzieliły się one Leonowi Madsenowi (nie po raz pierwszy), który niczym najbardziej zagorzały fan cieszył się, gdy para Matej Zagar - Michał Gruchalski wiozła na 5:1 Jasona Doyle'a i Jacka Holdera (ostatecznie skończyło się 4:2). W ogóle Madsen ekspresyjnie okazuje swoje emocje. Potrafi się cieszyć razem z kibicami, nie tylko ze swojej jazdy, ale i kolegów. Taki właśnie powinien być kapitan.
Takich obrazków można pozazdrościć
W ogóle tych fanów w Częstochowie w tym sezonie przychodzi na trybuny SGP Areny mnóstwo. Raz, że napędzają to dobre wyniki zespołu (Włókniarz jest drugi w tabeli), a dwa, że widowiska przy Olsztyńskiej zawsze są przednie. - Jak na dobry żużel to tylko do Częstochowy - anonsował Tomasz Dryła, komentator stacji nSport+. W niedzielę na rywalizacji Lwów z torunianami znów był pełen stadion. - Kibice byli naszym dziewiątym zawodnikiem. Musieliśmy dla nich wygrać - mówił po zawodach wspomniany wcześniej Madsen.
Przyjacielska pogawędka?
Na koniec przenosimy się do Leszna, gdzie doszło do scysji pomiędzy Januszem Kołodziejem i Nickim Pedersenem po 15. biegu. Choć na powyższym zdjęciu panowie wyglądają, jakby ze sobą przyjaźnie gawędzili, to w rzeczywistości tak uprzejmie nie było. Duńczyk uderzył zawodnika gospodarzy w kask, ale ten też nie był bez winy, bo miał prowokować lidera tarnowian. Obu krewkim żużlowcom grożą kary.