W tym artykule dowiesz się o:
Zestawienie rozpoczynamy od Jarosława Hampela, który w minionym sezonie prezentował się przeciętnie. W 14 spotkaniach Fogo Unii Leszno notował średnio 1,571 punktu na wyścig, co jak na żużlowca takiej klasy było wynikiem kiepskim.
Tu należy jednak wspomnieć, że Hampel na początku sezonu doznał kontuzji. Po dobrym wejściu w rozgrywki, po urazie wszystko się posypało. Teraz Hampela czeka rok prawdy, w którym postara się udowodnić, że nadal należy do grona czołowych polskich żużlowców, a unikając kontuzji jest w stanie wykręcać zdecydowanie lepsze liczby.
Za kapitanem Stelmetu Falubazu dwa kiepskie sezony, w minionym notował średnio 1,512 punktu na wyścig. Jak na zawodnika drugiej linii był to wynik może nie najgorszy, niemniej nie zadowala on zarówno samego zainteresowanego, jak i pewnie jego pracodawcy.
Oczywiście: Protasiewicz, podobnie jak Hampel, nawet przy braku progresu nie będzie mógł narzekać na brak zainteresowania jego osobą. Z tym, że być może warto będzie pomyśleć o podziękowaniu PGE Ekstralidze i spróbowaniu sił w Nice 1.LŻ? Trzeci słaby sezon z rzędu może wywołać takie przemyślenia.
- Nikt na to się nie da nabrać. Spokojnie, Holta nie znajdzie nowego pracodawcy w PGE Ekstralidze - przekonywał pod koniec sierpnia Jan Krzystyniak (więcej TUTAJ). Faktycznie mogło się wydawać, że dla Norwega z polskim paszportem w elicie już nie ma miejsca, tymczasem skusił się na niego forBET Włókniarz.
Jeśli i pod Jasną Górą da plamy, kierunki dla Holty będą dwa: albo zakończenie kariery, albo zejście do Nice 1.LŻ. I tak to spora niespodzianka, że nadal będziemy oglądać go na torach najlepszej żużlowej ligi świata.
Wydawało się, że Czech po słabym sezonie (średnia biegowa 1,233) będzie musiał zejść o ligę niżej, bo kluby nie będą zainteresowane jego usługami. Można było jednak słyszeć głosy, że jego warunki finansowe były zaporowe dla klubów z Nice 1.LŻ.
Koniec końców Milik przeniósł się do PGG ROW-u Rybnik, gdzie będzie chciał się odbudować. Jeśli jednak to się nie stanie, droga będzie mogła być tylko jedna: jazda na zapleczu PGE Ekstraligi.
Należy też zauważyć, że Milikowi - w przypadku kiepskiej formy - o odbudowę wcale nie będzie łatwo, bowiem beniaminek dysponuje dość szeroką kadrą seniorów. Jeden, dwa gorsze występy, mogą skutkować wypadnięciem ze składu i kolejnymi problemami czeskiego żużlowca.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
Ostatnie lata w PGE Ekstralidze były dla niego fatalne. Już przed minionym sezonem wielu dziwiło się, że były stały uczestnik zdecydował się na dalsze ściganie w elicie, że nie wybrał jazdy na jej zapleczu. Kolejny raz tego błędu nie popełnił, w końcu zszedł do Nice 1.LŻ. Podpisał kontrakt ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.
- Przede wszystkim czułem, że to jest ten moment w którym powinienem pójść ligę niżej, do Nice 1.LŻ. Chcę ustabilizować swoją formę i wygrywać biegi. Za mną bardzo trudne lata i bardzo potrzebuję stabilizacji. Wiem, co robię - mówił Kildemand, który w Nice 1.LŻ chce odzyskać radość z jazdy.
A co, jeśli to się nie stanie i Duńczyk nadal będzie cieniował? Oczywiste jest, że wtedy drzwi do PGE Ekstraligi będą dla niego zamknięte. Ale i w Nice 1.LŻ może mieć problem ze znalezieniem pracodawcy, bo zaufać żużlowcowi, który notuje regularny zjazd, nie jest przecież łatwo.
Przez kilka ostatnich lat Duńczyk był pewnym punktem Orła Łódź. W minionym sezonie już tak kolorowo nie było, bo były stały uczestnik cyklu Grand Prix zanotował spory zjazd formy. Poskutkowało to zresztą brakiem powołania na kluczowe spotkania sezonu.
Wiele wskazywało na to, że Andersen pożegna się z Orłem, a może i nawet z Nice 1.LŻ. Nie jest przecież tajemnicą, że ochotę na jego ściągnięcie miały drugoligowe Wilki Krosno.
Finalnie podjął rękawice i podpisał nowy kontrakt w Łodzi. Czas pokaże, czy będzie w stanie przebić się do podstawowego składu i zada kłam tezie, że najlepsze lata ma już za sobą.