Żużel. Nie ma cię w reprezentacji, nie jedziesz w Grand Prix. PZM wyciąga wnioski z L-4 kadrowiczów

W PZM już wiedzą, co zrobić, żeby za rok nie było sytuacji, w której zawodnicy wysyłają L-4 przed towarzyskim meczem reprezentacji. - Jest pomysł na przepis, że jak ktoś odmówi kadrze, to nie pojedzie w Grand Prix - mówi nam Piotr Szymański.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
reprezentacja Polski przed pierwszym dniem finału SoN 2019 WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: reprezentacja Polski przed pierwszym dniem finału SoN 2019.
Końcówka roku to jest ten czas, kiedy trener reprezentacji ogłasza nominacje do kadry na kolejny sezon. Za rok zawodnicy będą czekali na to wydarzenie w wielkim napięciu. Ci, których zabraknie na liście, nie będą mogli wystartować w cyklu Grand Prix. To odpowiedź PZM na plagę L-4 przed październikowym meczem Polska - Reszta Świata, ale i też przed finałem Złotego Kasku będącym przepustką do eliminacji do Grand Prix.

- Jest pomysł na przepis, że jak ktoś odmówi kadrze, to nie pojedzie w Grand Prix - mówi nam Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. - Rozwiązanie ma być bardzo proste. Dla zawodnika startującego w cyklu brak na liście kadrowiczów będzie oznaczał, że nie jedzie też w cyklu - dodaje działacz, który opiekuje się kadrą, dba o jej finanse.

Czytaj także: Właściciel Apatora poleciał po Curzytków. Wrócił z niczym

Gdyby ten przepis obowiązywał już w tym momencie, to za rok nie mielibyśmy w GP Macieja Janowskiego. Trener kadry Marek Cieślak pominął go w ostatnich nominacjach. Podobnie jak Maksyma Drabika i braci Pawlickich. Decyzja trenera miała związek z dziwnymi L-4 wysłanymi przez wymienioną czwórkę. Dziwnymi, dlatego że Drabik jednego dni widział się z trenerem na Gali PGE Ekstraligi, a następnego wysłał zwolnienie. Z kolei Janowski w czasie L-4 wrzucał na Instagrama zdjęcia z eventu BMW Driving Experience. Cieślaka i działaczy oburzyło też to, że z zawodnikami nagle urwał się kontakt i przestali odbierać telefony.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

W ciemno można założyć, że jak już przepis wykluczający z GP wejdzie w życie, to zawodnicy, którym zależy na startach w cyklu, zaczną poważnie traktować swoje obowiązki. Oczywiście zawsze można się zastanawiać, czy takie przymuszanie do jazdy w kadrze ma sens. Z drugiej strony nie ma złotego środka, a jednak to, co działo się w końcówce tego sezonu, było antyreklamą żużla. Przecież kiedy zawodnicy olewają kadrę, to cała ta zabawa traci sens.

Czytaj także: Kto tu kogo ignoruje? Samorządowcy kontra Ekstraliga

Przypomnijmy, że w tym roku PZM próbował jakoś weryfikować L-4. Związek nie jest jednak organem śledczym, więc musiał poprzestać na zebraniu pisemnych wyjaśnień. Właściwie to jednego takiego wyjaśnienia, bo tylko Janowski musiał się tłumaczyć z tego, czy brał udział w evencie w czasie, w którym według zaleceń lekarza miał leżeć w łóżku i leczyć ostre zapalenie oskrzeli.

Za rok żadnych weryfikacji nie będzie. Jeśli w związku uznają, że zawodnik próbował się wymigać od kadry, wysyłając lipne L-4, to nie będzie żartów. A brak na liście nominowanych do kadry będzie miał już nie tylko symboliczne znaczenie.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy brak nominacji do kadry powinien skutkować skreśleniem z Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×