W tym artykule dowiesz się o:
Wydawało się, że po bolesnym zderzeniu z pierwszą ligą Brytyjczyk zejdzie do niższej klasy rozgrywkowej, by odbudować formę. Chętnych nie brakowało, a tym największym byli działacze Ostrovii. W transferze miał pomóc fakt, że na co dzień zawodnika wspierają bracia Jan i Andrzej Garcarkowie. Lambert otrzymał z Ostrowa bardzo dobrą jak na pierwszoligowe warunki propozycję, ale chciał jeszcze więcej, bo około 250 tysięcy złotych za sam podpis pod kontraktem. Ostatecznie wylądował w PGG ROW-ie Rybnik.
Zawodnik miał ważną umowę z Unią Tarnów, ale w Gdańsku twierdzili, że transfer jest i tak możliwy. Wybrzeże długo zabiegało o usługi doświadczonego Szweda, który w minionym sezonie był jedną z gwiazd pierwszej ligi. Ostatecznie nic się w tej kwestii nie wydarzyło. Ljung nie rozwiązał umowy, nie zmienił pracodawcy i Tadeusz Zdunek musiał rozejrzeć się za innymi opcjami. Jego wybór padł na Petera Kildemanda.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają
Niektórzy twierdzili, że transfer był przyklepany jeszcze przed zakończeniem sezonu 2020. Czech miał być jednym ze wzmocnień spadkowicza z PGE Ekstraligi i pomóc mu w szybkim awansie. Wtedy w koncepcji torunian nie było jednak prawdopodobnie braci Holderów. Później wszystko się zmieniło i Milik musiał szukać sobie innego klubu. W pierwszej lidze go nie znalazł, bo miał oczekiwać grubo ponad 300 tysięcy za podpis pod kontraktem. Tyle nikt nie zamierzał mu płacić.
Kiedy Arged Malesa TŻ Ostrovia jechała u siebie rewanżowe spotkanie barażowe z truly.work Stalą, to doświadczony zawodnik był w zasadzie zdecydowany na jazdę w tym klubie. Wydawało się, że nic ani nikt nie przeszkodzi w transferze. Zrobił to ostatecznie Witold Skrzydlewski, któremu zależało na powrocie zawodnika do Łodzi. Kościuch w Orle ma być jednym z liderów drużyny. W tej sytuacji ostrowianie zwrócili się w kierunku Rafała Okoniewskiego.
Torunianie chcieli naprawić błędy przeszłości i ściągnąć do klubu obu wychowanków, których wcześniej z niego wyprosili. Udało się tylko z Adrianem Miedzińskim, bo Paweł Przedpełski od początku nie był zbyt chętny do zmiany barw klubowych. Końcówka sezonu w barwach forBET Włókniarza Częstochowa była w jego wydaniu całkiem udana i zawodnik najwyraźniej uwierzył, że może nadal rozwijać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Timo Lahti do Orła Łódź lub Unii Tarnów
W grze o zawodnika, który od lat zalicza się do czołówki pierwszej ligi, były trzy kluby. Najpierw najbliżej jego pozyskania był Orzeł Łódź. Wszystko było w zasadzie dogadane, ale zawodnik rozmyślił się po meczach barażowych. Później wybierał pomiędzy Unią Tarnów, a Car Gwarant Startem Gniezno. Postawił na ekipę Rafaela Wojciechowskiego i podobno wcale nie przekonały go do tego większe pieniądze.
Transfer, o którym mówiło się jeszcze w trakcie sezonu, kiedy wyszło na jaw, że nowym trenerem torunian będzie Tomasz Bajerski. W końcu to on był wielkim zwolennikiem sprowadzenia Francuza do Poznania. Panowie później nawiązali bliższą współpracę. Szkoleniowiec jeździł przecież z zawodnikiem na turnieje SEC, gdzie służył mu radą. Temat jednak upadł, bo Apator dokonał głębszej analizy i wolał postawić na żużlowców z większym nazwiskiem.
Krajowy lider Car Gwarant Startu Gniezno całkiem nieźle czuje się na nowym torze w Łodzi. Orzeł szukał wzmocnień po nieudanym sezonie i Gała był jednym z pierwszych zawodników, który pojawił się na tapecie. Rozmowy były zaawansowane, ale żużlowiec ostatecznie otrzymał dobre warunki w Starcie i uznał, że zmiana barw klubowych nie ma sensu.