W tym artykule dowiesz się o:
Ekscytujące ściganie na pięciu arenach
- To jedne z najlepiej obsadzonych mistrzostw, które udało nam się zorganizować, co zapewni widzom topowe wyścigi w nowym roku - zapewniał w grudniu Ivan Golding, przewodniczący australijskiej komisji wyścigów torowych, po czym dodał: - Bez wątpienia, jesteśmy przygotowani na ekscytujące mistrzostwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Te daty warto zapamiętać. Co czeka kibiców w roku 2020?
W jego słowach nie ma żadnej kurtuazji. Na starcie czempionatu wiele znanych nazwisk. Z australijskiej czołówki zabraknie w zasadzie tylko Jasona Doyle'a i Troya Batchelora, którzy w ostatnich latach rzadko uczestniczą w mistrzostwach. Kibice na Antypodach mogą za to liczyć na innych, którzy następnie lecą na Stary Kontynent i tam starają się podbijać najsilniejsze ligi, nierzadko osiągając też sukcesy indywidualne. Być może talentem błyśnie któryś z młodych wilków, których w Australii nie brakuje (TUTAJ pełna lista startowa).
Przedstawiliśmy pokrótce sylwetki głównych faworytów, którym daje się największe szanse na podium. Turniejów odbędzie się pięć. Wszystko zacznie się w Kurri Kurri (4 stycznia). Następnie będą Albury-Wodonga (6 stycznia), Undera (7 stycznia) i Mildura (9 stycznia). Wielki finał odbędzie się w Gillman (11 stycznia). Dodajmy, że najlepsza czwórka zbliżających się mistrzostw wywalczy awans do światowych eliminacji do cyklu Grand Prix 2021.
IM Australii 2019: 7-8. miejsce, 45 punktów
Trochę więcej spodziewano się po najlepszym australijskim młodzieżowcu w ubiegłym roku. Szybko odpadł z walki o czołowe lokaty, ale później dołożył drugie złoto w życiu w juniorskim finale i pofrunął do Europy dalej chłonąć jak gąbka doświadczenie. A nabył go wiele, bo ma za sobą debiutancki rok w Premiership, znów regularnie jeździł w 2. Lidze Żużlowej i zanotował kilka spotkań w lidze duńskiej. Wydaje się, że teraz bardziej żwawo powinien naciskać na największych. Od listopada wziął udział w ojczyźnie w kilku imprezach (w Mildurze zdobył Puchar Jasona Lyonsa), więc z pewnością jest dobrze przygotowany do ścigania.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
IM Australii 2019: 5-6. miejsce, 51 punktów
Nie zdobył nigdy złota w młodzieżowym czempionacie, ale już jako 19-latek niespodziewanie sięgnął po tytuł wśród seniorów w 2016 roku. Kariera rudowłosego żużlowca nie rozwija się może w błyskawicznym tempie, ale na pewno stale staje się on coraz lepszym lewoskrętnym. Otrzaskany w jeździe na Wyspach Brytyjskich, od dwóch lat stawia się na niego w Fogo Unii Leszno, która dominuje w najsilniejszej lidze na świecie. Kurtza niewątpliwie stać na zdobycie drugiego mistrzostwa, choć w 2019 stracił do podium ponad 20 punktów. Było to dla niego sporym rozczarowaniem, więc teraz ma za co rewanżować się kolegom.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kurtz bezbłędny w turnieju o Puchar Phila Crumpa w Mildurze
IM Australii 2019: 5-6. miejsce, 51 punktów
Może odczuwać niedosyt, jeśli spojrzy na swoje dotychczasowe występy w krajowych mistrzostwach. Rok temu nie liczył się w batalii o medale, dwa lata temu był czwarty, bo słabiej spisał się w Kurri Kurri i Underze, choć wygrał w Mildurze i Gillman. Trzy lata wstecz - dopiero dziewiąty, a w 2016 - siódmy. Być może teraz wreszcie spróbuje zawalczyć skuteczniej o podium, bo imponował dyspozycją w ostatnim czasie. Został mistrzem Oceanii, mistrzem stanu Nowa Południowa Walia, był też najlepszy w turnieju Jasona Crumpa. Na razie przyćmiewa starszego brata, ale walka o punkty na dystansie pięciu imprez niesie za sobą inne emocje.
IM Australii 2019: 4. miejsce, 53 punkty
Przy okazji mistrzostw w kangurzym kraju prawie zawsze jest o nim głośno. A to zaskoczył w 2015 i sięgnął po wicemistrzostwo (lepszy był tylko Jason Doyle). A to nie wykorzystał okazji w 2016, gdy w ostatnim biegu dojechał trzeci (wykluczony był Brady Kurtz, który zdobył złoto) i też był na koniec drugi w "generalce" ze stratą punktu do zwycięzcy. A to w 2017 sięgnął po upragniony tytuł. A to wreszcie w 2018 doznał kontuzji na treningu przed ostatnimi zawodami, tracąc szanse na czwarte z rzędu podium. Masters bywa niekiedy niedoceniany, a tory, na których odbywają się turnieje finałowe, ma "obryte" i prawie na każdym dobrze się czuje. Rok temu znów bez medalu, więc można tylko się domyślać, jak bardzo nastawia się na rywalizację.
CZYTAJ WIĘCEJ: Znana data meczu Australii z Wielką Brytanią
IM Australii 2019: 3. miejsce, 70 punktów
Zdecydowanie najbardziej utytułowany zawodnik całej stawki. Indywidualny mistrz świata 2012 i aż pięciokrotny triumfator krajowych mistrzostw (2008, 2010, 2011, 2012, 2014), co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów za Leigh Adamsem (11) i Billy'm Sandersem (6). Gdy dwanaście lat temu zdobywał pierwszy skalp, wygrał wszystkie pięć imprez. Teraz taki wyczyn trudno będzie komukolwiek powtórzyć, ale z pewnością starszy z braci Holderów ostrzy sobie zęby na dogonienie wspomnianego Sandersa. W ostatnich tygodniach szczególnie nie błyszczał, lecz o to, że da z siebie wszystko, można być spokojnym. Holder marzy przecież o powrocie do Grand Prix, a tylko udany start w mistrzostwach da mu na to szansę.
IM Australii 2019: 2. miejsce, 77 punktów
Pechowiec z 2016 roku (zajął 4. miejsce, a miał tylko 4 punkty straty do pierwszego Brady'ego Kurtza), gdy rywalizacja w finałach była niezwykle zacięta. Na "pudło" wskoczył wreszcie przed dwoma laty i to od razu na najwyższy stopień. W próbie nerwów i w decydującym biegu pokonał wtedy Kurtza. W ubiegłorocznej edycji mistrzostw zanotował świetny finał na doskonale sobie znanym owalu w Kurri Kurri, jednak Max Fricke nie dał się dopaść w klasyfikacji. Na Tungate'a, (mówiąc z przymrużeniem oka jedynego żużlowca w historii GP, który nie przegrał biegu, tj. dwa biegi i dwa wygrane) rywale na pewno muszą uważać. Groźny, waleczny, wciąż na dorobku. Potrafi być powtarzalny, co pokazał chociażby niedawno w zawodach Jasona Crumpa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nie żyje Andriej Sawin, były menadżer reprezentacji Rosji
IM Australii 2019: 1. miejsce, 83 punkty
Rok temu dopiął swego i sięgnął po mistrzowską koronę, stając się czwartym po Leigh Adamsie, Ryanie Sullivanie i Chrisie Holderze zawodnikiem, który okazywał się najlepszy zarówno w rywalizacji do lat 21, jak i już wśród "dorosłych". Dla Fricke'a był to też pierwszy krok w stronę awansu do GP, bo później wykonał jeszcze dwa kolejne i w sierpniu cieszył się z wywalczenia biletu do światowej elity. W grudniu nie jeździł za wiele (przez cały sezon był za to jednym z najbardziej zapracowanych - zaliczył aż 85 imprez), jednak trudno spodziewać się, by etatowy reprezentant kraju nie czuł pewności w swoich poczynaniach podczas finałowego cyklu. Żużlowiec z Mansfield to na pewno poważny kandydat do końcowego triumfu.