Żużel. Zagraniczne legendy PGG ROW-u Rybnik. Bracia Karlssonowie powiewem świeżości, złoty strzał z Pedersenem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Klub żużlowy z Rybnika w ostatnich latach rywalizował na kilku poziomach rozgrywek, przez co próżno szukać obcokrajowca, który spędziłby w tym mieście pół swojego życia. Mimo to, kilku z nich zapisało się w historii RKM-u czy też późniejszego ROW-u.

1
/ 6

Do Rybnika trafił w momencie, gdy miał jeszcze na nazwisko Karlsson. Szwed razem z rybnicką ekipą miał awansować do Ekstraligi i był zapowiedzią lepszych czasów dla sportu żużlowego w tym mieście. Był gwarantem solidnych zdobyczy punktowych, choć też z powodu obowiązującego KSM-u stanowił problem dla drużyny. Zdarzało się, że nie otrzymywał powołania na mecz, bo trener Jan Grabowski stawiał na inną koncepcję składu.

Karlsson spędził w Rybniku trzy lata i nie wywalczył awansu do Ekstraligi. Część kibiców miała mu też za złe sposób, w jaki rozstał się z drużyną po sezonie 2002. Szwed nie przyjechał wtedy na jeden z kluczowych meczów. Jedni twierdzą, że wpływ na to miały mieć zaległości finansowe klubu. Inni, że działacze sami zrezygnowali z Karlssona, bo nie wierzyli już w wywalczenie awansu do Ekstraligi.

2
/ 6

Starszy z braci Karlssonów spędził w Rybniku tylko dwa lata, ale zapisał się w historii drużyny. W sezonie 1998 błyszczał na II-ligowych torach ze średnią 2,509. Cztery lata później miał poprowadzić RKM do awansu do Ekstraligi, a wraz z Mikaelem tworzył jedną z lepszych par obcokrajowców w całych rozgrywkach.

Kibice doskonale pamiętają chociażby jego sprzeczkę z kierownikiem startu podczas meczu wyjazdowego w Tarnowie w roku 2002, gdy omal nie doszło między nimi do bójki.

3
/ 6

W Rybniku spędził tylko jeden sezon, ale za to jaki. W sezonie 2003 nie tylko stał się liderem RKM-u (średnia 2,508) i sprawił, że kibice mogli zapomnieć o Mikaelu Karlssonie, ale również wywalczył pierwszy w karierze tytuł mistrza świata, co było sporym zaskoczeniem, bo nikt nie uważał Duńczyka za kandydata do tytułu mistrzowskiego.

Już wtedy Pedersen dał się poznać jako krewki zawodnik. Dość powiedzieć, że podczas jednego ze spotkań w Tarnowie został wykluczony do końca trwania zawodów za to, że uderzył w tył kasku Janusza Kołodzieja. Smaczku całej sytuacji dodawało to, że tarnowskie "Jaskółki" były głównym rywalem RKM-u w walce o awans do Ekstraligi.

Wywalczenie tytułu mistrzowskiego sprawiło, że Pedersen nieco zmienił swoje żądania finansowe i było to równoznaczne z jego odejściem z Rybnika. Analizując karierę Duńczyka, nie powinno to dziwić, bo ten zmieniał kluby niczym rękawiczki.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

4
/ 6

Trafiał do klubu jako Rosjanin, a odchodził z niego jako Polak. Może nigdy nie był pierwszoplanową postacią, ale jego kontrakt w roku 2003 przyczynił się do upragnionego awansu RKM-u Rybnik do żużlowej elity. To właśnie on, do spółki z Rafałem Szombierskim, brał udział w gonitwie, która przypieczętowała zwycięstwo w rozgrywkach I-ligowych.

W Rybniku łącznie spędził pięć sezonów, w tym mieście znalazł swój drugi dom, za sprawą starań działaczy otrzymał nawet polskie obywatelstwo, dzięki czemu jeździł jako Polak. Pech chciał, że trafił na gorsze laty rybnickiego żużla i musiał się liczyć m.in. z ciągłymi zaległościami w wypłatach.

5
/ 6

Po awansie rybniczan do Ekstraligi, działacze musieli znaleźć obcokrajowca, który stałby się liderem zespołu. Zwłaszcza że ówczesny regulamin pozwalał na występ tylko jednego zawodnika zagranicznego. Wybór padł na Marka Lorama, mistrza świata z roku 2000.

Loram uzyskał średnią 2,081 i z pewnością można było od niego oczekiwać więcej, ale nie był też głównym winowajcą tego, że przygoda RKM-u z elitą potrwała tylko rok, bo na spadek drużyny z Ekstraligi złożyło się więcej czynników. Kibicom zostało wtedy żałować jedynie tego, że działacze nie sięgnęli przed sezonem 2004 po Andreasa Jonssona, który miał wtedy sezon życia w Bydgoszczy (średnia 2,734).

6
/ 6

Jeśli weźmiemy pod uwagę najnowszą historię rybnickiego żużla, to Batchelor może już aspirować do miana legendy PGG ROW-u. Przed doświadczonym Australijczykiem piąty sezon w zielono-czarnych barwach, choć tak naprawdę pierwszy w ekstraligowych-realiach.

Batchelor na warunki 1. Ligi Żużlowej okazał się solidnym wzmocnieniem i zawsze stanowił o sile drużyny z Górnego Śląska. Teraz poprzeczka będzie jednak zawieszona wyżej, bo czeka go rywalizacja w PGE Ekstralidze. W niej po raz ostatni rywalizował w sezonie 2014, bo tak naprawdę trudno sprawiedliwie ocenić występ w ledwie jednym meczu w roku 2016, gdy w Rybiku zastępował kontuzjowanego kolegę z drużyny.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (11)
avatar
rejon
19.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Największe legendy stranieri w SKLADZIE JEANETTE ROW RYBNIK 1992R to oczywiście mistrz świata z 1991 JAN OSVALD PEDERSEN i BILLY HAMILL MISTRZ SWIATA Z 1996r TABELA WYGLADALA TAK JEANETTE 37 4 Czytaj całość
avatar
Felek Chojnacki
1.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani redaktorze ROW nigdy nie miał legend zagranicznych a legendami żużla w Rybniku byli Joachim Maj Stanisław Tkocz bracia Berlińscy co jeden z nich jest trenerem Wybrzeża  
avatar
Dziadu
30.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Piter Kaniołka@ Leżę i kwiczę. Miałem być cicho, ale nie wytrzymałem. Dla mnie, w temacie - dziki Niki no i Martin jak najbardziej. KALESONY, a może bardziej KSM (moim zdaniem) zniszczyły nasz Czytaj całość
avatar
Adam1983
30.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A Jan Osvald Pedersen a Billy Hamill no i do tego dochodzi Martin Dugard!!!  
avatar
smok
30.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro Rybnik nie ma zagranicznych legend, to po co robicie coś na siłę?