Żużel. Kontrole techniczne problemem dla zawodników. Będzie kłopot ze zdążeniem na czas
Od sezonu 2020 zawodnicy w PGE Ekstralidze będą musieli okazać swoje motocykle na obowiązkowe kontrole techniczne na 210 minut przed rozpoczęciem meczu. To spory kłopot dla tych, którzy będą pędzić do Polski na zawody z innego kraju.
Nowinka regulaminowa wzbudza spore kontrowersje, bo zastanawiające są różne normy czasowe dla gospodarza i gości, gdy większość obu drużyn i tak stanowią zawodnicy z zewnątrz. Wychowanków w zespołach można przecież policzyć na palcach jednej ręki.
Czytaj także: Plusy i minusy kodowanej telewizji
Inna kwestia to czas gotowości. Sprzęt zawodnika gospodarzy ma być gotów do okazania na trzy i pół godziny przed meczem. To sporo, jeśli weźmiemy pod uwagę jak często w żużlu zdarza się, że żużlowcy na ostatni moment meldują się na stadionie. Wystarczy, że w sobotę późnym wieczorem rozgrywane są zawody Speedway Grand Prix, eliminacje do SGP albo inny mniej prestiżowy turniej, a w niedzielę trzeba się pojawić np. w odległym Lublinie.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w PolsceJeśli zawodnik w dzień poprzedzający mecz PGE Ekstraligi będzie mieć zaplanowany start w innym kraju, być może będzie zmuszony wysłać osobnego busa w Polskę, by ten na czas dostarczył motocykle do parku maszyn na obowiązkową kontrolę techniczną. W samym kalendarzu SGP mamy trzy "zapalne" punkty. Mowa o turniejach w Hallstaviku, Malilii i Vojens, po których powrót do Polski jest długą i ciężką przeprawą. Żużlowcy mogą podziękować PGE Ekstralidze za to, że dzień po Grand Prix Rosji w Togliatti nie ma kolejki ligowej, bo dopiero bylibyśmy świadkami kuriozalnych sytuacji.
Problem odpada w przypadku Wielkiej Brytanii i rozgrywanych tam w czwartkowy wieczór spotkań Premiership, bo zawodnicy na Wyspach mają własną bazę sprzętową, co nie zmienia faktu, że zorganizowanie w piątek dodatkowego transportu z warsztatu w Polsce na inny stadion będzie wiązać się dla nich z wydatkami. O tym najpewniej nie pomyśleli szefowie PGE Ekstraligi.
Czytaj także: Zgrupowanie kadry. Miało być spa, jest ciężka harówka
Władze ligi należy chwalić za to, że starają się dbać o to, by żaden z zawodników nie oszukiwał, bo kontrole techniczne zakończą dyskusje na temat różnych dziwnych praktyk żużlowców. Pytanie, czy samej procedury nie dałoby się wymyślić i przeprowadzić inaczej, tak by nie stanowiła aż tak dużego problemu dla żużlowców.
Follow @Kuczer13
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>