W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Drużyna dekady[/b]
Cofnijmy się w czasie o dziesięć lat - grudziądzki klub rywalizuje na pierwszoligowym froncie, ale sukcesów brakuje. Działacze przekonują, że celem GTŻ-u, a następnie GKM-u - jest awans do elity. W decydujących spotkaniach zawodnicy nie wytrzymują jednak presji i każdy kolejny sezon kończy się rozczarowaniem. Nikt wtedy nie spodziewał się, że żużel w tym mieście tak szybko się rozwinie.
Kto by nawet w 2013 roku uwierzył, że przy Hallera będzie ścigał się Tomasz Gollob albo Nicki Pedersen? Sprawy nabrały zawrotnego tempa po zakończeniu rozgrywek 2014. Żółto-niebiescy polegli w walce o sportowy awans, jednak otrzymali dziką kartę na występy z najlepszymi. Po latach można powiedzieć, że spełnili zadanie i cały czas dodają kolorytu PGE Ekstralidze. MRGARDEN GKM obecnie jest jednym z najlepszych klubów w Polsce.
Trafił do Grudziądza już pod koniec swojej bogatej kariery. Tomasz Gollob pomimo zaawansowanego wieku potrafił stwarzać fantastyczne widowiska. Mistrz świata z 2010 roku na wyjazdach sobie nie radził, jednak był niesamowity na stadionie przy ulicy Hallera. Początkowo wydawało się, że zakontraktowanie legendy światowego żużla to tylko chwyt marketingowy - Gollob wyprowadził ludzi z błędu w swoim drugim meczu w plastronie żółto-niebieskich, gdy na ostatnim łuku wjechał między Krzysztofa Kasprzaka i Mateja Zagara doprowadzając cały Grudziądz do euforii.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram
Dysponował ogromnym bagażem doświadczeń, dlatego wspierał resztę zespołu. Młodsi zawodnicy mogli liczyć na rady od swojego mentora. Prawie nigdy nie zszedł na grudziądzkim owalu poniżej "dwucyfrówki". Owszem, zdarzyły się takie spotkania, ale nikt nie jest maszyną. Gollob w latach 2015-2016 był bardzo regularny. Długo nikt nie będzie przeprowadzał takich akcji jak on. Czapki z głów.
Część kibiców przyjmowała go z mieszanymi uczuciami. Antonio Lindbaeck w 2008 roku wpadł w konflikt z grudziądzkimi fanami, gdy przyjechał do miasta nad Wisłą na mecz w barwach ówczesnego RKM-u Rybnik. Szwed oskarżył ich o rasistowskie wybryki i kradzież kevlaru. Sprawa z biegiem czasu przycichła. Działacze MRGARDEN GKM-u nie zawracali sobie głowy przeszłością i rozpoczęli negocjacje z tym żużlowcem.
Uczestnik cyklu Grand Prix najwidoczniej zapomniał o skandalu sprzed lat i przez cztery sezony był podstawowym zawodnikiem ekipy z Grudziądza (2016-2019). Nie ma co się dziwić - swoją waleczną postawą zyskał sympatię i zaufanie kibiców. Lindbaeck na początku był jednym liderów, później trochę spuścił z tonu i stał się tylko drugą linią. Zarząd z roku na rok próbuje wzmocnić siłę rażenia drużyny, tym razem pożegnano właśnie Szweda. Kibice przyjęli to z dużym smutkiem, choć trzeba przyznać, że był najsłabszym ogniwem wśród seniorów.
Kolejny zawodnik, którego bardzo pozytywnie wspominają w Grudziądzu. Rafał Okoniewski dołączył do drużyny jeszcze w 1. Lidze Żużlowej. Awansu w sportowy sposób nie było, ale ten doświadczony żużlowiec stanął na wysokości zadania - był drugim - po Jasonie Doyle'u - najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze (średnia biegopunktowa 2,473). Po przyjęciu dzikiej karty musiał zostać w składzie i tak się stało.
W najwyższej klasie rozgrywkowej nie pełnił już miana lidera, lecz często to właśnie od niego zależały wyniki spotkań MRGARDEN GKM-u. Tworzył ciekawy duet z Krzysztofem Buczkowskim. Wychowanek Polonii Piła od zawsze był uznawany za rewelacyjnego startowca, a ten element jest ważny na grudziądzkim owalu. Raz - popisał się nawet czystym kompletem w elicie. Miało to miejsce 16 sierpnia 2015 roku w derbowym starciu z KS Toruń. Sezon 2020 spędzi w Arged Malesa TŻ Ostrovii.
Każdy przychodzi na trybuny po to, aby oglądać poczynania wychowanków. Magnesem na grudziądzkich kibiców jest Krzysztof Buczkowski, czyli najlepszy miejscowy zawodnik. W ostatnich dziesięciu latach aż przez siedem sezonów zdobywał punkty dla klubu ze swojego rodzinnego miasta i nikt nie wyobraża sobie drużyny bez niego. Obecny kapitan już teraz dołączył do klubowych legend.
Oficjalna strona MRGARDEN GKM-u kilka miesięcy temu opublikowała ranking wszech czasów. Buczkowski w swojej karierze zdobył dla Grudziądza 1155 punktów - taki dorobek pozwala mu zajmować trzecie miejsce. Przed nim tylko Robert Kempiński i Paweł Staszek. Traci do swojego trenera 405 "oczek". Być może to on za cztery lub pięć lat będzie otwierał zestawienie?
Przewaga Artioma Łaguty na powyższym zdjęciu nie jest dziełem przypadku. Rosyjski żużlowiec opanował grudziądzki obiekt do perfekcji i przy Hallera nie ma na niego mocnych. Jeżeli wygrywa moment startowy, to kibice już po pierwszym łuku mogą wpisywać "trójkę" do programu i zastanawiać się, jaka będzie różnica na mecie. Zdecydowanie więcej emocji można doświadczyć, gdy lider grudziądzan zasypia na starcie, choć nie zdarza się to często.
Sezon 2020 będzie dla młodszego z braci Łagutów szóstym z rzędu w żółto-niebieskich barwach. Zdecydował się podpisać pierwszy kontrakt, gdy MRGARDEN GKM startował jako beniaminek. Pomimo braku medalu wciąż pozostaje wierny klubowi, na każdym kroku czuje wsparcie fanów. Szybko wspina się w rankingu wszech czasów - uzbierał dla grudziądzan 713 "oczek" i jest ósmy.
Grudziądzanie od lat mają problem ze szkoleniem, dlatego sprowadzają juniorów z zewnątrz. Marcin Nowak okazał się jednym z nielicznych młodzieżowców, którzy pozostawili po siebie dobre wrażenie. Rozwijał się stopniowo - dołączył do pomorskiego zespołu jeszcze na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej i zadomowił się w składzie na trzy pełne sezony (2014-2016).
Szczególnie udane były dla niego rozgrywki 2016, które zakończył ze średnią biegopunktową 1,313. Miał kilka rewelacyjnych występów w PGE Ekstralidze, zostawił za swoimi plecami wiele dużych. Żaden z jego następców nie potrafił się nawet zbliżyć do takich osiągnięć. Nowak w nadchodzącym sezonie będzie jeździł dla pierwszoligowego Orła Łódź.
W naszym zestawieniu znalazło się też miejsce dla Artura Mroczki. Wychowanek grudziądzan spędził w macierzystym klubie cały okres wieku juniorskiego (2006-2010). Odszedł skonfliktowany z zarządem i wciąż nie wrócił w rodzinne strony. Niewiele wskazuje, aby miało to się w przyszłości zmienić. Mroczka jest ostatnim miejscowym chłopakiem, który zdobywał "dwucyfrówki" w ligowych zmaganiach.
Część kibiców odwróciła się od wychowanka. Głównym powodem był jego charakter i wypowiedzi, których udzielał w mediach. Teraz Mroczka pewnie patrzy na rozwój grudziądzkiego żużla i trochę żałuje, że tak to wszystko się potoczyło. W podstawowym składzie MRGARDEN GKM-u mogło startować dwóch wychowanków.