W tym artykule dowiesz się o:
W Bydgoszczy ścigano się już kilka dekad wcześniej
Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych pod taką właśnie nazwą pojawiło się w kalendarzu w 1982 roku i przez kolejnych 30 lat inaugurowało sezon na krajowych torach. W zasadzie powróciło do harmonogramu imprez, bowiem nie wszyscy mogą wiedzieć, że już kilkadziesiąt lat wcześniej odbywało się "Criterium Asów". W latach 1951-1960 miało miejsce dziesięć edycji, w których również uczestniczyły prawdziwe tuzy polskiego speedwaya.
Na liście zwycięzców znajdują się przecież takie legendy jak: Zbigniew Raniszewski (dwukrotnie), Włodzimierz Szwendrowski, Florian Kapała, Marian Kaiser, Marian Rose czy Mieczysław Połukard. Ten ostatni od edycji w roku 1986 jest zresztą honorowym patronem Kryterium Asów po tym, jak rok wcześniej w wieku zaledwie 55 lat stracił życie na płycie bydgoskiego stadionu uderzony przez motocykl młodego adepta.
Przez długie lata swoista tradycja polskiego żużla
Jeśli ktoś przeglądał archiwalne zdjęcia z Kryterium Asów, mógł z pewnością dostrzec trofeum, jakie otrzymywał rokrocznie zwycięzca bydgoskiego turnieju. Było to koło od motocykla wraz ze stroną tytułową "Gazety Pomorskiej", która to redakcja była inicjatorem zorganizowania turnieju na początek sezonu 1982 i następnie zawsze mu patronowała. Specyficzna nagroda stała się nieodłącznym elementem rywalizacji w mieście nad Brdą.
Kryterium Asów przyjęło się w kalendarzu i stało się na długi czas pierwszym oficjalnym ściganiem w Polsce. Niemal zawsze w marcu (zdarzało się, że było to na początku kwietnia) i niemal zawsze przy akompaniamencie kompletu publiczności. Stadion Polonii przy ulicy Sportowej potrafił pękać w szwach, byle tylko obejrzeć walkę krajowej czołówki, a z czasem też uznanych zawodników z zagranicy. Należy wspomnieć tutaj, że pierwszy obcokrajowiec (Ladislav Hradecky z Czechosłowacji) wystąpił już w 1986 roku.
Jako ciekawostkę dodajmy, że w 1987 zawody, które padły łupem Wojciecha Żabiałowicza, odbywały się pod hasłem "Każdy wyścig - inny sędzia". Wówczas każdy kolejny bieg sędziowany był przez innego polskiego arbitra.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob opublikował zdjęcie, którym wywołał lawinę komentarzy! Teraz komentuje
Pechowy start bydgoskiego ulubieńca
W latach 80. na listę triumfatorów Kryterium Asów wpisywali się znakomici polscy zawodnicy. Ku uciesze miejscowych fanów tym pierwszym po przywróceniu zawodów do łask był Marek Ziarnik. Mimo kilku szans nie udała się ta sztuka Bolesławowi Prochowi, ale za to okazję do radości miał inny ulubieniec kibiców Polonii - Ryszard Dołomisiewicz. Wieloletni lider Gryfów okazał się najlepszy w 1988 roku. Niestety, trzy lata później nie miał już tyle szczęścia.
Wtedy rozkręcała się na dobre fenomenalna passa jego młodszego kolegi z zespołu, Tomasza Golloba. W 1991 obydwaj walczyli nie tylko o wygraną w turnieju, ale też nieoficjalną palmę pierwszeństwa w nazywaniu się największą gwiazdą żużla w Bydgoszczy. Mieli po 10 punktów przed ostatnim wyścigiem, w którym stanęli razem pod taśmą. W trakcie twardej walki na dystansie Dołomisiewicz upadł, doznając poważnej kontuzji kręgosłupa, która przyczyniła się z czasem do zakończenia przez niego sportowej kariery.
Fenomenalne dokonania Tomasza Golloba
Nie sposób w telegraficznym skrócie wymienić dokonań Tomasza Golloba w Kryterium Asów. Trudno też znaleźć inny turniej indywidualny w Polsce, który tak bardzo zdominowałby jeden zawodnik. Bydgoszczanin nie tylko seryjnie wygrywał zawody na ukochanym torze, ale też robił to w sposób absolutnie bezdyskusyjny. Zacznijmy może od tego, że w latach 1990-2003 legenda Polonii wygrała... 13 razy. Nie udało się tylko w roku 1999, gdy nieoczekiwanie przegrała z Romanem Jankowskim. Leszczynianin powtórzył sukces z 1989.
Gollob ma więc na koncie serię dziewięciu kolejnych wygranych imprez, w sumie na pierwszym miejscu stawał 14-krotnie, bo dołożył jeszcze triumf w 2008 roku. W sumie aż 10-krotnie zwyciężał z kompletem 15 punktów! W latach 1994-1997 oraz 2000-2003 notował passę wygranych w Kryterium Asów bez straty "oczka". Jego najlepsza seria z biegową wygraną równa się 22 startom. Na 240 punktów możliwych do zdobycia w historii wszystkich jazd zdobył... 228. Wygrał 71 z 80 wyścigów. Ani razu nie dojechał do mety czwarty.
Uznani obcokrajowcy na czele stawki
Wspomniany czechosłowacki żużlowiec Hradecky był przez pewien czas jedynym stranieri, który wystąpił w Kryterium Asów. W 1994 roku wystąpiło już takich kilku, a najlepszy z nich Joe Screen przegrał tylko z braćmi Gollobami. Rok później drugi był Vaclav Milik senior. Obcokrajowców nie zapraszano zbyt często, więc też rzadko kiedy mogli oni odegrać czołowe role podczas zmagań na torze w Bydgoszczy. W 2000 lista startowa w połowie składała się natomiast z Polaków, a w połowie z jeźdźców spoza naszego kraju.
Pierwszym niepolskim zwycięzcą był śp. Matej Ferjan, który dokonał tego w roku 2007. Słoweniec skorzystał niejako z okazji, że w tamtym okresie Tomasz Gollob rzadziej pojawiał się na Kryterium Asów, ale już Emil Sajfutdinow w 2011 roku pokonał mistrza i przy okazji wygrał swój drugi turniej z rzędu. Przed nim przy Sportowej wiktorię odniósł jeszcze Andreas Jonsson (2009), a po Rosjaninie, w ostatniej w historii edycji Darcy Ward (2012).
CZYTAJ WIĘCEJ: To główny kandydat do spadku? Tomasz Gollob się nie zgadza
Chęć powrotu do lat świetności
Przeszkodziła długa zima, ale też problemy z organizacją, których ówczesne władze klubu z Bydgoszczy nie potrafiły pokonać. W efekcie w 2013 roku zabrakło Kryterium Asów w kalendarzu i przez kolejne sezony to wydarzenie nie zdołało do niego powrócić. Zmieniło się to dopiero teraz, gdy stery w Polonii przejęła rodzina Kanclerzów. Wydatnie pomaga jej Tomasz Gollob i coraz szersza siatka sponsorów. Po dziewięciu latach przerwy turniej powróci.
W najbliższy poniedziałek na coraz lepiej wyglądającym obiekcie zabraknie jednak kibiców, którzy niegdyś tak licznie zasiadali na trybunach, ciesząc się z powrotu speedwaya po przerwie zimowej i mogąc zobaczyć uznanych zawodników. Pandemia COVID-19 nieustannie komplikuje życie, dlatego też cały anturaż powracającego do łask turnieju nie będzie taki, jaki sobie życzą organizatorzy. Na torze zapowiadają się za to emocje, bo obsada gwarantuje wysoki poziom.
CZYTAJ WIĘCEJ: Apator - Polonia. Zdecydowany rewanż torunian