W tym artykule dowiesz się o:
Szóstka niemal pewna
W sezonie 2021 sytuacja w Speedway Grand Prix ułożyła się tak, że przed decydującymi turniejami w Toruniu niemal pewna wydaje się obsada czołowej szóstki mistrzostw. Piąty w stawce Tai Woffinden ma 96 punktów, a szósty Maciej Janowski - 95. Tylko katastrofa mogłaby sprawić, że Brytyjczyk i Polak wypadną poza pozycje gwarantujące jazdę w SGP 2022.
Pewni miejsca w przyszłorocznych mistrzostw świata mogą być też Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik, Emil Sajfutdinow i Fredrik Lindgren. Kto natomiast otrzyma "dzikie karty"? Liczba miejsc jest ograniczona, więc niektóre gwiazdy obejdą się smakiem.
100 proc. pewniak
Leon Madsen ma jeszcze szasnę awansować do czołowej szóstki, bo zwykł notować dobre wyniki na torze w Toruniu, ale jeśli tak się nie stanie, będzie 100 proc. kandydatem do stałej "dzikiej karty". Ma na swoim koncie tytuł wicemistrza świata z sezonu 2019, nadal należy do światowego topu i na dodatek pomaga mu narodowość.
Dania w SGP 2022 będzie mieć wprawdzie Mikkela Michelsena, który zapewnił sobie awans do cyklu poprzez zdobycie mistrzostwa Europy, ale wydaje się, że posiadanie co najmniej dwóch reprezentantów z kraju Hamleta jest czymś naturalnym.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!
Ostatnia szansa byłego mistrza świata?
Tak jak Dania ma prawo oczekiwać dwóch miejsc w SGP 2022, tak podobne żądania może mieć Australia. Max Fricke zapewnił już sobie dalszą obecność w mistrzostwach świata poprzez Grand Prix Challenge, a chrapkę na dalsze ściganie w elicie bez wątpienia ma Jason Doyle. Australijczyk w tej chwili jest dziewiąty w klasyfikacji generalnej. Turnieje w Toruniu mogą być dla niego szansą na udowodnienie, że nadal potrafi wygrywać z najlepszymi.
Jason Doyle musi mieć na uwadze, że o SGP myśli też Jack Holder. Jednak wyniki bronią starszego z Australijczyków. Wystarczy popatrzeć na klasyfikację indywidualną PGE Ekstraligi. W niej mistrz świata z sezonu 2017 jest czwarty pod względem średniej. Młodszy z braci Holderów - dopiero piętnasty.
Promocja żużla w innych krajach
Martin Vaculik zajmuje dopiero dwunaste miejsce w cyklu w sezonie 2021, ale wydaje się, że Słowak to kolejny z pewniaków do "dzikiej karty". Jego wynik zapewne byłby lepszy, gdyby nie fakt, że w środku kampanii opuścił dwie rundy SGP z powodu kontuzji. Ponadto do kalendarza mistrzostw świata wraca Gorzów, a Vaculik na co dzień reprezentuje tamtejszą Stal, co paradoksalnie nie jest bez znaczenia.
Starty Vaculika w Grand Prix są też szansą na promocję dyscypliny w innych państwach niż Polska, Dania czy Szwecja. Słowacja pewnie nigdy hegemonem żużlowym nie będzie, ale warto budować tam bazę kibiców.
Wielka Brytania to już nie tylko Woffinden
Po latach poprawia się sytuacja speedwaya na Wyspach. Obecnie Brytyjczycy mogą w SGP trzymać kciuki nie tylko za Taia Woffindena, ale też za Roberta Lamberta. Wprawdzie młody żużlowiec nie zanotował już tak oszałamiającego sezonu jak przed rokiem, ale w PGE Ekstralidze na stałe zadomowił się wśród najlepszych na świecie.
Wyniki Lamberta w SGP 2021 były też na tyle poprawne, że najpewniej otrzyma on kolejną szansę. 23-latek musi się jednak mieć na baczności, bo w kolejce po przepustkę zaczyna się ustawiać Daniel Bewley.
Im trzeba podziękować
Biorąc pod uwagę klucz geograficzny, należałoby pomyśleć o nominacji dla Mateja Zagara i Olivera Berntzona, tak by Słowenia nadal była obecna w cyklu, zaś Szwecja miała dwóch reprezentantów. Jednak doświadczony Słoweniec od lat znajduje się w mistrzostwach świata, a jego wyniki są coraz gorsze. Nie bronią go też rezultaty notowane w PGE Ekstralidze.
Berntzon również ma problem, bo sezon 2021 pokazał mu, że jazda w SGP to dla niego wciąż za wysokie progi. Z grona etatowych uczestników cyklu, gorszy wynik uzyskał tylko Krzysztof Kasprzak. Kto zatem powinien otrzymać dwie ostatnie "dzikie karty"?
Oni zasługują na szansę
Bazując na średnich z PGE Ekstraligi, naturalnymi kandydatami do jazdy w SGP 2022 wydają się być Jack Holder i Anders Thomsen. Australijczyk udowadnia na ekstraligowych torach, że potrafi wygrywać z najlepszymi. Duńczyk w tym roku przeszedł chrzest bojowy w mistrzostwach świata i w przyszłym roku może być jeszcze skuteczniejszy.
Wielkim przegranym może czuć się np. Dominik Kubera. Polak ma za sobą sezon życia, świetnie zaprezentował się w trzech rundach SGP, w których startował jako "dzika karta" i rezerwowy. Jednak Polska ma już czterech zawodników w przyszłorocznym cyklu i wątpliwe jest, by znalazło się miejsce dla piątego żużlowca z naszego kraju. Kubera jest jednak mocnym kandydatem do roli jednego z rezerwowych.