Żużel. Bartłomiej Kowalski nie był pierwszy! Oni też wystawili kluby do wiatru

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Środowisko żużlowe ciągle żyje transferem Bartłomieja Kowalskiego. Utalentowany junior miał być już po słowie z działaczami Moje Bermudy Stali, jednak w ostatniej chwili wybrał ofertę z Wrocławia. Podobnych historii było natomiast więcej!

1
/ 5

Grigorij Łaguta rozwścieczył Krzysztofa Mrozka

W 2017 roku Grigorij Łaguta został przyłapany na dopingu, ale ogromne konsekwencje poniósł nie tylko on sam, a również jego ówczesny klub - ROW Rybnik - który w związku z zaistniałą wtedy sytuacją, nie zdołał utrzymać się w PGE Ekstralidze. Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u, nie żywił jednak urazy do Rosjanina, okazując mu wsparcie w czasie zawieszenia.

Ten za wszystko miał odpłacić się w 2019 roku, pomagając "Rekinom" wrócić do elity. Ostatecznie nie pomógł, a wręcz pokrzyżował wszystkie plany rybniczan, bowiem postanowił parafować kontrakt z Motorem Lublin, zostawiając tym samym ROW na lodzie, co mocno rozwścieczyło Mrozka, który nie szczędził słów krytyki wobec doświadczonego żużlowca.

2
/ 5

Vaculik odszedł do największego rywala Stali 

Martin Vaculik po raz pierwszy startował w barwach Moje Bermudy Stali Gorzów w latach 2017-2018. Szybko stał się kluczową postacią drużyny, zostając nawet jej kapitanem. Niewiele więc wskazywało na jego odejście. Niespodziewanie Słowak trafił jednak do Falubazu Zielona Góra, czyli największego rywala gorzowian, nie kryjąc zadowolenia po ogłoszeniu transferu.

Twierdził, że to Stal miała pierwszeństwo w rozmowach i był z nią dogadany, natomiast podczas gali PGE Ekstraligi, Stanisław Chomski miał przekazać mu informację, aby zaczął szukać nowego klubu. Zupełnie inne zdanie na ten temat miał Ireneusz Maciej Zmora, ówczesny prezes Stali. Opublikował on specjalne oświadczenie, w którym zarzucił Słowakowi brak szczerości, a jego zachowanie uznał za niegodne.

W przedstawionej przez niego wersji wydarzeń, faktycznie mieli być oni dogadani, jednak Vaculik zmienił warunki, które również zostały zaakceptowane przez klub. Wtedy miał on zacząć odwlekać podjęcie ostatecznej decyzji, a do tego doszły informacje, że oprócz negocjacji z innym zespołem, ma on namawiać do przenosin jednego z liderów gorzowian. Obie strony rozstały się w negatywnej atmosferze.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

3
/ 5

Greg Hancock miał trafić do Motoru, jednak wybrał ofertę drugoligowca

Przed sezonem 2018 Greg Hancock miał dogadać się z działaczami Motoru Lublin i powalczyć z "Koziołkami" o awans do PGE Ekstraligi. Amerykanin wystawił jednak lublinian do wiatru, dość niespodziewanie podpisując umowę z drugoligową Stalą Rzeszów.

Motor i bez niego zdołał wygrać rozgrywki, natomiast rok później nawet nie chciał słyszeć o zatrudnieniu utytułowanego zawodnika, mimo że potrzebował wzmocnień, aby zwiększyć swoje szanse na utrzymanie w elicie.

4
/ 5

Polonia Bydgoszcz czuła się oszukana przez Protasiewicza

Po sezonie 2006 wydawało się, że Piotr Protasiewicz przedłuży umowę z Polonią Bydgoszcz. Podpis pod nowym kontraktem miał być tylko formalnością.  Doświadczony żużlowiec postanowił jednak obrać inną drogę, czym rozzłościł bydgoskich kibiców i działaczy, którzy zarzucili mu, że ten ich oszukał.

Protasiewicz miał bowiem zgodzić się na proponowane przez klub warunki, a następnie zacząć zwodzić przedstawicieli Polonii, ostatecznie rezygnując z kontynuowania współpracy. Nie zabrakło wtedy gorzkich słów wymierzonych w jego kierunku z wielu stron. Zawodnik miał jednak inne zdanie na ten temat, twierdząc przy tym, że na odejście z Bydgoszczy zdecydował się w dużej mierze ze względu na kwestie sponsorskie.

5
/ 5

Leon Madsen i list intencyjny

Leon Madsen pokazał się z bardzo dobrej strony w 2014 roku, jeżdżąc wtedy dla mającego ogromne kłopoty Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Duńczyk szybko stał się więc łakomym kąskiem na rynku transferowym, a jego pozyskanie sondowało kilka klubów. Pod koniec listopada, jeszcze przed rozpoczęciem okienka, listem intencyjnym z zawodnikiem pochwalił się GKM Grudziądz, a on sam poinformował, że w następnym sezonie będzie startować właśnie dla tego klubu.

Ostatecznie Madsen podpisał jednak kontrakt z Unią Tarnów, czym absolutnie zaskoczył grudziądzkich działaczy. Brak jego nazwiska w kadrze kompletnie zmieniał pozycje GKM-u wśród drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej, ponieważ w miejsce potencjalnego lidera musiał wskoczyć ktoś z dwójki Daniel Jeleniewski - Jurica Pavlic.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (16)
avatar
tejot_tejot
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hancock potrafił wystawić klub nie tylko w kwestiach kontraktowych. Wszyscy we Wrocławiu pamiętają do dnia dzisiejszego finałowy mecz w Tarnowie w 2004 r.  
avatar
fan Lwów
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W sprawie Łaguty, ja bardziej dziwiłem się tej desperackiej i z góry skazanej na niepowodzenie, próbie wybielenia rosjanina przez Mrozka. Zamiast od razu wygnać fąfla z klubu, napiętnować, nało Czytaj całość
leonidaswro
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak już kopiemy tak głęboko... W 2012 Świderski miał sezon konia, a Sparta kłopoty finansowe. Podczas rozmów "Świder" dał słowo: "zostaję w Sparcie", co skwapliwie ogłosiły media. Niestety, już Czytaj całość
avatar
emillek
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to co zrobił Łaguta Mrozkowi to było największe qrestwo jakie można zrobić.Przez swoją głupote doprowadził klub do degradacji,a potem w ramach prezprosin i podziekowania za opieke pokazał Rybni Czytaj całość
avatar
mar58
4.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W 2014 r Artiom Łaguta miał odesłać faksem podpisaną umowę z Unią Tarnów. Niestety będąc w Rosji lub na wczasach nie mógł znaleźć takowego. Dowiedziawszy się o tym Leon podpisał umowę w Tarnowi Czytaj całość