W tym artykule dowiesz się o:
Jest najmłodszym z piątki zakontraktowanych przez GKM zawodników. Urodził się 19 lipca 2006 roku i pochodzi z miejscowości Haderslev położonej piętnaście kilometrów od centrum Vojens. Zaczynał, a jakże - od mini speedwaya, gdzie od początku należał do światowej czołówki.
Te słowa potwierdzać może fakt, że już jako dwunastolatek zajął 5. miejsce w Pucharze Europy oraz szóste w FIM Speedway Youth Gold Trophy. Rok później swoje wyniki poprawił i w Młodzieżowym Trofeum FIM, które określane jest za nieoficjalne mistrzostwa świata zdobył brązowy medal przegrywając z Bastianem Pedersenem (w sezonie 2022 Apator Toruń) i Jamesem Pearsonem (Fogo Unia Leszno).
W tym roku Aagaard ścigał się w klasie 250cc. Cały czas szukał sposobu na to, by pokonać Bastiana Pedersena, który w ojczyźnie stał się istnym dominatorem i wygrywał zawody za zawodami. I choć w Danii ta sztuka się Nicklasowi nie udała to "zrewanżował się" w finale mistrzostw świata, w którym to lepszy od Aagaarda był tylko Oskar Paluch. Startował również w Pucharze Europy 250cc, gdzie zajął wysokie czwarte miejsce.
Na świat przyszedł 15 września 2004 roku w małej miejscowości Aarup, położonej niespełna dziesięć kilometrów na południe od Fjelsted. Swoją przygodę z czarnym sportem, jak 98 proc. Duńczyków zaczynał od startów na mini żużlu. Najlepszym sezonem dla Chrisa w klasie 80-125cc był rok 2019, kiedy jako 15-latek na torze w Guestrow sięgnął po srebrny medal indywidualnych mistrzostw Europy. Tytuł i złoto przegrał w biegu dodatkowym z Norickiem Bloedornem. Do tego dorzucił mistrzostwo kraju i 5. miejsce w mistrzostwach świata.
Jako miniżużlowiec na zaproszenie Krystiana Plecha dwukrotnie gościł na Gdańsk Speedway Camp. W sierpniu 2018 roku zajął 3. miejsce z dorobkiem 12 punktów, a dwanaście miesięcy później zdobywając, o "oczko" mniej został sklasyfikowany na czwartej pozycji.
Teraz skupia się na startach i rozwoju na pięćsetkach. W minionym sezonie wystartował w trzech indywidualnych finałach, a najlepiej spisał się w mistrzostwach krajów nordyckich, w których wywalczył dziewięć punktów i zajął 9. miejsce. Gorzej powiodło mu się w MIM Danii (2 punkty, 15. miejsce) i w IMEJ (0 punktów, 16. miejsce).
Zadebiutował również w Allsvenskan League w barwach Vargarny Norrkoeping. Jego sportowymi idolami są m.in. dwaj Polacy - Tomasz Gollob oraz Bartosz Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Eltrox Włókniarz ma spory potencjał, ale jest dużo znaków zapytania
W Grudziądzu jednego Pedersena już mieli, a niejako "pod nosem" był również bratanek Nickiego - Bastian. Wielu spodziewało się, że angaż syna Ronniego Pedersena do GKM-u to raczej kwestia czasu, tymczasem działacze wybrali innego Duńczyka o tym nazwisku, a konkretniej urodzonego 9 lipca 2004 roku Rasmusa, który swoją żużlową karierę rozpoczynał od klasy 85cc, jednakże to dopiero na motocyklach o pojemności 250cc zaczął sięgać po pierwsze sukcesy.
Już w swoim debiutanckim sezonie zdołał zakwalifikować się do finału mistrzostw Europy (8. miejsce) oraz mistrzostw świata (12. miejsce). Dobre wyniki zaowocowały tym, że Apator Toruń zaprosił go na organizowany przez siebie na Motoarenie turniej międzynarodowy. Pedersen spisał się świetnie, bo uległ tylko w jednym biegu - Esbenowi Hjerrildowi pokonując m.in. Francis Gustsa. Kilka dni później Pedersen w duecie z Marcusem Birkemose wygrali Jawa Cup na torze w czeskich Pardubicach, a następnie z Herrildem stanęli na najwyższym stopniu podium turnieju 250cc w Zielonej Górze.
Rasmus Pedersen sezon zakończył w Polsce i rozpoczął... również w naszym kraju. W kwietniu w Bydgoszczy swoje zgrupowanie odbywały młodzieżowe kadry Danii i Szwecji, które postanowiły odjechać mecz sparingowy. W nim Rasmus był najlepszym zawodnikiem swojego kraju, zdobywając 15 z 18 punktów. Awansował do finału IPE (9. miejsce) i IMŚ (nie wystartował z powodu przepisów o limicie zawodników z jednego kraju). W Danii sięgnął za to po srebrny medal indywidualnych mistrzostw.
Od dwóch sezonów zbiera doświadczenie na pięćsetkach. Ściga się rozgrywkach Divison 1 i Divison 2, cierpliwie czekając na debiut w Metal Speedway League. Bez większych sukcesów i błysków na krajowym "podwórku", ale w Grudziądzu wierzą w jego potencjał.
Jedyny w tym gronie Brytyjczyk, który urodził się 14 września 2002 roku. Pierwszy motocykl dostał pod choinkę w wieku czterech lat i była to maszyna crossowa, bowiem Jason przez osiem lat (od szóstego do czternastego) roku życia ścigał się na motocrossie. Pod koniec 2013 roku postanowił spróbować czegoś nowego i przesiadł się na motocykl żużlowy, a pierwsze kroki stawiał w nowej akademii żużlowa w Essex, która była dziełem Geralda Richtera oraz Martina Hagona. Jeszcze tego samego roku udał się do Kalifornii na imprezę Monster Energy World Speedway Invitational, gdzie ścigał się na maszynie 150cc.
I to był tak naprawdę początek jego kariery. Na pięćsetkach ściga się od ukończenia 15. roku życia, kiedy to kilka dni po urodzinach zadebiutował w National League. Jego ekipa Eastbourne Eagles wywalczyła złote medale, a on sam w finałowym dwumeczu wywalczył 11 punktów (6, 5+1).
Na pierwsze sukcesy indywidualne musiał poczekać do 2019 roku. Wywalczył wówczas srebrny medal mistrzostw kraju do lat 19, w których w tym sezonie dorzucił brązowy krążek.
Jego żużlowym wzorem jest Jason Crump, z którym miał okazję ścigać się nie tylko na Wyspach, ale również w Australii, gdzie Edwards udał się w czasie europejskiej zimy 2019/20. Wziął udział m.in. w meczach towarzyskich obu reprezentacji, w których wywalczył osiem i trzy punkty. W jednym biegu udało mu się przyjechać przed Tai'em Woffindenem.
Najstarszy z nowych "Gołębi" urodził się 16 stycznia 2002 roku. Po raz pierwszy na polskich "radarach" pojawił się w wieku szesnastu lat, kiedy to wystartował w turnieju otwierającym sezon żużlowy w Pradze i zajął w nim dwunaste miejsce, wyprzedzając m.in. Jana Kvecha. Niespełna miesiąc później ścigał się w Guestrow, gdzie był już dziesiąty. Niemalże od początku kariery swoje żużlowe wojaże opierał na startach właśnie w tych dwóch krajach.
Miewał lepsze i gorsze występy, ale sukcesami pochwalić się nie może. Cały czas pozostaje w cieniu swoich bardziej doświadczonych kolegów. Otarł się w 2020 roku o brązowy medal MIM Danii, kiedy to w Outrup dziesięć punktów dało mu piąte miejsce. Z Holsted Tigers zdobył co prawda brązowy medal Metal Speedway League, jednakże w finale nie odjechał nawet jednego wyścigu.
A jaki był dla niego miniony sezon? Poniekąd udany, ale na pewno z dużym niedosytem. Udało mu się stanąć na podium mistrzostw Nordyckich (3. miejsce), ale w krajowym czempionacie sklasyfikowano go dopiero na dziewiątej lokacie. Ścigał się również w Pucharze Europy - drużynowo zajął z kolegami czwarte miejsce, a indywidualnie dziewiąte. W Rydze udało mu się pokonać m.in. Leona Flinta, czy nowego klubowego partnera - Waennerstroema.
W 2019 roku został zakontraktowany przez Wolfe Wittstock, ale nie dostał swojej szansy. Dyrektor sportowy "Wilków" - Peter Moeller - w mediach społecznościowych prezentował Breuma jako zawodnika Wolfe również na sezon 2022. Duńczyk umowy jednak nie podpisał, bowiem wybrał starty w U24 Ekstralidze.