Polacy chcą zakończyć erę eksploracji w górach najwyższych. Zdobędą K2 zimą?
Jest czterech kandydatów, którzy mieliby powalczyć o szczyt. Oprócz Adama Bieleckiego i Denisa Urubko, są to Janusz Gołąb i Marcin Kaczkan.
- Wraz z Januszem Majerem postawiliśmy sobie warunek, że K2 zimą atakować mogą ludzie, którzy byli już na tej górze latem i znają drogę na szczyt. Do tego trzeba dokooptować ludzi, którzy świadomie pojadą po to, żeby pomóc im w osiągnięciu celu - zapowiedział w programie "Sektor Gości" Krzysztof Wielicki, który może zostać kierownikiem tej wyprawy.
- Oczywiście, oni teoretycznie też mają szansę, żeby wejść szczyt, ale wiadomo, że po 30-40 dniach pracy w ciężkich warunkach, nie będą się do tego nadawali tak, jak ci, którzy przyjadą na miejsce z zadaniem przeprowadzenia ataku szczytowego - dodał.
Zdaniem Wielickiego ekipę trzeba podzielić na dwa czteroosobowe zespoły.
- Jeden będzie przygotowywał liny poręczowe i depozyty, a drugi zaaklimatyzuje się w Ameryce Południowej i przyjedzie zdobywać K2. Wierzę, że w połowie roku sprawa wyprawy się wyjaśni, a jesienią rozpoczniemy logistykę - zapowiedział.
Zadecyduje szczęście
By dokonać zimowego wejścia na K2, oprócz umiejętności alpinistycznych, predyspozycji genetycznych i hartu ducha, trzeba też będzie mieć ogromne szczęście.
- Kto wejdzie na K2 zimą jako pierwszy człowiek na świecie? To zależy od wielu czynników. Nawet nie od warunków fizycznych, lecz bardziej od mentalności, kreatywności i zwyczajnego szczęścia. Czy ja byłbym w stanie tego dokonać? Wiem tyle, że chcę i mogę spróbować. To moje marzenie. Mam nadzieję, że wraz z Polakami wrócimy pod tę górę - mówił nam Denis Urubko.
W podobnym tonie wypowiada się Adam Bielecki.
- Trzeba mieć dużo szczęścia do pogody. Trzeba też znaleźć się w dobrym miejscu w odpowiednim czasie, a atak szczytowy przeprowadzić bardzo szybko. Niezbędne jest okno pogodowe, a takich okien na K2 zimą jest tylko kilka. Jest też spore ryzyko, że w czasie, kiedy będziemy na miejscu, zaaklimatyzowani, okien pogodowych nie będzie w ogóle - wyjaśniał Adam Bielecki w czasie, gdy po raz pierwszy organizował zimową wyprawę na K2.
- To wszystko sprawia, że wspinanie zimowe staje się bardzo niewdzięcznym sportem. Wymaga bardzo dużego nakładu sił i środków, a daje małe szanse na sukces. To, czy go odniesiemy, nie zależy tylko od nas. To trudne i męczące psychicznie - dodał.
Potrzeba jeszcze jednego - pieniędzy. Aby zorganizować zimową wyprawę narodową na K2, trzeba znaleźć sponsora, który wyłoży na ten cel 800-900 tys. złotych.
Michał Bugno
Zobacz wideo: Tuzimek: byłem przekonany, że Czerczesow nie sprawdzi się w Legii